Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5


Minęła ostatnia lekcja. Powolnym ruchem zacząłem pakować książki do teczki. Jeszcze raz dokładnie rozejrzałem się po twarzach osób w klasie. Kolejny dzień. Kolejny dzień go nie ma.

- Liczysz, że się nagle pojawi? - Chris stanął przed moją ławką zakładając ręce na piersi. Westchnąłem odwracając wzrok byle tylko nie spoglądać na jego przeszywający ciało wzrok.

- Na nic nie liczę. - mruknąłem zapinając torbę i zarzucając ją sobie na ramię.

- Nie masz nawet na co. - zaśmiał się krótko JJ. - To oczywiste, że jak go upokorzyłeś przed całą szkołą, to prędko do niej nie wróci.

- Jak go niby upokorzyłem?! - spojrzałem wściekle na moich przyjaciół.

- Otabek walnij szczerością. - Phichit spojrzał na Kazachstańczyka (<--- wtf? xD) wymownym wzrokiem. Ten westchnął przeciągle patrząc na mnie ze zmrużonymi oczami.

- Podrywając go pokazałeś jaki jest łatwy, całując udowodniłeś, że jest prosty, rzucając potwierdziłeś, że jest słaby. Całość dopełniło to, że jako cichy i nieśmiały nie rzucał się w oczy, a teraz jest na ustach każdego jako główny temat do rozmów. Tu już nie chodzi o to, że wyszła na jaw jego orientacja seksualna. Chodzi o to, że uznawany jest teraz za męską dziwkę, która po cichu dorabia na boku.

- Kto tak mówi?! - krzyknąłem zdenerwowany. Na szczęście na szkolnym korytarzy byliśmy tylko my.

- Praktycznie wszyscy? - Yurio spojrzał na mnie jakby to było oczywiste. - Stary jak bujasz w obłokach to nic dziwnego, że nie słyszysz mijających Cię osób. Co drugie słowo to "Katsuki".

Spojrzałem na swoje wyniszczone trampki. Przesadziłem. Byłem tego świadomy. Zjebałem po całości..




Gdy wyszliśmy ze szkoły oddzieliłem się od pozostałych pod pretekstem "przemyślenia" paru spraw. A może to nie był pretekst? W każdym bądź razie chłopaki ruszyli do akademika, a w przeciwną stronę do parku. Spojrzałem na nieskazitelnie błękitne niebo. Co się dzieje z Yurim? Pomimo swojej nieśmiałości i introwertycznego podejścia do innych był pilnym uczniem, który nigdy nie opuścił zajęć w szkole. Nie ma go już piąty dzień, a ja cały czas się zadręczam, że to moja wina. W sekretariacie nie chcieli mi udzielić informacji na jego temat. Gdzie mieszka, bliższa rodzina, numer telefonu czy e-mail. Nic. Nawet nauczyciele są już przeciwko mnie. Wszyscy w liceum wiedzą kto za tym wszystkim stoi, ale ze względu, że ja jestem tym "popularnym", głównym tematem nie jest obarczanie mnie, a plotki o Yurim. Nie mogę znieść tej myśli, że to jemu się obrywa, a nie mi. Ja na to zasłużyłem!

Do tego to co napisał mi ostatnio Darky... Do tej pory próbuję z nim normalnie porozmawiać, ale zwykle odpisuje mi gdy jestem niedostępny i są to zazwyczaj obelgi w moją stronę. Czy to możliwe, że wie jak się czuje Yuri? Tak właściwie, to skąd on to wie? Był kiedyś w podobnej sytuacji? Może to dlatego tak się na mnie wkurzył tamtego dnia?

Darky... Dlaczego ja tak mało o Tobie wiem, a ty wiesz wszystko na mój temat? Jesteś stalkerem? Prześladowcą? Może zabijasz po cichu swoich rozmówców? Najpierw zbierasz informacje... A później wykorzystujesz je przeciwko swej ofierze?

Westchnąłem przeciągle wyciągając swój telefon i uruchamiając aplikację "Chatting". Od razu wyskoczyła mi informacja o dostępności Darkyego oraz jedna nowa wiadomość, którą wysłał o 6 nad ranem. Ostatnio tworzył cudowne rymowankami, które zapadały mi coraz bardziej w pamięć...



*Chatting z Darky*

Darky: Leć do szkoły stary zjebie, bo jak nie to Ci przyjebie.

Zjeb: Miło, że dbasz o moją edukację..

Zjeb: Wiem, że jesteś.

Zjeb: Odpisz mi.

Darky: Nie mam zamiaru.

Zjeb: Odpisałeś!

Darky: Zdaje Ci się.

Zjeb: Przecież widzę!

Darky: .

Zjeb: Co to za kropka nienawiści?

Zjeb: Za co ty w ogóle jesteś na mnie obrażony?

Darky: Czego chcesz staruchu?

Zjeb: Tak

Darky Tak <- to nie jest odpowiedź.

Zjeb: Teraz już jest.

Zjeb: ...

Zjeb: No ej! Znowu?!

Zjeb: Czy ja proszę o tak wiele?

Darky: Mów czego chcesz albo zaraz Cię zablokuję!

Zjeb: Pomóż mi.

Darky: W życiu.

Zjeb: Zrobię co zechcesz! Tylko podaj mi jedną informację.

Darky: Jaką?

Zjeb: Gdzie mieszka Yuri?

Darky: Domyśl się debilu. GDZIE MOŻE MIESZKAĆ UCZEŃ, KTÓRY CHODZI Z TOBĄ DO SZKOŁY.

Zjeb: No właśnie tego nie wiem!

Darky: A gdzie wszyscy mieszkają?

Zjeb: No w domach?

Darky: ...

Darky: Nara.

Zjeb: No ej!

*Darky opuścił Chatting*



Ugh!!! Ten facet jest niemożliwy! Nigdy nie powie mi niczego w prost! Bo po co? Najlepiej bym jeszcze myślał poza szkołą!

Gdzie mieszkają wszyscy? No w domach! W pokojach! Jaki to ma związek, że chodzi ze mną do szkoły? Przecież wszyscy też chodzą, a to nie ma żadnego związku z nim! Prawda?! Każdy mieszka w innym miejscu! Co z tego, że znajdujemy się w ak...

W tym momencie zatrzymałem się mocno uderzając się w czoło z otwartej dłoni. Jakaś kobieta, która przechodziła obok mnie z dzieckiem, spojrzała na mnie z przerażeniem i czym prędzej się oddaliła. Jeszcze teraz na mieście będą mówić, że jestem niepoczytalny...

No ale przecież! Wszyscy mieszkamy w akademiku! Co prawda dziwnym akademiku... Ale jednak tam mieszkamy!

Już miałem zawracać, gdy zobaczyłem jak za drzewem znika czarna czupryna. Rozszerzyłem oczy. Czy to mógł być on? Czy to mógł być Yuri?

- Yuri! - krzyknąłem i bez namysłu pobiegłem za nim. Miałem nadzieję, że to jest on. Przedzierałem się pomiędzy drzewami chcąc zobaczyć jego twarz lub chociaż sylwetkę. Chciałem mieć pewność, że to Katsuki, którego upokorzyłem kilka dni temu. Chciałem spojrzeć mu w oczy. Chciałem porozmawiać, wyjaśnić... CHCIAŁEM. - Yuri!!! - czułem jak powoli tracę siły. On naprawdę jest taki szybki czy to ja straciłem kondycję? Muszę go dogonić! - Nosz cholero ciemna stój! - wrzasnąłem i... wbiegłem w drzewo.

Upadłem na tyłek przed pokaźnym dębem. Zacisnąłem zęby z bólu i zacząłem rozmasowywać bolące czoło. Spod przymrużonych powiek spojrzałem na roślinę, której jeszcze przed chwilą w ogóle nie było przede mną. Jak ty to zrobiłeś, co?!

- KATSUKI!!!


***

Drama time! xD NOPE.

Hey!

Ah.. ten nieporadny Victor... Taki sam debil jak ja ;-; Tylko ja w słup weszłam xD Never Mind.

Yuri stalker się przebudził *O*. Co chwila mam nowy pomysł na tą historię. Vic ogółem miał znaleźć tego szczyla w bibliotece, ale... Dlaczego nie uczynić by go zaginionym?! *szatański śmiech* O I nowy pomysł! *O*

No! xD

Więc dziękuję Wam za wszystko!

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro