Dodatek
Siódma rano nie była szczytem marzeń Kola, jako pora na wstawanie, ale Noah wylatywał dziś znów w interesach i chciał zjeść z nim śniadanie. Obiecał sobie już jakiś czas temu w tajemnicy przed nim, że będzie pilnował jego jadłospisu i ograniczy mu tę białą herbatę. Zwlekł się więc z łóżka i ruszył w stronę łazienki. Kiedy wziął prysznic, owinięty ręcznikiem wokół bioder stanął przed lustrem i dotknął palcami brody. Obejrzał się z każdej strony w odbiciu okrągłego lustra.
— Muszę się ogolić — powiedział sam do siebie.
Chwilę później, gdy umył zęby i brał się za golenie, tuż za nim zjawił się Noah. Ubrany jedynie w ten swój czarny, rozwiązany szlafrok, stanął w futrynie i Kol widział w odbiciu srebrnej tafli, jak mierzy wzrokiem jego pośladki.
— Przysięgam Kol, że jak tylko wrócę, twój tyłek będzie w opałach — pogroził i podszedł bliżej.
Objął go w pasie, kładąc mu brodę na ramieniu.
Kol się wyprostował, złapał w odbiciu lustra jego oczy, a golarkę odłożył z powrotem na miejsce.
— A dlaczego nie teraz? — zapytał sugestywnie.
Noah zastygł w bezruchu. Jego oczy wpatrzone były w niego i czekały.
Kol złapał go za rękę i okręcił tak, że teraz Noah stał tuż przed nim, plecami przyparty do jego klatki piersiowej.
— A może to ja dziś zająłbym się tobą? — wyszeptał w jego szyję, muskając ją ustami.
Noah odwrócił twarz bokiem, żeby na niego spojrzeć, ale Kol objął go i złapał za brodę. Nakazał patrzeć w lustro.
— Może mógłbym... dać ci coś, za czym będziesz tęsknił? — szeptał przymilnie i całował jego ramię, odsłaniając je spod szlafroka.
Zerknął na jego odbicie w lustrze, nie odrywając ust od jego skóry, a powieki Noaha opadły ciężko i Kol już wiedział, że jest w tym stanie, który mówił: tak, chcę tego. Zrób to.
Jego spaczony przez długie lata pornografią i wyuzdanymi praktykami w pokoju 609 umysł, potrzebował czasem mocniejszego bodźca. I tylko tyle. Dziś było nim lustro. Tydzień temu ogród w biały dzień, a czasem sprośny sms w ciągu dnia lub jakieś świństwo powiedziane do ucha w miejscu publicznym, sprawiało, że zapominał o całym świecie. Kol był gotowy wypróbować z nim je wszystkie. Zsunął mu z ramion szlafrok, a potem całując w dół jego plecy, ściągnął mu bokserki. Kiedy znów wstał i złapał jego spojrzenie w lustrze, oparł go o siebie i gładził jego ciało dłońmi, nakazując patrzeć. Podziałało. Noah przymknął oczy i oparł głowę o jego ramię. Kol szarpnął za ręcznik opasany wokół swoich bioder i wpasował się między jego pośladki. Noah rozpływał mu się w dłoniach.
— Kol... — jęknął jego imię z rozkoszą, gdy naparł na niego mocno i znów złapał go za brodę, nakazując spojrzeć w lustro, podczas gdy on całował zachłannie jego szyję.
Noah wcale nie był trudny w obsłudze ani wcale tak mocno zablokowany, czasem tylko potrzebował silniejszych doznań i przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa, gwarancji, że wszystko jest okej, na wypadek ewentualnej porażki. Nic trudnego. Kol nauczył się w końcu jego potrzeb. Odkrył, że rano, to najlepsza pora. Że Noah jest wtedy wypoczęty i myśli w jego głowie się nie tłuką tak bardzo, jak po całym dniu wytężonej pracy. Że wspólne spacery, gra w piłkę, wyjścia do restauracji, a najbardziej wizyty w domu jego brata, gdzie Emma gotowała najlepiej na świecie, Keith żartował w kółko o mandacie z szalonej jazdy wzdłuż plaży, a mały Tomas, który urodził się w zamian wyczekiwanej dziewczynki, dawał popalić jak mało kto, bo wciąż chciał tylko nosić się na rękach, sprawiały, że Noah szybko się rozluźniał, potrafił oderwać swoje myśli od tych uporczywie stresujących i się zrelaksować. Po prostu było mu łatwiej je znosić, gdy ktoś niósł je z nim na pół.
Wykonał jeszcze kilka pchnięć i było po wszystkim. Noah osunął mu się w ramionach, zemdlony i doszedł mu w dłoni, a on wtulił twarz w jego szyję.
— Wracaj szybko kochanie... żebyśmy mogli to powtórzyć.
🥀🥀🥀🥀🥀🥀🥀
Da się?
Odpowiedź jest jedna: oczywiście, że się da. Nie ma takiej rzeczy, której uczucie nie potrafiłoby zrozumieć i zaakceptować, a potem podstępnie znaleźć swoje rozwiązanie ^^
Do zobaczenia w następnej opowieści :)
Monika.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro