Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

— Nie zareagowali tak źle jak myślałem — powiedział Aomine, kiedy razem z Natsumi wyszli z sali gimnastycznej.

— Niezręczne milczenie zazwyczaj trwało dłużej? — zapytała z westchnieniem.

— No...

— Natsu-chan, naprawdę się cieszę, że mogłam cię poznać — powiedziała Momoi po raz kolejny. — Daiki sporo mi o tobie mówił.

Blondynka spojrzała wymownie na chłopaka, lecz ten tylko wzruszył ramionami.

— Gówno prawda — odparł. — Tylko chwaliłem twoje cycki.

Ku zdziwieniu Momoi Natsumi parsknęła śmiechem.

— Matko, i czego ja się spodziewałam? — westchnęła. Momoi spojrzała na nich z uśmiechem.

— To co? Spaliście już ze sobą? — zapytała, a uśmiech natychmiast zszedł z twarzy Natsumi. Aomine jęknął ciepiętniczo i przetarł twarz dłonią. Natsumi odgarnęła włosy za ucho i westchnęła.

— Bezpośrednia to ty jesteś — mruknęła. — A co obstawiasz?

— Że tak — odparła Momoi. — To widać, bo was obojgu, a Daiki aż promienieje, co mu się nie zdarza. Wszedłeś w Zone w trakcie orgazmu?

— W co? — zapytała Natsumi, podczas gdy koszykarz dosłownie się dusił.

— Dojebałaś — przyznał Aomine.

— Ale że o co chodzi? — zapytała Natsumi. — Daiki!

— Później ci wyjaśnię — obiecał, obejmując ją ramieniem i przyciągając do siebie.

— Będę się zbierać — powiedziała Momoi.

— A my idziemy na lody — zakomenderowała blondynka, patrząc na swojego chłopaka. — Prawda?

— Prawda — przyznał Daiki. — Jaki smak?

Natsumi uśmiechnęła się szeroko.

— Wiśniowy.

***

— Trzydzieści cztery, trzydzieści pięć, trzydzieści sześć — liczyła dziewczyna za każdym razem, gdy chłopak podnosił się do siadu i muskał jej nos swoim.

— Nie wierzę, że zmusiłaś mnie do ćwiczeń — westchnął pomiędzy kolejnymi brzuszkami. Dziewczyna oparła przedramiona na zgiętych kolanach chłopaka i uśmiechnęła się.

— Masz zbyt śliczny sześciopak, żeby go tak zmarnować — powiedziała. — Czterdzieści.

— Dlaczego... Ty swojego... Nie ćwiczysz? — zapytał pomiędzy powtórzeniami.

— Zaraz się zamienimy — powiedziała. — Spokojnie. Najpierw dojdziesz do setki.

— Miałem nadzieję na inny rodzaj "dochodzenia" dziś wieczorem — powiedział. Blondynka przewróciła oczami.

— Tobie jedno w głowie — westchnęła z uśmiechem.

— Nie da się inaczej, kiedy wyglądasz TAK! — powiedział z wyrzutem. Natsumi zachichotała.

— Mniej gadania, więcej rzeźbienia — powiedziała, podwijając jego koszulkę i mrucząc cicho. Napawała się tym widokiem, muskając palcami napięte mięśnie.

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, nachylając się nad nim, między jego zgiętymi nogami i delikatnie pocałowała go w brzuch, tuż nad linią bokserek.

— Możesz je zdjąć, nie ma problemu — powiedział Aomine, a blondynka uśmiechnęła się lekko.

— Najpierw setka, kochanie — powiedziała, a chłopak jęknął ciepiętniczo i chwycił ją za ramię, ciągnąc ku sobie. Blondynka ze śmiechem upadła na koszykarza i poczuła jak osiemnastolatek wpija się zachłannie w jej usta. Oddała pocałunek, obejmując dłońmi jego szeroki kark.

Aomine położył dłonie na biodrach dziewczyny i zaczął gładzić palcami zimną skórę pod ciemną koszulką.

Natsumi przywarła do niego całym ciałem, jedną dłoń wplatając w jego włosy, drugą głaszcząc opalony policzek chłopaka.

Koszykarz nie mógł wyjść z podziwu, jak szybko blondynce udało się go w sobie rozkochać. Zrobiła to z łatwością, a początkowa chęć zwykłego poromansowania z atrakcyjną właścicielką niebieskiego motoru, przerodziła się w coś, co w pewnym sensie Aomine mógł nazwać zakochaniem. Zakochaniem? Tak, zdecydowanie.

Wszystko w tej dziewczynie było idealne. Jej poczucie humoru, zainteresowania, dystans i pewność siebie. Jej falowane blond włosy, bystre szare oczy, długie nogi, umięśniony brzuch, perfekcyjne proporcje. Ona cała była aniołem, rzeźbą Leonarda da Vinci, córką greckiego boga.

— Jesteś niemożliwa — wyszeptał, na chwilę odrywając ich usta od siebie. Blondynka uśmiechnęła się, zaczerpnąwszy tchu i spojrzała na niego szarymi oczami.

— Dziękuję — powiedziała, nawijając na palce krótkie kosmyki włosów koszykarza. Aomine trzymał dłonie na biodrach blondynki, wpatrując się w nią z zachwytem.

— Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz, Natsu — powiedział, gdy oparła o siebie ich czoła.

— Obiecam, jeśli obiecasz to samo, Daiki — wyszeptała. 

— Obiecuję — powiedział.

— Obiecuję — uśmiechnęła się i pocałowała go, by przypieczętować ich małą przysięgę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro