Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#13

Opadłem zmęczony na swoje łóżko.

Te zadanie staje się coraz bardziej skomplikowane. Yurio dobrze wiedział, że jestem w stanie je wykonać w najmniej tydzień, ale nie! Skubaniec to przemyślał i dał mi miesiąc..

Może blondyn niespecjalnie przepada na czarnowłosym? Naprawdę chce bym go rozkochał i porzucił?

Wyjąłem telefon. Nawiasem mówiąc MOKRY TELEFON i DZIAŁAJĄCY. Ale jak ja mam go niby teraz używać? Boję się, że mnie jeszcze kopnie.

Boże... Spraw by ten złom nadal działał.

Otworzyłem klapkę od obudowy i wyciągnąłem "serce" telefonu, czyli baterię. Wszystko położyłem na ciepły kaloryfer. Teraz najważniejsze by to wszystko się wyparowało.

Odpaliłem w zamian laptopa. Może napisałbym do Darkyego? Chyba stęsknił się za mną... Prawda?


*Chatting z Darky*

Nikusiek: Heeeeeej kochanie <3333

Darky: A w ryj chcesz?!

Nikusiek: Próbuj <3 Przez ekran to sb możesz.

Nikusiek: Stęskniłeś się?

Darky: Niby kiedy?

Darky: Jakoś mało czasu minęło bym umierał z tęsknoty do Twojego debilizmu.

Nikusiek: Dzięki :"(

Darky: Nie ma za co...

Darky: .

Nikusiek: Ej! Co to za kropka?!

Darky: No kropka. Podoba mi się.

Nikusiek: Czyli... Muszę być kropkę by Ci się spodobać?

Darky: Wtedy nigdy więcej nie użyję kropek

Darky: Będę używał przecinków. Ewentualnie przestanę do Ciebie pisać.

Nikusiek: Miło...

Nikusiek: Mogę się Ciebie coś poradzić?

Nikusiek: Wiesz tak jak... internauta internauty...

Darky: Czekam.

Nikusiek: Powiedzmy, że jest taki chłopak, który jest samotny..

Nikusiek: I...

Darky: No Yuri. Nie oszukujmy się.

Nikusiek: No dobra. Yuri. Chce by się na mnie otworzył oraz by mi całkowicie zaufał.

Nikusiek: A prawda jest taka, że szynka jest bardziej romantyczna ode mnie

Nikusiek: Może i mam swój jakiś tam urok, ale na tego dziada nie działa! Nie wiem co mam zrobić by mu się przypodobać.

Darky: A pytasz mnie ponieważ...?

Nikusiek: No jesteś gejem. Prawda?

Darky: A skąd te przypuszczenia pedale?!

Nikusiek: Pisałem z Tobą, gdy byłeś na randce z facetem...

Darky: No dobra. Może i jestem. Ale tobie nic do tego siwulcu.

Darky: Musisz po prostu pokazać że ci na nim zależy i chcesz dla niego dobrze. Pomartw się trochę. Z czasem obdarzy cb zaufaniem.

Nikusiek: Z czasem?! Ja mam miesiąc!

Darky: Miesiąc? O czym ty mówisz?

Nikusiek: Nie ważne...

Darky: Ważne, ważne. Co chcesz z nim przez ten miesiąc zrobić?

Nikusiek: Powiedzmy, że...

Darky: Że?

Nikusiek: Tak jakby mam udowodnić Chrisowi! Że jestem romantyczny i że można mnie pokochać! Bo mam ciężki charakter. Wiesz o co chodzi.

Darky: Powiedzmy, że Ci wierzę...




Był ranek. Czułem się okropnie.

Okłamałem nawet Darkyego. Nie wiem czy mogę mu zaufać by powiedzieć o tym zakładzie co do szczegółu. Może jak będę miał z nim lepsze stosunki to wyjawię mu prawdę? Najwyżej mnie znienawidzi i zerwie kontakt...

Spojrzałem na swój telefon, który przeleżał całą noc na grzejniku. Złożyłem go w spójną całość i odpaliłem. Działał! Magia! Jestem cudotwórcą!

Z uśmiechem na twarzy opuściłem swoje miejsce zamieszkania i skierowałem się obok do Yuriego. Zapukałem w drzwi.

A może mam jakoś krzywo grzywkę? Cholera! Zapomniałem przeglądnąć się w lustrze! Jaki wstyd!

Jednak po czarnowłosym ani widu ani słychu. Wyszedł? A może... To chyba nie dlatego, że wczoraj zrobiłem te zdjęcie? Matko! A jeśli on znowu nażarł się jakiś tabletek?!

- Yuri? To ja! - ponowiłem pukanie. Kurwa... Cicho coś u niego. - Yuri! Bo wejdę siłą!

Zero odzewu.

Sam tego chciałeś. Odsunąłem się do ścianki korytarza. Vitya z buta wjeżdża.

Mocno kopnąłem w drzwi. Jednak one się nie otworzyły.

- Co jest do cholery? - warknąłem i szarpnąłem za klamkę. Były otwarte. Jestem po prostu... Mądry inaczej.

- Yuri?!

Wbiegłem szybko do jego pokoju. Przeszukałem wszystkie pomieszczenia i wszystkie kąty. Nie było go. Nigdzie go nie ma! Cholera!

Wybiegłem na korytarz. Gdzie jesteś Yuri?

- Kurwa! - krzyknąłem i pięścią uderzyłem w ścianę. Yuri... Yuri... Yuri.. Co się z Tobą dzieje?! Gdzie ty jesteś?! Martwię się o Ciebie...

- Victor? Co ty robisz? - na dźwięk tego głosu od razu się ożywiłem. Na środku korytarza stał Yuri z siatkami

- Yu.. Gdzie ty byłeś?

- Poszedłem do skle... - nie pozwoliłem mu dokończyć. Rzuciłem się na niego i schowałem go w swoich objęciach. Zaskoczony wypuścił siatki, które trzymał.

- Tak się o Ciebie martwiłem! Ty głupku! W ogóle to zamyka się drzwi! Co ty sobie myślisz?! A jak ktoś Ci się włamie?! Jesteś gorszym idiotą od samego idioty idioto! - krzyknąłem przytulając go mocniej.

Rozszerzyłem oczy, gdy na końcu korytarza zauważyłem Chrisa oraz Yuriego, którzy z rozdziawionymi ustami nam się przyglądali. Przełknąłem ślinę. Teraz? Musicie przychodzić teraz?!

- Przepraszam Ni.. Victor. - mruknął Katsuki kładąc swoje delikatne dłonie na moich plecach. Zesztywniałem. Nie obserwujcie nas... A szczególnie ty Yurio. - Coś się stało?

- Nie nic! - krzyknąłem szybko i zaśmiałem się nerwowo. Blondyn założył ręce na piersi uśmiechając się przy tym cwaniacko. Będziesz mnie obserwował, tak? Idź sobie nie przeszkadzaj.

- Victor naprawdę nic się nie dzieje? - spytał odwracając głowę.

- Nie!!! - wrzasnąłem i chwytając jego twarz wpiłem się w jego usta. Czarnowłosy otworzył szeroko oczy, ale nie wyrywał się. Powoli stanął na palcach, a swoją dłonią przeczesał moje włosy. Yuri.. Wytrzymaj tak kilka minut... Oddychaj przez nos...

- Vi.. mn.. an... eek! - Yuri wyrwał się biorąc głęboki oddech. - Jeśli chciałeś mnie molestować dłuższą chwilę trzeba było mnie uprzedzić!

- Co? - szepnąłem zaskoczony.

Chłopak chwycił mnie za koszulę i szarpnął w swoją stronę. Ponownie połączył nasze usta w pocałunku. Yuri.. Co ty taka cicha woda?

Spojrzałem na moich przyjaciół. Chris zasłonił usta dłonią, a Yurio lizał panele podłogowe. I dobrze Wam tak. Szuje jedne...


***

Hey!

Jak tam? :D

Dziękuję Wam za wszystko!!!!

Ogólnie zastanawiam się ile rozdziałów tutaj wrzucę... Hm...

xD... Trudne sprawyyyy

Db, db... Trzeba gogglebox oglądać :P

Do napisania,

Sashy ;3



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro