Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Ron podążał mrocznymi korytarzami Hogwartu. Ciemność spowiła już każdy zakątek szkoły i była cisza nocna, ale chłopiec wiedział, że musi iść dalej mimo łamania zasad. Dopiero w połowie drogi zdał sobie sprawę, że nie był w tej szkole jeszcze nawet jednego miesiąca, a już mogli go zawiesić. Jednak wtedy przypomniał sobie, że przecież nie może zostawić Harry'ego.
Jego przyjaciel bardzo mocno coś przeżywał. Co noc miał koszmary, był zlany potem i jęczał przez sen. Zdecydowanie nie było to normalne u jedenastoletniego chłopca. Nie noc w noc.
Ron przyspieszył. Musiał znaleźć profesor McGonagall, która z pewnością by im pomogła, bo ta noc dla Harry'ego była wyjątkowo dokuczliwa.

W pewnym momencie zupełnie niespodziewanie wpadł na kogoś i przerażony krzyknął.

-Lumos! -usłyszał wściekłe warknięcie i po chwili chronił się przed rażącym światłem.
-Co robisz o tej godzinie na korytarzu, Weasley?

Dopiero po chwili oczy Rona przyzwyczaiły się do jasności i mógł spojrzeć na osobę która stała przed nim, choć dobrze wiedział kto to był.

-J... Jaa-wydukał pochylając głowę do przodu i czując jednocześnie, że kolana mu miękną.

-Co "ty", Weasley? Dwadzieścia punktów od Gryffindoru, za szwędanie się po korytarzach w nocy! Módl się, żeby twoja opiekunka była bardziej wyrozumiała, lub lepiej wymyśl dobre wytłumaczenie na tą sytuację!-syknął nad nim Snape, a Ron drgnął. Czarnowłosy nauczyciel był ostatnim, którego chciałby teraz spotkać. Już przed wyjazdem do Hogwartu nasłuchał się dużo o jego podłości, od swoich starszych braci.

-Profesorze, bo Harry...- zaczął, jednak nie dane było mu skończyć.

-Co znowu z Potterem? Może przegrałeś z nim jakiś zakład, lub to on wysłał cię, żebyś łaził po korytarzach nocą, co?!-warknął Snape wykrzywiając twarz w złości.

-Z Harrym jest coś nie tak!-Ron nie wytrzymał i prawie wykrzyczał to Snape'owi w twarz. Nauczyciel prychnął cicho.

-Minus pięć punktów. Rób tak dalej, Weasley.

-Ale profesorze! Sądzę, że Harry potrzebuje niezwłocznie pomocy!-jęknął chłopak bezsilnie.

-Teraz w niczym ci nie pomogę. Przyprowadź do mnie Pottera rano, po śniadaniu. Jest dzień wolny, więc uczyć się będzie miał czas-mruknął Snape, po czym dodał szybko-Twoja opiekunka się o tym dowie, nie martw się Weasley. Idź już. Teraz.








Taki krótki wstęp 😉
Nie wiem co jaki czas będę wstawiać rozdziały, ale raczej nie liczcie na to, że codziennie xd
Jest to opowiadanie Severitus,(tak dla jasności-Harry zostaje podopiecznym Snape'a, jakby ktoś nie wiedział). Do zaczytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro