Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

# 10

LEA

Od miesiąca jestem szczęśliwą mamą słodkiej Judytki.

Alan wprost zwariował na jej punkcie i dosłownie go nie poznaję. To on wstaje do niej w nocy, kąpie i karmi. Momentami czuję się niepotrzebna i zastanawiam się nad szybszym powrotem do Maćka do gabinetu.

Alan codziennie śpiewa małej kołysanki do snu i opowiada jej bajki. Urządził w jej pokoju istny pałać dla księżniczki. A teraz nawet myśli nad kupnem domu, na obrzeżach Krakowa, żeby dzieci miały miejsce do zabawy. Zwariował dosłownie, ale jestem z nim szczęśliwa. To wymarzony facet dla mnie i super ojciec dla dzieci.

Oluś jest taki słodki i rozwija się błyskawicznie, zaczyna już mówić i stawia pierwsze kroki. Alan biega z kamerą i wszystko nagrywa. Cieszy się, jak dziecko, a ja wraz z nim.

– Kochanie zobacz! – krzyczy z salonu podniecony Alan, a ja wystawiam głowę z kuchni i czekam na to, co ma mi do powiedzenia. – Lea chodź tu i zobacz!

– Alan, wołasz mnie co pięć minut. Nie zrobię przez ciebie obiadu, a o kolacji już nie wspomnę. – mówię i po raz setny wchodzę do salonu, gdzie na podłodze siedzi mój mężczyzna i ogląda śpiące obok siebie dzieci.

– Co się stało tym razem? – pytam.

– Zobacz, jacy oni są słodcy, jak śpią. Patrz, jak Olek ją przytula. To takie słodkie. – mówi i patrzy na dzieci, jak na jakieś guru.

Zaczynam się śmiać i siadam obok niego, na co mężczyzna porywa mnie błyskawicznie na swoje kolana i całuje po szyi.

– Przestań wariacie. – śmieję się, bo jego pieszczoty mnie łaskoczą.

– Skarbie...? – mruczy mi w szyję, jak kocur i drażni mnie lekkim zarostem na twarzy.

– Co? – pytam i odchylam głowę do tyłu podniecona jego cudownym dotykiem.

– Odwołajmy dziś kolację z Różą i Maćkiem i połóżmy się wcześniej do łóżka. Położymy dzieci spać, a my spędzimy miło noc. Dawno się do ciebie nie przytulałem. Rana na brzuszku już ci się ładnie zagoiła i mogę się troszkę na tobie po wyżywać.

– Ach, Alan! – sapię i momentalnie robię się mokra.

Ten człowiek wywołuje we mnie tyle emocji, że nie potrafię czasami przy nim racjonalnie myśleć.

– No zgódź się myszko... Zrobię ci erotyczny masaż i wyliżę każdy zakamarek twojego seksownego ciała. Od razu ci mówię, że nie pominę niczego. Dotrę swoim zwinnym językiem do najmniejszej szczelinki i zrobię ci tak dobrze, jak nigdy. Ale mam na ciebie ochotę skarbie. Zobacz na niego, on też jest za. – Alan podniecony, pokazuje na swoje przyrodzenie, a ja mimowolnie przygryzam swoją wargę.

W mojej kobiecości dzieją się teraz niewytłumaczalne rzeczy, a moje ciśnienie wzrasta do takiej wysokiej temperatury, jakbym wyszła z rozpalonego pieca. Spoglądam na mężczyznę, a w oczach ma dosłownie kurwiki.

– Przekonałeś mnie. – odpowiadam i wpijam się zachłannie w jego duże usta.

Całujemy się jak nastolatkowie, a Alan przewraca mnie na podłogę i zawisa nad moim ciałem. Trąca mnie nosem i wdycha mój zapach, a ja zamykam oczy i poddaję się jego pieszczotom.

Zdejmuję z niego podkoszulek i dłońmi badam jego wyrzeźbione ciało. Alan całuje mnie po obojczyku i schodzi coraz niżej i niżej, a ja dyszę, jak stara lokomotywa. Jego penis boleśnie wbija się w moją kobiecość i drażni mnie przez materiał spodni.

Alan zaczyna rozrywać moją koszulę, a guziki sypią się po całej podłodze.

– Cholerne ustrojstwo. – warczy niecierpliwy, a ja zaczynam się śmiać.

– To była moja ulubiona koszula.

– Chuj z nią... Lepiej wyglądasz bez niej. O Boże, ale jestem napalony... Rozłóż mi tu szybciutko nóżki kochanie, bo mój wariat w spodniach długo nie wytrzyma i się nie śmiej, bo cię ugryzę. – mówi i zaczyna mnie całować po brzuchu, a ja już nie mogę wytrzymać i parskam głośnym śmiechem, na co budzi się Oluś.

– Cio wy lobicie? – zrywamy się gwałtownie z podłogi, a Alan zakrywa mnie swoim podkoszulkiem i spogląda przerażony na syna.

– Nic synku. Mamusia się źle poczuła, ale już w porządku. Śpij maluszku. – mówi, po czym wstaje z podłogi na równe nogi.

– Chciem papu. – mówi Olo, a ja zaczynam się jeszcze bardziej śmiać.

Alan poprawia sterczący problem w spodniach i przewraca oczami.

– Już kochanie. Tatuś zaraz ci zrobi kaszkę, a ty zostań tu grzecznie i poczekaj.

Alan ciągnie mnie za rękę do kuchni, a przy lodówce znowu atakuje moje usta. Jest niewyżyty i cholernie napalony. Ociera się o mnie i normalnie zaczyna warczeć, jak pies.

– Asz , ty niedobra kobieto, po co się tak śmiałaś? Teraz będę chodził twardy do wieczora.

– Kochanie, ciesz się, że Olo nie obudził się, kiedy byłbyś we mnie. – śmieję się cały czas, na co dostaję mocnego klapsa w pośladek.

– Zrób mu kaszkę, a ja dokończę obiad, potem zadzwonię do Róży i kolację przełożę na jutro. Muszę jeszcze ściągnąć mleka dla Judysi. – mówię i staram się zachować powagę, ale mi to wcale nie wychodzi.

– W dupie z obiadem, potem się podłączę pod twoje cycuszki, to mnie nakarmisz, a teraz idę dać synowi jeść, a potem muszę iść do łazienki i sobie pomóc, bo do wieczora nie wytrzymam. – nie wytrzymuję już i śmieję się, tak głośno, że, aż boli mnie brzuch.

Kiedy dzieci są najedzone i wykąpane, siedzimy wszyscy w salonie i oglądamy jakiś program w telewizji, kiedy to Olo zatyka Judycie nos.

Trącam łokciem zapatrzonego w telewizor Alana i pokazuję na Olka.

– Zobacz, co on robi. Zatyka siostrze nosek. – Alan zrywa się z miejsca i podchodzi do łóżeczka, schyla się nad córką i nagle, krzywi się niemiłosiernie.

– Zesrała się, to jej zatyka nos, żeby sama nie wdychała tego smrodu. Co nie synek? – patrzy na Olka, który się tylko śmieje.


Podchodzę do dzieci i kiedy chcę przewinąć córkę, jak zwykle zostaję pognana przez nadopiekuńczego tatusia. Trudno... myślę sobie i biorę na ręce Aleksandra, po czym zanoszę go do jego pokoiku i układam go do snu.

Kiedy dzieci już śpią, my idziemy pod prysznic i cieszymy się z chwili, jaką mamy dla siebie.

– Daj mi gąbkę i pozwól, że teraz ja umyję ciebie kochanie. – chrypi mi w twarz mój mężczyzna i zaczyna myć moje ciało.

– O jak mi cudownie skarbie. Uwielbiam twoje dłonie, jak mnie dotykają i pieszczą moją skórę. – dyszę podniecona tym, co właśnie wyprawia Alan, po czym chwytam w dłoń sterczącą męskość mojego kochanka i poruszam nią w górę i w dół.

Alan ściska w dłoniach moje pośladki, a zębami kąsa sterczące sutki. Moje piersi są nadal duże, nabrzmiałe i wypełnione pokarmem, ale to nie przeszkadza mojemu mężczyźnie i pieści mnie, doprowadzając na sam szczyt.

– Kochanie, nie męcz mnie. – Alan na moje słowa, momentalnie podnosi moje ciało, opiera moje plecy na zimnych kafelkach i wchodzi we mnie jednym, mocnym i gwałtownych ruchem.

Trzyma mnie mocno jedną ręką w pasie, a drugą rękę wkłada pod moje kolano i całym ciałem napiera na mnie, mocno posuwając. Jest dziki, a jego ruchy głębokie, mocne i chaotyczne.

– O na Boga! – krzyczę, kiedy pierwsza fala orgazmu zalewa moje ciało, a Alan nie przestaje mnie pieprzyć.

– Jeszcze, jeszcze kochanie, jeszcze raz dojdź dla mnie malutka. – chrypi mi w twarz, po czym atakuje moje usta i namiętnie całuje.

Wplatam dłonie w jego lekko przydługie włosy i ciągnę za nie, a Alan jeszcze mocniej napiera na mnie swoim ciałem. Wbija się we mnie szybko, bardzo szybko i cholernie głęboko, a ja stękam i nie mogę opanować kolejnego nadchodzącego orgazmu.

– O kurwa! – krzyczymy w jednym czasie, a naszymi ciałami wstrząsa ogromny, wręcz gigantyczny orgazm.

Alan zmęczony opiera głowę na moim ramieniu, pozwalając mi zejść z jego rąk, lecz w dalszym ciągu mnie podtrzymuje, bo orgazm jaki właśnie przeżyłam obezwładnił całe moje ciało i nie mam siły ustać o własnych siłach.

– To było boskie kochanie, ty jesteś idealna i twoja cipka, robi co chce z moim kutasem. Byłaś rewelacyjna kwiatuszku.

Wykąpani chwilowo zaspokojeni, leżymy nadzy w naszej sypialni, a Alan bawi się moimi włosami, patrzy na mnie w taki sposób, że nie można go nie kochać, a po chwili mówi.

– Jutro może pojedziemy z dziećmi na zakupy? Judysia wyrosła ze wszystkiego i przydałyby się jej nowe śpioszki, pampersy i te wszystkie duperele. – pyta, a ja przewracam się na plecy i głośno śmieję. – No z czego się śmiejesz? – pyta, a następnie gryzie mnie w ramię.

– Tydzień temu byliśmy na gigantycznych zakupach, a ty wykupiłeś pół sklepu, nie pamiętasz?

– A Przestań...Kiedy to było? – odpowiada i przykleja się do mnie, jak mucha do lepu.

– Tydzień temu skarbie, dokładnie tydzień temu, jak biegałeś po całym sklepie z Judytą na rękach i chwaliłeś się wszystkim, jaką ty masz piękną i wspaniałą córeczkę.

– No bo jest piękna i cudowna, po mamusi, więc dlaczego miałem to ukrywać przed ludźmi?

– Ty oszalałeś wiesz?

– Wiem! Jakbyś nie zauważyła. Oszalałem w momencie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem cię u siebie w siłowni. Już wtedy oszalałem z miłości do ciebie. Potem oszalałem, jak się dowiedziałem, że chciałaś mnie zostawić... Całe szczęście ci się to nie udało i jesteś dziś tu ze mną i naszymi cudownymi dziećmi. Kocham cię bardzo, tak samo, jak nasze dzieci i to się nigdy nie zmieni. Mam już wszystko, czego pragnąłem i nic już do szczęścia nie jest mi potrzebne, no może oprócz ślubu, bo wtedy już będę pewien na sto procent, że jesteś moja.

– Jesteś słodki. – mówię, po czym całuję mojego mężczyznę.

– Kocham cię perełko. – Alan przytula mnie mocno do siebie.

– A ja ciebie. – odpowiadam i wtulam się jeszcze bardziej w jego silne ramiona, w których czuje się bezpieczna i szczęśliwa.

Ta noc jest magiczna, a my pochłonięci sobą nawet nie zauważamy, kiedy nastaje świt i pora wrócić na ziemię.

– Ale mnie wymęczyłaś. – Alan stęka i ledwo podnosi się z łóżka, na co ja zaczynam się śmiać.

– Ja czuję się świetnie i muszę ci powiedzieć, że częściej musimy sobie robić takie gorące wieczory.

– Jestem za kochanie, ale wtedy musimy oddać gdzieś dzieci, bo ja już sobie dziś współczuję. Cały dzień przed nami, a ja nie mam siły wstać z wyra, a co dopiero biegać przy dzieciach.

– Spokojnie... Zadzwoniłam do pani Joli i ma zająć się maluszkami, a ty pomożesz mi w kuchni, bo dziś już nie ominie nas kolacja z twoją rodzinką. Aaa... zapomniałam ci powiedzieć... Na kolacji będzie także moja ciotka z Bartusiem, Alą i jej nowym chłopakiem.

– Świetnie! – odpowiada załamany mężczyzna i ląduje z powrotem na łóżku, zakrywając głowę kołdrą.

– Wstawaj mój ogierze, bo twoja księżniczka się obudziła. – żartuję z bruneta, a ten, w te pędy zrywa się z łózka i biegnie do pokoju swojej małej księżniczki, sprawdzić, czy z nią wszystko ok.

Mój wariat!!!....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro