#13
Opadłem zmęczony na swoje łóżko.
Te zadanie staje się coraz bardziej skomplikowane. Yurio dobrze wiedział, że jestem w stanie je wykonać w najmniej tydzień, ale nie! Skubaniec to przemyślał i dał mi miesiąc..
Może blondyn niespecjalnie przepada na czarnowłosym? Naprawdę chce bym go rozkochał i porzucił?
Wyjąłem telefon. Nawiasem mówiąc MOKRY TELEFON i DZIAŁAJĄCY. Ale jak ja mam go niby teraz używać? Boję się, że mnie jeszcze kopnie.
Boże... Spraw by ten złom nadal działał.
Otworzyłem klapkę od obudowy i wyciągnąłem "serce" telefonu, czyli baterię. Wszystko położyłem na ciepły kaloryfer. Teraz najważniejsze by to wszystko się wyparowało.
Odpaliłem w zamian laptopa. Może napisałbym do Darkyego? Chyba stęsknił się za mną... Prawda?
*Chatting z Darky*
Nikusiek: Heeeeeej kochanie <3333
Darky: A w ryj chcesz?!
Nikusiek: Próbuj <3 Przez ekran to sb możesz.
Nikusiek: Stęskniłeś się?
Darky: Niby kiedy?
Darky: Jakoś mało czasu minęło bym umierał z tęsknoty do Twojego debilizmu.
Nikusiek: Dzięki :"(
Darky: Nie ma za co...
Darky: .
Nikusiek: Ej! Co to za kropka?!
Darky: No kropka. Podoba mi się.
Nikusiek: Czyli... Muszę być kropkę by Ci się spodobać?
Darky: Wtedy nigdy więcej nie użyję kropek
Darky: Będę używał przecinków. Ewentualnie przestanę do Ciebie pisać.
Nikusiek: Miło...
Nikusiek: Mogę się Ciebie coś poradzić?
Nikusiek: Wiesz tak jak... internauta internauty...
Darky: Czekam.
Nikusiek: Powiedzmy, że jest taki chłopak, który jest samotny..
Nikusiek: I...
Darky: No Yuri. Nie oszukujmy się.
Nikusiek: No dobra. Yuri. Chce by się na mnie otworzył oraz by mi całkowicie zaufał.
Nikusiek: A prawda jest taka, że szynka jest bardziej romantyczna ode mnie
Nikusiek: Może i mam swój jakiś tam urok, ale na tego dziada nie działa! Nie wiem co mam zrobić by mu się przypodobać.
Darky: A pytasz mnie ponieważ...?
Nikusiek: No jesteś gejem. Prawda?
Darky: A skąd te przypuszczenia pedale?!
Nikusiek: Pisałem z Tobą, gdy byłeś na randce z facetem...
Darky: No dobra. Może i jestem. Ale tobie nic do tego siwulcu.
Darky: Musisz po prostu pokazać że ci na nim zależy i chcesz dla niego dobrze. Pomartw się trochę. Z czasem obdarzy cb zaufaniem.
Nikusiek: Z czasem?! Ja mam miesiąc!
Darky: Miesiąc? O czym ty mówisz?
Nikusiek: Nie ważne...
Darky: Ważne, ważne. Co chcesz z nim przez ten miesiąc zrobić?
Nikusiek: Powiedzmy, że...
Darky: Że?
Nikusiek: Tak jakby mam udowodnić Chrisowi! Że jestem romantyczny i że można mnie pokochać! Bo mam ciężki charakter. Wiesz o co chodzi.
Darky: Powiedzmy, że Ci wierzę...
Był ranek. Czułem się okropnie.
Okłamałem nawet Darkyego. Nie wiem czy mogę mu zaufać by powiedzieć o tym zakładzie co do szczegółu. Może jak będę miał z nim lepsze stosunki to wyjawię mu prawdę? Najwyżej mnie znienawidzi i zerwie kontakt...
Spojrzałem na swój telefon, który przeleżał całą noc na grzejniku. Złożyłem go w spójną całość i odpaliłem. Działał! Magia! Jestem cudotwórcą!
Z uśmiechem na twarzy opuściłem swoje miejsce zamieszkania i skierowałem się obok do Yuriego. Zapukałem w drzwi.
A może mam jakoś krzywo grzywkę? Cholera! Zapomniałem przeglądnąć się w lustrze! Jaki wstyd!
Jednak po czarnowłosym ani widu ani słychu. Wyszedł? A może... To chyba nie dlatego, że wczoraj zrobiłem te zdjęcie? Matko! A jeśli on znowu nażarł się jakiś tabletek?!
- Yuri? To ja! - ponowiłem pukanie. Kurwa... Cicho coś u niego. - Yuri! Bo wejdę siłą!
Zero odzewu.
Sam tego chciałeś. Odsunąłem się do ścianki korytarza. Vitya z buta wjeżdża.
Mocno kopnąłem w drzwi. Jednak one się nie otworzyły.
- Co jest do cholery? - warknąłem i szarpnąłem za klamkę. Były otwarte. Jestem po prostu... Mądry inaczej.
- Yuri?!
Wbiegłem szybko do jego pokoju. Przeszukałem wszystkie pomieszczenia i wszystkie kąty. Nie było go. Nigdzie go nie ma! Cholera!
Wybiegłem na korytarz. Gdzie jesteś Yuri?
- Kurwa! - krzyknąłem i pięścią uderzyłem w ścianę. Yuri... Yuri... Yuri.. Co się z Tobą dzieje?! Gdzie ty jesteś?! Martwię się o Ciebie...
- Victor? Co ty robisz? - na dźwięk tego głosu od razu się ożywiłem. Na środku korytarza stał Yuri z siatkami
- Yu.. Gdzie ty byłeś?
- Poszedłem do skle... - nie pozwoliłem mu dokończyć. Rzuciłem się na niego i schowałem go w swoich objęciach. Zaskoczony wypuścił siatki, które trzymał.
- Tak się o Ciebie martwiłem! Ty głupku! W ogóle to zamyka się drzwi! Co ty sobie myślisz?! A jak ktoś Ci się włamie?! Jesteś gorszym idiotą od samego idioty idioto! - krzyknąłem przytulając go mocniej.
Rozszerzyłem oczy, gdy na końcu korytarza zauważyłem Chrisa oraz Yuriego, którzy z rozdziawionymi ustami nam się przyglądali. Przełknąłem ślinę. Teraz? Musicie przychodzić teraz?!
- Przepraszam Ni.. Victor. - mruknął Katsuki kładąc swoje delikatne dłonie na moich plecach. Zesztywniałem. Nie obserwujcie nas... A szczególnie ty Yurio. - Coś się stało?
- Nie nic! - krzyknąłem szybko i zaśmiałem się nerwowo. Blondyn założył ręce na piersi uśmiechając się przy tym cwaniacko. Będziesz mnie obserwował, tak? Idź sobie nie przeszkadzaj.
- Victor naprawdę nic się nie dzieje? - spytał odwracając głowę.
- Nie!!! - wrzasnąłem i chwytając jego twarz wpiłem się w jego usta. Czarnowłosy otworzył szeroko oczy, ale nie wyrywał się. Powoli stanął na palcach, a swoją dłonią przeczesał moje włosy. Yuri.. Wytrzymaj tak kilka minut... Oddychaj przez nos...
- Vi.. mn.. an... eek! - Yuri wyrwał się biorąc głęboki oddech. - Jeśli chciałeś mnie molestować dłuższą chwilę trzeba było mnie uprzedzić!
- Co? - szepnąłem zaskoczony.
Chłopak chwycił mnie za koszulę i szarpnął w swoją stronę. Ponownie połączył nasze usta w pocałunku. Yuri.. Co ty taka cicha woda?
Spojrzałem na moich przyjaciół. Chris zasłonił usta dłonią, a Yurio lizał panele podłogowe. I dobrze Wam tak. Szuje jedne...
***
Hey!
Jak tam? :D
Dziękuję Wam za wszystko!!!!
Ogólnie zastanawiam się ile rozdziałów tutaj wrzucę... Hm...
xD... Trudne sprawyyyy
Db, db... Trzeba gogglebox oglądać :P
Do napisania,
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro