# 10
LEA
Od miesiąca jestem szczęśliwą mamą słodkiej Judytki.
Alan wprost zwariował na jej punkcie i dosłownie go nie poznaję. To on wstaje do niej w nocy, kąpie i karmi. Momentami czuję się niepotrzebna i zastanawiam się nad szybszym powrotem do Maćka do gabinetu.
Alan codziennie śpiewa małej kołysanki do snu i opowiada jej bajki. Urządził w jej pokoju istny pałać dla księżniczki. A teraz nawet myśli nad kupnem domu, na obrzeżach Krakowa, żeby dzieci miały miejsce do zabawy. Zwariował dosłownie, ale jestem z nim szczęśliwa. To wymarzony facet dla mnie i super ojciec dla dzieci.
Oluś jest taki słodki i rozwija się błyskawicznie, zaczyna już mówić i stawia pierwsze kroki. Alan biega z kamerą i wszystko nagrywa. Cieszy się, jak dziecko, a ja wraz z nim.
– Kochanie zobacz! – krzyczy z salonu podniecony Alan, a ja wystawiam głowę z kuchni i czekam na to, co ma mi do powiedzenia. – Lea chodź tu i zobacz!
– Alan, wołasz mnie co pięć minut. Nie zrobię przez ciebie obiadu, a o kolacji już nie wspomnę. – mówię i po raz setny wchodzę do salonu, gdzie na podłodze siedzi mój mężczyzna i ogląda śpiące obok siebie dzieci.
– Co się stało tym razem? – pytam.
– Zobacz, jacy oni są słodcy, jak śpią. Patrz, jak Olek ją przytula. To takie słodkie. – mówi i patrzy na dzieci, jak na jakieś guru.
Zaczynam się śmiać i siadam obok niego, na co mężczyzna porywa mnie błyskawicznie na swoje kolana i całuje po szyi.
– Przestań wariacie. – śmieję się, bo jego pieszczoty mnie łaskoczą.
– Skarbie...? – mruczy mi w szyję, jak kocur i drażni mnie lekkim zarostem na twarzy.
– Co? – pytam i odchylam głowę do tyłu podniecona jego cudownym dotykiem.
– Odwołajmy dziś kolację z Różą i Maćkiem i połóżmy się wcześniej do łóżka. Położymy dzieci spać, a my spędzimy miło noc. Dawno się do ciebie nie przytulałem. Rana na brzuszku już ci się ładnie zagoiła i mogę się troszkę na tobie po wyżywać.
– Ach, Alan! – sapię i momentalnie robię się mokra.
Ten człowiek wywołuje we mnie tyle emocji, że nie potrafię czasami przy nim racjonalnie myśleć.
– No zgódź się myszko... Zrobię ci erotyczny masaż i wyliżę każdy zakamarek twojego seksownego ciała. Od razu ci mówię, że nie pominę niczego. Dotrę swoim zwinnym językiem do najmniejszej szczelinki i zrobię ci tak dobrze, jak nigdy. Ale mam na ciebie ochotę skarbie. Zobacz na niego, on też jest za. – Alan podniecony, pokazuje na swoje przyrodzenie, a ja mimowolnie przygryzam swoją wargę.
W mojej kobiecości dzieją się teraz niewytłumaczalne rzeczy, a moje ciśnienie wzrasta do takiej wysokiej temperatury, jakbym wyszła z rozpalonego pieca. Spoglądam na mężczyznę, a w oczach ma dosłownie kurwiki.
– Przekonałeś mnie. – odpowiadam i wpijam się zachłannie w jego duże usta.
Całujemy się jak nastolatkowie, a Alan przewraca mnie na podłogę i zawisa nad moim ciałem. Trąca mnie nosem i wdycha mój zapach, a ja zamykam oczy i poddaję się jego pieszczotom.
Zdejmuję z niego podkoszulek i dłońmi badam jego wyrzeźbione ciało. Alan całuje mnie po obojczyku i schodzi coraz niżej i niżej, a ja dyszę, jak stara lokomotywa. Jego penis boleśnie wbija się w moją kobiecość i drażni mnie przez materiał spodni.
Alan zaczyna rozrywać moją koszulę, a guziki sypią się po całej podłodze.
– Cholerne ustrojstwo. – warczy niecierpliwy, a ja zaczynam się śmiać.
– To była moja ulubiona koszula.
– Chuj z nią... Lepiej wyglądasz bez niej. O Boże, ale jestem napalony... Rozłóż mi tu szybciutko nóżki kochanie, bo mój wariat w spodniach długo nie wytrzyma i się nie śmiej, bo cię ugryzę. – mówi i zaczyna mnie całować po brzuchu, a ja już nie mogę wytrzymać i parskam głośnym śmiechem, na co budzi się Oluś.
– Cio wy lobicie? – zrywamy się gwałtownie z podłogi, a Alan zakrywa mnie swoim podkoszulkiem i spogląda przerażony na syna.
– Nic synku. Mamusia się źle poczuła, ale już w porządku. Śpij maluszku. – mówi, po czym wstaje z podłogi na równe nogi.
– Chciem papu. – mówi Olo, a ja zaczynam się jeszcze bardziej śmiać.
Alan poprawia sterczący problem w spodniach i przewraca oczami.
– Już kochanie. Tatuś zaraz ci zrobi kaszkę, a ty zostań tu grzecznie i poczekaj.
Alan ciągnie mnie za rękę do kuchni, a przy lodówce znowu atakuje moje usta. Jest niewyżyty i cholernie napalony. Ociera się o mnie i normalnie zaczyna warczeć, jak pies.
– Asz , ty niedobra kobieto, po co się tak śmiałaś? Teraz będę chodził twardy do wieczora.
– Kochanie, ciesz się, że Olo nie obudził się, kiedy byłbyś we mnie. – śmieję się cały czas, na co dostaję mocnego klapsa w pośladek.
– Zrób mu kaszkę, a ja dokończę obiad, potem zadzwonię do Róży i kolację przełożę na jutro. Muszę jeszcze ściągnąć mleka dla Judysi. – mówię i staram się zachować powagę, ale mi to wcale nie wychodzi.
– W dupie z obiadem, potem się podłączę pod twoje cycuszki, to mnie nakarmisz, a teraz idę dać synowi jeść, a potem muszę iść do łazienki i sobie pomóc, bo do wieczora nie wytrzymam. – nie wytrzymuję już i śmieję się, tak głośno, że, aż boli mnie brzuch.
Kiedy dzieci są najedzone i wykąpane, siedzimy wszyscy w salonie i oglądamy jakiś program w telewizji, kiedy to Olo zatyka Judycie nos.
Trącam łokciem zapatrzonego w telewizor Alana i pokazuję na Olka.
– Zobacz, co on robi. Zatyka siostrze nosek. – Alan zrywa się z miejsca i podchodzi do łóżeczka, schyla się nad córką i nagle, krzywi się niemiłosiernie.
– Zesrała się, to jej zatyka nos, żeby sama nie wdychała tego smrodu. Co nie synek? – patrzy na Olka, który się tylko śmieje.
Podchodzę do dzieci i kiedy chcę przewinąć córkę, jak zwykle zostaję pognana przez nadopiekuńczego tatusia. Trudno... myślę sobie i biorę na ręce Aleksandra, po czym zanoszę go do jego pokoiku i układam go do snu.
Kiedy dzieci już śpią, my idziemy pod prysznic i cieszymy się z chwili, jaką mamy dla siebie.
– Daj mi gąbkę i pozwól, że teraz ja umyję ciebie kochanie. – chrypi mi w twarz mój mężczyzna i zaczyna myć moje ciało.
– O jak mi cudownie skarbie. Uwielbiam twoje dłonie, jak mnie dotykają i pieszczą moją skórę. – dyszę podniecona tym, co właśnie wyprawia Alan, po czym chwytam w dłoń sterczącą męskość mojego kochanka i poruszam nią w górę i w dół.
Alan ściska w dłoniach moje pośladki, a zębami kąsa sterczące sutki. Moje piersi są nadal duże, nabrzmiałe i wypełnione pokarmem, ale to nie przeszkadza mojemu mężczyźnie i pieści mnie, doprowadzając na sam szczyt.
– Kochanie, nie męcz mnie. – Alan na moje słowa, momentalnie podnosi moje ciało, opiera moje plecy na zimnych kafelkach i wchodzi we mnie jednym, mocnym i gwałtownych ruchem.
Trzyma mnie mocno jedną ręką w pasie, a drugą rękę wkłada pod moje kolano i całym ciałem napiera na mnie, mocno posuwając. Jest dziki, a jego ruchy głębokie, mocne i chaotyczne.
– O na Boga! – krzyczę, kiedy pierwsza fala orgazmu zalewa moje ciało, a Alan nie przestaje mnie pieprzyć.
– Jeszcze, jeszcze kochanie, jeszcze raz dojdź dla mnie malutka. – chrypi mi w twarz, po czym atakuje moje usta i namiętnie całuje.
Wplatam dłonie w jego lekko przydługie włosy i ciągnę za nie, a Alan jeszcze mocniej napiera na mnie swoim ciałem. Wbija się we mnie szybko, bardzo szybko i cholernie głęboko, a ja stękam i nie mogę opanować kolejnego nadchodzącego orgazmu.
– O kurwa! – krzyczymy w jednym czasie, a naszymi ciałami wstrząsa ogromny, wręcz gigantyczny orgazm.
Alan zmęczony opiera głowę na moim ramieniu, pozwalając mi zejść z jego rąk, lecz w dalszym ciągu mnie podtrzymuje, bo orgazm jaki właśnie przeżyłam obezwładnił całe moje ciało i nie mam siły ustać o własnych siłach.
– To było boskie kochanie, ty jesteś idealna i twoja cipka, robi co chce z moim kutasem. Byłaś rewelacyjna kwiatuszku.
Wykąpani chwilowo zaspokojeni, leżymy nadzy w naszej sypialni, a Alan bawi się moimi włosami, patrzy na mnie w taki sposób, że nie można go nie kochać, a po chwili mówi.
– Jutro może pojedziemy z dziećmi na zakupy? Judysia wyrosła ze wszystkiego i przydałyby się jej nowe śpioszki, pampersy i te wszystkie duperele. – pyta, a ja przewracam się na plecy i głośno śmieję. – No z czego się śmiejesz? – pyta, a następnie gryzie mnie w ramię.
– Tydzień temu byliśmy na gigantycznych zakupach, a ty wykupiłeś pół sklepu, nie pamiętasz?
– A Przestań...Kiedy to było? – odpowiada i przykleja się do mnie, jak mucha do lepu.
– Tydzień temu skarbie, dokładnie tydzień temu, jak biegałeś po całym sklepie z Judytą na rękach i chwaliłeś się wszystkim, jaką ty masz piękną i wspaniałą córeczkę.
– No bo jest piękna i cudowna, po mamusi, więc dlaczego miałem to ukrywać przed ludźmi?
– Ty oszalałeś wiesz?
– Wiem! Jakbyś nie zauważyła. Oszalałem w momencie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem cię u siebie w siłowni. Już wtedy oszalałem z miłości do ciebie. Potem oszalałem, jak się dowiedziałem, że chciałaś mnie zostawić... Całe szczęście ci się to nie udało i jesteś dziś tu ze mną i naszymi cudownymi dziećmi. Kocham cię bardzo, tak samo, jak nasze dzieci i to się nigdy nie zmieni. Mam już wszystko, czego pragnąłem i nic już do szczęścia nie jest mi potrzebne, no może oprócz ślubu, bo wtedy już będę pewien na sto procent, że jesteś moja.
– Jesteś słodki. – mówię, po czym całuję mojego mężczyznę.
– Kocham cię perełko. – Alan przytula mnie mocno do siebie.
– A ja ciebie. – odpowiadam i wtulam się jeszcze bardziej w jego silne ramiona, w których czuje się bezpieczna i szczęśliwa.
Ta noc jest magiczna, a my pochłonięci sobą nawet nie zauważamy, kiedy nastaje świt i pora wrócić na ziemię.
– Ale mnie wymęczyłaś. – Alan stęka i ledwo podnosi się z łóżka, na co ja zaczynam się śmiać.
– Ja czuję się świetnie i muszę ci powiedzieć, że częściej musimy sobie robić takie gorące wieczory.
– Jestem za kochanie, ale wtedy musimy oddać gdzieś dzieci, bo ja już sobie dziś współczuję. Cały dzień przed nami, a ja nie mam siły wstać z wyra, a co dopiero biegać przy dzieciach.
– Spokojnie... Zadzwoniłam do pani Joli i ma zająć się maluszkami, a ty pomożesz mi w kuchni, bo dziś już nie ominie nas kolacja z twoją rodzinką. Aaa... zapomniałam ci powiedzieć... Na kolacji będzie także moja ciotka z Bartusiem, Alą i jej nowym chłopakiem.
– Świetnie! – odpowiada załamany mężczyzna i ląduje z powrotem na łóżku, zakrywając głowę kołdrą.
– Wstawaj mój ogierze, bo twoja księżniczka się obudziła. – żartuję z bruneta, a ten, w te pędy zrywa się z łózka i biegnie do pokoju swojej małej księżniczki, sprawdzić, czy z nią wszystko ok.
Mój wariat!!!....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro