#16
Zapomniałam o chamskiej reklamie... Ekhem...
Zapraszam do OS o Victuri, pt. "Nie zapomnij mnie" ^^
- Yuri... Yuri... Yuri..
- Przestań dyszeć do cholery! - krzyknął czarnowłosy, który z założonymi rękoma siedział na kanapie.
- Jestem zdesperowany! - usprawiedliwiłem się wracając do całowania jego stóp.
Chłopak warknął pod nosem i z impetem wyrwał swoją nogę z mojego uścisku. Usiadł po turecku chowając przy okazji stopy.
Klęknąłem przed nim opierając się głową o jego kolana.
- Co mam zrobić byś mi wybaczył? - jęknąłem żałośnie.
- Na początek... wypieprzaj do siebie by sobie ulżyć. - mruknął widząc moją wypukłość, która powstała podczas namiętnego pocałunku. - Ogólnie się wynoś i sam coś wymyśl.
Westchnąłem. Ja mam coś wymyślić... Jak? Nie potrafię przecież sam sobie wymyślić kary.
Czy nie wystarczającą karą było odepchnięcie mnie i kopnięcie w jądra podczas całowania? Yuri ty nawet nie wiesz jak to boli, gdy kopniesz tam kogoś w wzwodzie... Podniecenie zmieszało mi się z cholernym bólem.
Jeszcze Ciebie przelecę. A jak to zrobię automatycznie mój zakład z Yuriem się zakończy.
Stałem na korytarzu oparty o parapet i wpatrywałem się w przyjaciół stojących przede mną. Phichit zaczął robić mi zdjęcia, Chris wraz z JJ nie wiedzieli co powiedzieć, a Yurio chował się za Otabekiem próbując stłumić swój śmiech. Kazach nie wyrażał w ogóle żadnych emocji.
- Victor... Czy to już ten wiek?... - zapytał nieśmiało JJ. Spojrzałem na niego groźnym wzrokiem.
- Nie. - warknąłem krótko w ramach odpowiedzi. Żeby to tylko oni patrzyli na mnie jak na debila i transwestytę.
- Nie no... Wyglądasz... ślicznie? - zaśmiał się Chris mierząc mnie przy tym wzrokiem. Prychnąłem.
- Nie pocieszaj mnie.
- Nie mam zamiaru. - dodał z przekąsem.
- Stary... - blondyn otarł łezkę z kącika oka. - Kto tak się na Tobie zemścił? Wiesz, że jeszcze zakład aktualny.
- No kurwa wiem! - krzyknąłem. - Darky mi kazał!
- Co? - Phichit oderwał się od robienia fotek i uniósł wysoko brew. - Słuchasz się tego typa? Chyba jasno Ci powiedzieliśmy byś dał sobie z nim spokój.
- Po prostu pomógł mi wymyślić karę... - i wcale nie jest taki zły.
- A na chuj Ci ta kara? - odezwał się Otabek. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni jego nagłą reakcją. Wzruszył ramionami. - No co?
- Nic, nic.. - poklepał go po ramieniu Yurio.
- Zadośćuczynienie dla Katsukiego za ruszanie jego rzeczy osobistych. - mruknąłem odbijając się od parapetu. - A teraz wybaczcie idę przywitać się z moim przyszłym, niedoszłym.
Odwróciłem się od nich, a po korytarzu rozniósł się dźwięk stukających szpilek. Przynajmniej wiem, że jestem ładny.
~wspomnienie z wczoraj~
Usiadłem na łóżku już w pełni odprężony. Jak najszybciej zalogowałem się na Chatting i kliknąłem w okienko pod tytułem "Darky".
*Chatting z Darky*
Nikusiek: Potrzebuje pomooooocy! Daaarky! Uratuj mi dupę!
Darky: Co pedale?
Nikusiek: Jaki ty miły...
Darky: Przepraszam
Darky: *khe khem*
Darky: Czego chcesz ty pieprzony Rusku?!
Nikusiek: Jestem Rosjaninem nie Rusinem, ale mniejsza...
Nikusiek: Znowu zjebałem!
Darky: Ty ciągle jebiesz. Jak nie innych to siebie.
Nikusiek: To poważne!
Nikusiek: Przeczytałem kilka listów i pamiętnik Yuriego. Wściekł się na mnie.
Nikusiek: Chcę go przeprosić, ale ni chuja nie wiem jak!
Darky: Zgwałć go.
Nikusiek: A MYŚLISZ, ŻE NIE PRÓBOWAŁEM?!
Darky: To masz problem.
Nikusiek: -.-
Darky: Kup mu czekoladę albo ciastko.
Nikusiek: Taaa i jeszcze w garniaku z pierścionkiem zaręczynowym i kwiatami.
Nikusiek: To zbyt oklepane!
Darky: To kurwa wbij się w kieckę, a mi daj spokój!
Nikusiek: Oke, oke... Ciastko.
*Zakończono Chatting z Darky*
I w ten oto sposób stoję tu oto ja! W tym cholernym marynarskim mundurku, który pije mnie w jaja! Tak! Stringi też założyłem! I CYCKONOSZ!
Dobrze Vitya... Wdech i wydech... Wal te wszystkie spojrzenia i lampy błyskowe...
Miałem na sobie śliczny marynarski mundurek składający się z białej koszulki oraz granatowej spódniczki. Dodatkowo miałem jakąś cholerną czerwoną wstążkę pod kołnierzem, czarne rajstopy oraz białe szpile, bo innych nie dostałem...
Żebrałem po sąsiadkach z dołu...
Zobaczyłem swój cel podpierający ścianę ze wzrokiem skierowanym na ekran telefonu.
- A kuku truskaweczko. - uśmiechnąłem się. Yuri rozszerzył oczy z przerażenia,a następnie zapiszczał na mój widok. - A tamci mówili, że jestem piękny..
- Gdybyś miał bliźniaka i psa, wybrałbym psa. - zilustrował mnie wzrokiem. - C-co?
- Teraz mi wybaczysz? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Mogłeś mi ciastko przynieść! - wydarł się.
- Ale za to masz dzień pełen wrażeń! - uśmiechnąłem się i zarzuciłem nogę na jego ramię. - Przyznaj, że moje nóżki są piękne w trzydziestkach.
- Victor... Widać Ci praktycznie całego..
- Co? - zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc.
- No całego..
- Ale co?
- NO KAKTUSA!
Zarumieniłem się i szybko opuściłem nogę. Fak, fak, fak! Czemu ja nigdy nie myślę zanim czegoś nie zrobię?!
- I... teraz będziesz tak na lekcjach?...
O tym też nie pomyślałem.
***
Hey!
Jak tam? xD
Co takiego u Was słychać :P
Dzisiaj troche krócej.. muszę i tak wszystko po nadrabiać ;-; give me time..
Wybaczcie za takie gówno.
Dziękuję Wam za wszystko <3
Do napisania,
Sashy ;3
/PS SEKSY BĘDĄ ALE JESZCZE NIE POWIEDZIAŁAM W KTÓRYM ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro