#7
Otworzyłem szerzej drzwi.
Powoli wszedłem do środka rozglądając się dookoła. Mieszkanie było strukturalnie podobne do mojego. Mały przedpokój, w którym znajdowała się szafka na buty oraz wieszak na kurtki. Taa... Dwie osoby ledwo by się tu zmieściły. Dalej na otwartej przestrzeni, po prawej znajdowało się główne pomieszczenie, a zarazem sypialnia. Po lewej była mała kuchnia na ewentualne przygotowanie sobie obiadu, a przy wejściu do kuchni powinny znajdować się jeszcze jedne drzwi prowadzące do łazienki.
- Yuri?
Wszedłem w głąb do salonu. Wystrój był nieco inny od mojego. Ściany były pokryte szarą farbą, sufit był koloru kości słoniowej. Podłoga była wyłożona ciemnymi, dębowymi panelami. Na środku znajdowała się biała kanapa, a na przeciw niej był plazmowy telewizor. Po prawej od telewizora znajdowało się biurko, na którym znajdował się laptop oraz otwarta książka z matematyki. Czyli niedawno musiał się uczyć. Nad biurkiem były półki z książkami. Natomiast po lewej stronie od telewizora znajdowała się obszerna komoda, z której wypadały ubrania. Nad komodą na ścianie znajdowały się zdjęcia, a raczej puste ramki bez zdjęć. Ten czarnowłosy chłopak naprawdę nikogo nie ma? W lewej ścianie wbudowane było okno, przez które wpadało nieco światła. Klimat tego pomieszczenia był ponury niczym więzienie bądź jakiś ośrodek karno wychowawczy.
Obszedłem kanapę dookoła licząc, że znajdę jakiś ślad po chłopaku. Nic, zero, pustka. Czy to możliwe, że to co napisał Darky jest prawdą? Jeśli tak.. Nawet nie chcę o tym myśleć! Muszę go znaleźć, przeprosić.. Porozmawiać. Wszedłem do kuchni.
Na wyspie kuchennej znajdowały się nieumyte talerze i sztućce, jeszcze zapewne po śniadaniu, a przy niej dwa wysokie krzesła barowe. W lewym rogu pomieszczenia znajdowała się lodówka, następnie idąc w prawą stronę znajdowały się dwie kremowe szafki z grafitowym blatem. Następna była kuchenka z okapem, a po niej jeszcze jedna szafka, na której znajdowała się mikrofalówka i ekspres do kawy. Nad szafkami znajdowały się półki wypełnione przyprawami, doniczkowymi roślinami oraz kartonowymi pudełkami. Jakie sekrety w nich skrywasz , Yuri? Po prawej stronie pomieszczenia znajdowało się okno, które oświetlało pomieszczenie. Na lewej ścianie znajdowały się kolejne puste ramki, a obok nich było wejście do łazienki.
Rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Tutaj też go nie ma. To nie możliwe, żeby mógł zastawić otwarte drzwi i wyjść jak gdyby nigdy nic. Może i sprawiał wrażenie zdezorientowanego dziecka wśród obcych ludzi, ale na pewno był rozgarnięty!
Otworzyłem drzwi od łazienki. Na przeciw znajdował się ogromny prysznic. Po lewej była umywalka z wbudowaną szafką, a nad nią znajdowało się lustro. Obok natomiast był sedes. Naprzeciw, po prawej stronie pomieszczenia była mała szafka oraz kilka półek, a obok w rogu znajdowała się pralka.
Wyszedłem z pomieszczenia nie wiedząc już, gdzie mogę go szukać. Westchnąłem. Nie mógł wyjść. Minako jest wredna i chamska, ale by mnie ostrzegła, gdyby wychodził. No chyba, że jest jakimś przeklętym iluzjonistą i wymknął się cichaczem.
Jeszcze raz skierowałem się do salonu, ale do części, w której chłopak się uczył. Dopiero teraz zauważyłem na ścianie normalne zdjęcie, na którym znajdował się Yuri. Nie był on uśmiechnięty ani smutny. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Był pusty. Pod spodem był podpis: Nigdy się nie zmienisz. Ktoś to pisał by dogryźć czy podnieść na duchu? A może to i to?
- Yuri... - westchnąłem. - Nic tu po mnie...
Odwróciłem się chcąc opuścić pomieszczenie, ale potknąłem się o jego rozwaloną torbę przez co wylądowałem jak długi na podłodze. Syknąłem z bólu siadając na zimnych panelach i rozmasowując swoje kolano. Ty mały chamie. Taką pułapkę na mnie zastawić.
W jednym ułamku sekundy doznałem szoku. Pod biurkiem znajdował się zwinięty w kłębek Yuri kurczowo trzymający białe pudełko po lekarstwach. Natychmiast rzuciłem się w jego stronę. Wyciągnąłem go i położyłem jego ciało na kanapie w salonie.
- Yuri! Yuri! - poklepałem go po policzku. Spojrzałem na opakowanie tabletek, które zażył. Tabletki nasenne. - Kurwa ile ty tego wziąłeś?!
Po mojej głowie krążyły mi słowa, które napisał do mnie Darky...
"Ty już go zabiłeś."
- Yuri!!! - potrząsnąłem go za ramiona. Mruknął pod nosem, przez co odetchnąłem z małą ulgą. Jeszcze żyje. No właśnie... Jeszcze.
- YURI DO CHOLERY JASNEJ! - wrzasnąłem oraz przyłożyłem mu w twarz. Czarnowłosy otworzył nagle oczy, po czym zamaszyście odwrócił się i zwymiotował na podłogę.
Nie wiedząc za bardzo co zrobić poklepałem go po plecach. Chwila to się robi jak się krztusi... Trzeba było uczęszczać na to EDB...
- Możesz wstać? - zapytałem chcąc go przenieść do łazienki. Czarnowłosy spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem. Po jego brodzie spływała ślina, a z oczu płynęły łzy.
- Wy-wy-wy-wyjdź! - krzyknął, po czym ponownie zwymiotował. Jego ręce, na których się podtrzymywał, trzęsły się niemiłosiernie. On cały był roztrzęsiony. Westchnąłem i delikatnie pogłaskałem go po plecach. - WYNOCHA!
- Wdzięczny być mógł być, że Cię wybudziłem! - warknąłem, po czym chwytając chłopaka pod kolanami oraz za plecy podniosłem go na rękach. Yuri zaczął trząść się jeszcze bardziej.
- Pu-puść mnie! J-ja przepraszam! - rozpłakał się zasłaniając twarz swoimi dłońmi. - Nie chciałem! Przepraszam! Już nie będę! Nie chcę! Przepraszam! Już nigdy nie wejdę Ci w drogę!
Zmarszczyłem brwi nie wiedząc o co może mu chodzić. Za co ty mnie chłopie przepraszasz? Jedyny, kto musi teraz przepraszać to jestem ja.
Postawiłem chłopaka dopiero przy umywalce. Pochylił się nad nią i włączył zimną wodę. Opłukał swoje usta, twarz.. Oczy były dalej zaczerwienione od szlochu, który dopiero przed chwilą ustał. Dłonie w dalszym ciągu mu się trzęsły.
- Dlaczego? - zapytałem patrząc w jego brązowe, ciepłe, ale też puste oczy.
- Sam sobie na to odpowiedz ty ku.. - zachwiał się. Będąc pewny, że już upadnie chwyciłem go w pasie.
- Yuri?! - krzyknąłem odgarniając jego włosy by móc zobaczyć twarz chłopaka. - Ile ty tego wziąłeś?!
- Dwa...
- Całe szczęście!
- ...naście. - dokończył.
- Że co?! Zwymiotuj to! Yuri!
- Jestem.. taki.. senny... - mruknął osuwając się w moich ramionach.
Nie możesz teraz zasnąć! Nie teraz.. Yuri! Jak ja mam Cię do cholery przeprosić jak będziesz spał?! Nie będę nawiedzać Ciebie w śnie!
***
Hey!
Jak tam?
Spać mi się chceee... xD Skończyłam oglądać 3 sezon Kuroko no Basket. I jestem z siebie dumna xD
A teraz błogi i wieczny sen... Jak Yuriś. xD
Dziękuję Wam za wszystko <3
Jak zawsze mnie zaskakujecie ;D
Do napisania,
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro