Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#17


Nie zwracaj na mnie uwagi, nie zwracaj na mnie uwagi...

- Panie Nikiforov. Czy Pan już do reszty osiwiał ze szczęścia?

Kurwa...

- Jakby Pan nie zauważył to kolor platynowy. - zmrużyłem oczy w stronę nauczyciela. - Odziedziczyłem włosy po mamusi.

- Podobnie jak styl ubioru. - westchnął. - Mógłbyś z łaski swojej wytłumaczyć mi o co w tym wszystkim chodzi?

Spojrzałem ukradkiem na moich przyjaciół, którzy zamiast mi pomóc w jakikolwiek sposób, woleli odwrócić ode mnie wzrok oraz podśmiewać się pod nosem. Gdzie ja ich znalazłem? Nawet Yuri schował swoją twarz w książce.

- No bo... - wymyśl coś ty przygłupie! Nie raz wybrnąłeś z sytuacji! Teraz też dasz radę! - Zmieniam płeć! 

- Serio?

Nie. Na niby.

Uśmiechnąłem się "słodko" do nauczyciela fizyki i posłałem mu całuska. Wzdrygnął się i odwrócił w stronę tablicy, na której zaczął pisać te swoje zakręcone wzory. 
Co Ci wszyscy nauczyciele mają do mojego ubioru? Powinni być dumni, że noszę mundurek, mimo że nie jest wskazany! Co z tego, że jest damski? Damskie ubrania są bardziej dopasowane do sylwetki i idealnie opinają poszczególne części ciała. 

- Proszę Pana... - Phichit podniósł rękę. Mężczyzna odwrócił się w jego stronę. - Ja nie wytrzymam... Mogę zrobić sobie z nim selfie? - zapytał wskazując na mnie. 

Nagle w całej klasie zrobił się szum. Dziewczyny zaczęły piszczeć, że również chcą mieć ze mną zdjęcie, a chłopcy marudzili o moim popisywaniu się. Przewróciłem oczami. Musiałeś ty walnięty selfie-maniaku? 

- No Nikuś nie daj się prosić! - krzyknął Chris mrugając do mnie. Pokazałem mu ładny środkowy paluszek.

Idźcie wszyscy w cholerę.

- Niech Pan kontynuuje tą lekcję... - westchnąłem.

- Ale..

- KONTYNUUJ PAN LEKCJĘ! - warknąłem patrząc na niego wściekle. To będzie długi dzień...




Wbiegając na dach szkoły zatrzasnąłem za sobą z hukiem drzwi. Mam cichą nadzieję, że zatrzasnęły się na dobre. Odetchnąłem z ulgą opierając spocone czoło o metalowe, chłodne drzwi. Chwila spokoju...

Poczułem wibracje na klatce piersiowej. Wyjąłem ze stanika telefon by zobaczyć powiadomienie. Chatting. Odblokowałem telefon i czym prędzej odczytałem wiadomość, która była od Darkyego.


*Chatting z Darky*

Darky: A ze mną zrobisz sobie focie? ~~ 

Darky: Wiem, że chcesz <3

Nikusiek: Nie, dzięki. Nie wnerwiaj mnie już, ok? To był Twój pomysł!

Nikusiek: Ty specjalnie to zrobiłeś?!

Darky: Nie zmuszałem Cię.

Nikusiek: DOBRZE WIESZ, ŻE ZROBIŁBYM TO TAK CZY SIAK!

Darky: No i o co do mnie pretensje?

Darky: Głupoty już nie wyleczysz...

Darky: Lepiej znajdź sobie psychiatrę. 

Darky: Ale w szpileczkach byłeś całkiem szekszi ^^

Nikusiek: Milcz ty cichociemny zboczeńcu! 

Darky: Od kiedy to ja jestem zboczony? To ty przed Yurim obnażyłeś swojego bambusa. 

Darky: Który do najpiękniejszych nie należy.

Nikusiek: A co? Niby widziałeś lepsze?

Darky: Nie chcesz wiedzieć co w życiu widziałem.

Nikusiek: Mój bambus jest NAJ LE PSZY! 

Darky: Tak, tak

*Darky opuścił Chatting*



Usłyszałem cichy śmiech. Zmrużyłem oczy i udałem się w jego kierunku. Pod ścianą "nadbudówki" siedział Yuri uśmiechając się delikatnie do telefonu. Korzystając z jego nieuwagi nachyliłem się lekko by podglądnąć jego ekran. 

- Czyli jednak masz Chatting! - wypaliłem na co czarnowłosy podskoczył i przy okazji wypuścił telefon z rąk.

- J-jak długo tu jesteś? - wydukał nieprzytomnie. Zmarszczyłem brwi.

- Od kilku minut, ale Ciebie zobaczyłem dopiero przed chwilką. - uśmiechnąłem się, a on odetchnął jakby z ulgą. - Podaj mi swoją nazwę.

- Co?

- No login na Chattingu! - wywróciłem oczami i usiadłem obok niemu przytrzymując przy tym spódnicę.

- Nie mam Chattingu! - krzyknął szybko. Uniosłem wysoko brwi. Nie rób ze mnie idioty. 

- Przecież widziałem wyraźnie jaką aplikacje miałeś otwartą. 

- No bo ja... Zamierzałem go sobie założyć! Tak! Znaczy... Pomożesz mi? - podrapał się po szyi. 

- Nie potrafisz? - pokręcił przecząco głową. Westchnąłem. Chciałem wziąć od niego telefon, ale szybko i skutecznie go ode mnie oddalił. - Pomogę Ci.

- Ale ja potrafię! Tylko... Nie wiem jaki login sobie ustawić!

- Może Yurek? - wzruszyłem ramionami.

- A jak będzie zajęta?

- To Yurosław. - mruknąłem, a ten dał mi kuksańca w bok. Delikatnie się uśmiechnął. - Nikusiek.

- Co?

- To mój login. Jak już założysz sobie Chatting to mnie zaproś do znajomych. - uśmiechnąłem się. - No chyba, że nie chcesz mieć w znajomych babochłopa. Kurde uwierają mnie te majtki.

Yuri spojrzał na mnie i zaśmiał się głośno. Nie słyszałem jego śmiechu od tamtego dnia przy fontannie. Przełamujesz się co do mnie? Chłopak oparł swoją głowę o moje ramię i odetchnął głęboko. Siedziałem sztywno. Taki ze mnie podrywacz, a nie wiem co mam zrobić w takiej sytuacji. Jak go obejmę to się spłoszy jak sarenka? 

- Czemu nic nie mówisz? - zapytał. Bo nie wiem co mam Ci powiedzieć! Poczytaj w moich myślach i sam się dowiedz! 

- Ta cisza jest bardziej przyjemna niż krępująca, więc... Z resztą stanik uwiera mnie w płuca i rozmawiać nie mogę! - burknąłem, a chłopak parsknął pod nosem.

- Nie jesteś taki zły Nikiforov. - uśmiechnął się do mnie. - Pomijając twoją głupotę, dziwne upodobania, pieprzoną ciekawość, niewyżytość seksualną i umiejętność wnerwiania wszystkich dookoła tylko jednym słowem, to całkiem spoko z Ciebie gość.

- Miło? - uniosłem brew nie wiedząc czy się czasem nie obrazić.

Yuri nagle objął mnie ramionami i przytulił się. Mruknął coś niezrozumiałego bardziej się wtulając w mundurek. Objąłem go powoli ręką, ale Katsuki jakby wyczuł moje zamiary i ugryzł mnie w ramię. Pisnąłem z bólu. Boże jakie on ma ostre kłaki! 

- Victor... - szepnął cicho. - Chcę Ci powiedzieć.

- O czym?

- O zawartości tego pudełka.

- A... O tych listach z groźbami.

- Zasłużyłem na nie! - krzyknął nagle podnosząc się. - To ja go zabiłem.

Zamrugałem kilkukrotnie oczami. Nie mogę w to uwierzyć Yuri. To na pewno nie była Twoja wina.



***

Hey!

No na następny rozdział będzie tylko PŁACZ PŁACZ I PŁACZ xD

Dziękuję Wam za wszystko i tą cierpliwość w czekaniu ;-;

Pieprzę tę wenę... 

Muszę poprawić fizykę i jeszcze miałam sprawy rodzinne, więc wybaczcie mi zwłokę ;-;

O! I JESZCZE PYTANIE!

Czy jest ktoś kto by czytał opowiadanie yaoi, ale bez konkretnych postaci? Po prostu takich wymyślonych ni z czapy wziętych?

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro