II
Kolejna bezsenna noc, choć właściwie była zmęczona. Chciała zasnąć. Ale właśnie o to chodziło.
Nie miała przy sobie niczego ostrego. Zdrapana skóra na udzie piekła, pogryzione dłonie utrudniały pisanie, a ramiona szczypała tak mocno, że pojawiły się siniaki. To wszystko stało się kilka dni temu, gdy znów trzęsła się w amoku, marząc o żyletce tnąca jej skórę. Wypłynęłaby krew, woda w wannie stałaby się czerwona, łazienkę wypełniłby metaliczny zapach, płytkie ranki by szczypały, a głębsze przyprawiałyby o dreszcze. Zjadła coś obrzydliwego i wyszła na zewnątrz. Stała przez dłuższą chwilę w chłodzie. Trzęsła się z zimna. Gdy wróciła, robiła brzuszki, dopóki nie dostała skurczy. Wyrywała włosy, zaciskała pięści, zastanawiała się nad biciem głową w ścianę, ale ten sposób nigdy nie zapewnił upragnionego efektu, gryzła wargi, kierowała światło latarki prosto w oczy.
Potrzebowała tego bólu. Potrzebowała uderzać w ścianę. Potrzebowała zrobić sobie krzywdę. Potrzebowała naciągać i puszczać gumkę recepturkę. Ściskać w dłoni opakowanie jogurtu prosto z lodówki. Brać kąpiel w gorącej wodzie. Pić wrzątek. Podpalać skórę łydek.
Z tego samego powodu teraz nie spała. Chciało jej się płakać na myśl, jak nisko upadła. Znów nie dawała sobie rady bez samookaleczenia. Niedawno wpisała w wyszukiwarkę "zespół odstawienny", ale znalazła bardzo mało artykułów. Skupiały się one na alkoholu, a objawy nie pokrywały się z tymi trzęsącymi rękoma i uczuciem spokoju, cichej radości, gdy w końcu czuła ból.
Nie powiedziałaby, że była uzależniona. Ale też by nie zaprzeczyła.
Więc nie spała, choć oczy same jej się zamykały. Ale musiała coś robić. Więc pisała.
Pisała, pisała. Pisała.
Potrzebowała poczucia, że coś robi. Chronofobia, perfekcjonizm, spektrum? Bez znaczenia.
Chciała spać.
Pomyślała, że chętnie napisałaby do Piper życzenia miłego snu. Ta pewnie odczytałaby rano. I tyle. Percy czasem zastanawiała się, co powinna zawierać wiadomość, po której Piper by jej odpisała. Nie była pewna, czy wysłałaby taką, gdyby znała odpowiedź.
Nadal kochała swoich przyjaciół, nawet jeśli wiedziała, że życie bez nich było lepsze.
Nadal kochała Piper, ale radziła sobie bez niej.
Tylko w nocy pilnowała, żeby nie zasnąć, bo dzięki temu jej ręce pozostawały czyste, a do oczu nie dostawał się szampon.
###
Jest dużo powtórzeń typu "była", "chciała", "to", ale z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu mnie to nie obchodzi. Jeśli w ostatnim czasie nikt Ci o tym nie przypomniał, to właśnie to zrobię; to, że ktoś stwierdził, że się nie starasz, to jego opinia. Nie wie tego. Jesteś wystarczającx. Pytanie; jak zastopować huśtawki nastroju? Dobranoc. You are loved, even when you don't feel like that.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro