Rozdział 15
Regulus nienawidził nie mieć racji, więc gdy słowa dawno wypowiedziane przeciwne zaczęły obijać się mu po głowie zaznaczając swoją rację, był wściekły. Nigdy nie posądzał rodziców o złe rzeczy, zawsze było mu powtarzane, że mugole to zło, a on niestety zaczął jedną mugolaczke lubić. Był tym załamany co prawda, ale zaczynał ją lubić, więc uznał, że musi sprawić aby ona go nie lubiła. Nie zmuszał jej do spotkań z nim, a przychodziła, więc musiała go chociaż trochę lubić. I miło go nazywała.
Regulus uznał zniszczenie pozytywnych emocji dziewczyny do siebie za łatwiejsze niż zniszczenie swoich emocji. Nie wiedział co mógł jej zarzucić poza byciem szlamą, ale pomimo że nie chciał tego przyznać, to nie działało. Nie speszyl się do niej przez to mimo, że cały wczorajszy wieczór wmawiał sobie, że jest okropną przemądrzałą szlamą, lecz nic to nie dało, więc wniosek był prosty : wzbudzić niechęć do niego w niej, zaczęła by być okropna i aby on przestał ją lubić. Najpierw musi sprawić, aby naprawdę go polubiła, po to aby później ją potraktować naprawdę hamsko. Musiał przełamać wszelkie swoje bariery, czego nienawidził robić i zapewne dużo byłoby wbrew jemu samemu, ale musiał się jej pozbyć. Nie mógł zadawać się ze szlamą, nie do tego dążył całe życie.
Regulus wziął kawałek pergaminu, napisał to co zwykle oraz skierował się do Wielkiej Sali, czekał na naiwnego dzieciaka który dostanie zadanie. Stało się to dosyć szybko, mimo, że nie było pory na jedzenie.
- Hej, dziewczynko - powiedział Regulus do pulchnej blondynki, które przestraszona spojrzała w jego stronę, a chłopak troskliwie uklęknął przed nią. - Pomogłabyś mi może? - zapytał, ale dziewczynka spoglądała na niego niepewnie. - Chciałbym dać jednej dziewczynie liścik, ale sam wstydzę się to zrobić. Zrobiłabyś to może za mnie? Oczywiście coś za to dostaniesz - powiedział, a dziewczynka pokiwała delikatnie i niepewnie głową. - Dziewczyna nazywa się Evie Harris jest w Ravenclaw, jest na siódmym roku. Tylko nikomu nic nie mów, bo nic nie dostaniesz i się wyprę - dodał, a dziewczyna pokiwała głową oraz złapała kawałek kartki i pobiegła szukać dziewczyny, a on po prostu czekał, aż dziewczynka wróci powiadamiając go o wykonaniu zadania. Czekał dosyć długo, ale czego mógł się spodziewać o tak głupiej porze dnia? Po obiedzie dawno, ale nie na tyle dawno aby było blisko kolacji.
- Już! - zawołała pulchniutka dziewczynka biegnąc do niego dosyć szybko. Regulus w życiu nie przypuszczałby, że biegłaby tak szybko.
- Proszę - powiedział wręczając jej dwie czekoladowe żaby, a dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Jakbyś coś chciał, możesz się do mnie zawsze zwrócić. Jestem Madeline - powiedziała dziewczyna. Chłopak się uśmiechnął do niej, a dziewczyna odwróciła się i przez moment pojawiło się chłopakowi w głowie żeby nie wymazywać jej pamięci, ale zaraz zmienił zdanie i wymazał to spotkanie z pamięci dziewczynki.
~
- Cholerny gnojek - wymamrotała dziewczyna i ruszyła w kierunku miejsca spotkań Blacka z Harris. Przed chwilą młodsza dziewczyna przyszła do jej dormitorium, przedstawiła się i podała jej kartke, a ona przeczytała ją, podziękowała. Tak właściwie stała już pod pokojem życzeń, więc zaraz trochę wkurzona chodziła w te i spowrotem, aż pokój się ujawnił.
Weszła do pokoju i chłopak siedział w fotelu czytając książkę. Podeszła do drugiego fotela i spojrzała się na Regulusa z wyraźną wściekłością. Dawno nie była aż tak na niego wściekła.
- Nie możesz ciągle mnie wołać, kiedy Ci się tylko zechce. Mam też inne rzeczy do roboty - powiedziała siadając na fotelu, a chłopak oderwał wzrok od książki, którą zamknął.
- Nie rozkazuje Ci tu przychodzić - powiedział spoglądając w zielone oczy dziewczyny. - Sama to robisz i jesteś na każde moje skinienie.
- Co? Ja? Ni.. - zaczęła krukonka, gdy rzeczywiście przeanalizowała sytuację i miał rację. - A nawet jeśli, to jakbyś do mnie nie pisał, w życiu bym na to nie wpadła aby do ciebie przyjść - powiedziała, ale Regulus uśmiechnął się. Dziewczynie wydawał się to być miły uśmiech, a gdy się zaśmiał, dziewczyna zgubiła wątek. Nie rozumiała go.
- Jesteś całkiem zabawna Evie - powiedział Regulus, a dziewczyna zatrzepotała rzęsami w szoku, próbując zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
- O co chodzi do cholery? - zapytała dziewczyna oczekując od chłopaka odpowiedzi, której niestety nie uzyskała. - Czemu ty do mnie mówisz po imieniu? - zapytała ponownie, tylko bardziej szczegółowo z nadzieją że odpowie.
- A czyż nie tak masz na imię? - zapytał tym razem Regulus.
- Nie no co ty gadasz. Cornelia mam na imię - powiedziała ironicznie, a Black ponownie się zaśmiał.
- Jesteś naprawdę zabawna, Vie- powiedział Black z uśmiechem. - Mogę do Ciebie mówić Vie? - zapytał, a dziewczyna tempo zamrugała oczami. Wstała i zaczęła wymachiwać rękami próbując przy tym coś powiedzieć, lecz nieskutecznie. Popukała się w głowę i usiadła spowrotem na fotelu patrząc złowrogo na Regulusa, ale zaraz wstała i podeszła do chłopaka z troską na twarzy.
- Źle się czujesz? - zapytała delikatnie kładąc dłoń na jego ramieniu. Jeździła nią nazmiennie w górę i w dół, a chłopak delikatnie się spiął, co dziewczyna od razu zauważyła. Wyprostował się i próbował zachować kamienną twarz, ale w pewnym momencie przeszły go ciarki, po czym rozpoznała, że jednak jest spięty, więc zabrała rękę.
- Czuje się d-dobrze - odpowiedział Regulus, ale jego głos mimowolnie zadrżał na co chłopak od razu się zdenerwował.
- Pozwól, że sama to sprawdzę - powiedziała siadając na brzegu fotelu i delikatnie dotknęła czoła chłopaka. Było gorące. Strasznie gorące. - Jesteś rozpalony.
- Czuje się świetnie - skłamał Regulus. Od kilku dni źle się czuł, a z rana zwymiotował. Dziewczyna delikatnie uklęknęła przed nim.
- Reg, może połóż się chociaż na chwilę - powiedziała dziewczyna delikatnie odgarniając niesforny kosmyk z jego policzka.
- Nie trzeba. Nie jest źle - powiedział Regulus, ale widział, że mu nie wierzyła.
- Idź do łóżka się położyć - powiedziała Evie delikatnie jeżdżąc ponownie dłonią po jego policzku. - Przyniosę Ci zaraz herbatkę, a ty wyśpisz się, położysz i wyzdrowiejesz, kochanie - powiedziała dziewczyna, mając nadzieję, że w taki sposób przemówi do Regulusa.
- No dobrze, ale jest jeden warunek - powiedział Regulus delikatnie się podnosząc.
- Jaki Reg? - zapytała dziewczyna pewna, że już wygrała.
- Niech herbata będzie miętowa - powiedział chłopak, a dziewczyna ponownie przejechała dłonią po policzku Regulusa.
- Jak sobie życzysz - powiedziała i skierowała się do wyjścia.
- I jeszcze jedno! - zawołał Regulus za dziewczyną, a ona odwróciła się w jego stronę.
- Tak? - zapytała po części ciekawa tego, czego chce chłopak.
- Herbata niech nie będzie słodzona. I masz tu wrócić - powiedział Regulus, a dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła.
- Oczywiście mój książę - powiedziała dziewczyna, a chłopak się uśmiechnął. Szczerze się uśmiechnął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro