Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XV

Kiedyś przeczytała, że samookaleczenie jest jak uzależnienie. Wtedy, kilka lat temu, cicho się zgodziła i zapomniała. Teraz przeklinała wszystkich, którzy tak spłacali uzależnienie i siebie sprzed kilku lat. Teraźniejszą siebie też.

Frank rzucił, że jest uzależniony od Hazel, a Lavinia - od telefonu. Super, świetnie. Ale to Percy płakała czwarty raz tego dnia, bo wytrzymała dziewięć dni tylko po to, by zgubić ostrze. Równie dobrze mogła się zabić. Nic pomiędzy. Jeśli się nie potnie, umrze. Umrze zaraz, na miejscu, z odwodnienia, albo zakrztusi się szlochem. Albo dostanie jakiegoś problemu z sercem, bo waliło i sprawiało ból, jakby ten w zaciśniętym gardle nie wystarczał.

Jej życie nagle straciło sens. Jaki by mógł być, skoro mrowiła ją skóra na policzkach od intensywności płaczu? Skoro nie miała czym się pociąć? Nawet gumki recepturki nie znajdowały się tam gdzie zawsze i nie mogła ich znaleźć, a bicie, drapania i szczypanie powtarzała tak często, że przestało dawać efekty. Chciała się pociąć, chciała się pociąć tak rozpaczliwie, że marzyła o śmierci.

Jeżeli nie mogła się pociąć, musiała to czymś zastąpić. Na przykład jedzeniem. Z jednego uzależnienia w drugie. Nie mogła oddychać, nie mogła więc też jeść, ale doskonale pamiętała, jak wiele razy próbowała zerwać z samookaleczeniem. Choć wtedy jeszcze nie była uzależniona, zawsze kończyło się na napadach zamiast posiłkach. Finalnie zawsze wracała do cięcia, bo od niego nie tyła i zajmowało mniej czasu.

Kim była bez cięcia się? Kim była, jeżeli nie dziewczyną z bliznami? Kim by się stała, gdyby jej uda nie odstraszały ludzi? Czy pozostałaby sobą, gdyby używała temperówek tylko do ostrzenia kredek?

Choć właściwie, teraz też nie wiedziała, kim była. Wiedziała tylko, że chciała się pociąć, pochlastać, samookaleczyć, samouszkodzić, rozwalić sobie łydkę aż do kości, rozciągać skórę, oglądać warstwy naskórka, zauważać jak woda coraz bardziej przypomina zupę buraczkową, obserwować czerwone krwi opadające na dno, widzieć tkankę tłuszczową. Stracić przytomność, przerwać nerw, zwymiotować, majaczyć, gorączkować, dostać sepsy i umrzeć.

Jeśli ktoś jej powie, że jest dumny, że tyle wytrzymała, popełniłaby samobójstwo na jego oczach. Dziewięć dni i całe mięśnie miała boleśnie spięte, nie wyłączając tych tworzących układ pokarmowy czy żyły. Co jej z kogokolwiek dumy, z nią nie przyjdzie żyletka. Choć i tak nikt jej tego nie powie.

Już dawno tak nie płakała. Pisanie nie przynosiło ulgi, bicie nie przynosiło ulgi, muzyka ani spanie nic nie dawały.

Chciała umrzeć, umrzeć, umrzeć. Chciała się pociąć.

Jak to wytłumaczyć? Słowa tego nie oddadzą. Chciała umrzeć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro