Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, widząc na parkingu granatowowłosego koszykarza. Odrzuciła włosy na plecy i podeszła do niego pewnym krokiem. Rzuciła mu kluczyki i oparła dłonie na biodrach. Daiki spojrzał na trzymamy w dłoni przedmiot, a na jego twarzy stopniowo wstępował uśmiech.

— Nie więcej niż sześćdziesiąt na godzinę — powiedziała, patrząc jak chłopak wsiada na motor.

— To i tak więcej niż ostatnio — zauważył. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i usiadła za chłopakiem. Objęła go w pasie i oparła podbródek na jego plecach.

— Coraz bardziej ci ufam — powiedziała cicho. Aomine zaśmiał się.

— Twój błąd.

***

Chłopak oczywiście nie trzymał się ograniczenia i już po chwili przekraczał setkę na pustej drodze, prowadzącej do najbogatszej dzielnicy miasta. Natsumi jednak nie protestowała. Przymknęła oczy, opierając policzek o plecy koszykarza. Zaufała mu i pozwoliła, by to on wybrał cel ich przejażdżki. Teraz rozkoszowała się urokami jazdy, patrząc na powoli zapadający zmrok.

Po kilkunastu minutach chłopak zatrzymał się na granicy lasu. Zgasił motor i zsiadł z maszyny, przerzucając nogę nad kierownicą. Blondynka rozejrzała się i zmarszczyła brwi.

— Chcesz mnie zabić czy zgwałcić? — zapytała. Aomine wzruszył ramionami.

— To będzie gwałt tylko wtedy, gdy będziesz protestować — uśmiechnął się i podszedł do niej powoli.

— Powinnam się bać? — zapytała cicho, nie spuszczając oczu z warg koszykarza.

— Ze mną nigdy — odparł chłopak i położył dłonie na talii dziewczyny. Musnął jej wargi swoimi, podczas gdy ona wplotła palce w jego włosy. Ugryzła go delikatnie, sprawiając, że koszykarz przyciągnął ją jeszcze bliżej. Dziewczyna pogłębiła pocałunek i westchnęła cicho, gdy Aomine podniósł ją, pozwalając by oplotła go w pasie nogami. Chłopak oparł biodra o motor, kładąc dłonie na pośladkach blondynki. Dziewczyna przerwała pocałunek i oparła czoło o włosy Daikiego, muskając nosem nos chłopaka.

— Przyjechałeś tu tylko po to, żeby się obściskiwać? — zamruczała.

— Nie — odparł. — Zaplanowałem coś innego, ale jesteś zbyt seksowna.

Dziewczyna zaśmiała się i odrzucił włosy z twarzy.

— A ty niby taki święty — westchnęła, przesuwając palcami po linii szczęki osiemnastolatka. Aomine uśmiechnął się, nie mogąc oderwać wzroku od twarzy dziewczyny. Była zbyt piękna. To aż bolało.

— Co z tą niespodzianką? — zapytała. Chłopak wstał nagle, wciąż trzymając blondynkę na rękach i zaczął iść w nieznanym jej kierunku.

— Daiki! — zawołała ze śmiechem. — Niesiesz mnie, bo jesteś dżentelmenem, czy po prostu chcesz mnie dłużej poobmacywać?

— Znasz odpowiedź na to pytanie, skarbie — odparł. Natsumi przygryzła wargę i schowała twarz w zagłębienie szyi chłopaka.

— Oszaleję na twoim punkcie — wyszeptała.

— Do tego zmierzam — uśmiechnął się koszykarz. Przeszedł jeszcze kilka metrów, podczas których blondynka dość poważnie zaczęła zastanawiać się, co ona właściwie odwala, po czym zatrzymał się i postawił ją na ziemii.

Dziewczyna rozejrzała się i uniosła brwi ze zdziwieniem, widząc miejsce w które przyprowadził ją koszykarz.

— Fajnie co? — zapytał. Natsumi spojrzała na niego zszokowana. Chłopak niemal natychmiast ściągnął koszulkę i rzucił ją na trawę.

— Wow — mruknęła dziewczyna, wlepiając wzrok w mięśnie chłopaka. Aomine zaśmiał się i zaczął rozpinać pasek od spodni. — Nie mów, że masz zamiar...

— Mam zamiar — przytaknął i ściągnął spodnie, razem z butami i skarpetkami. Podszedł do dziewczyny i położył dłoń na jej policzku. — I tobie też to polecam — uśmiechnął się zalotnie, po czym minął dziewczynę. Po kilku sekundach do uszu blondynki dobiegł charakterystyczny plusk wody. Natsumi spojrzała wymownie w niebo i westchnęła ciężko. Zrzuciła z ramion kurtkę, w pośpiechu rozpięła guziki koszuli i zrzuciła z siebie spodnie.

— Idziesz? — zapytał Aomine. Dziewczyna podeszła bliżej i stanęła na krawędzi basenu, w którym pływał koszykarz. — Mmm... Ładnie ci tak.

— W bieliźnie? — zakpiła.

— Owszem — uśmiechnął się chłopak. Blondynka niepewnie usiadła na krawędzi, zanurzając nogi w wodzie i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie jest wcale taka zimna.

— Podgrzewany? — zapytała.

— Nie — zaśmiał się Daiki. — To przeze mnie — powiedział i napiął bicepsy. Blondynka zaśmiała się, jednak nadal nie weszła do wody. Aomine podpłynął bliżej i stanął na dnie basenu, opierając przedramiona na kolanach dziewczyny.

— Nie patrz tak na mnie — zaśmiała się.

— Dołączysz do mnie? — zapytał. Dziewczyna pokręciła głową. Chłopak złapał ją za rękę i delikatnie pociągnął do siebie. Natsumi pisnęła cicho, czując jak woda ogarnia jej ciało od pasa w dół. Koszykarz złapał ją w talii, nie pozwalając by zanurzyła się cała. Blondynka zachichotała zauroczona i objęła go nogami w pasie. Daiki uśmiechnął się. Nie był typem romantyka, ale ten pomysł zasługiwał na Nobla.

— Czy to legalne? Czyj to basen? — zapytała, zbliżając wargi do ust chłopaka. Aomine pocałował ją zmysłowo i pogładził gładką skórę, na której aktualnie spoczywały jego dłonie.

— Nie martw się, znam właścicieli — powiedział między pocałunkami.

— Są w domu?

— Nie obchodzi mnie to — mruknął i wpił się zachłannie w usta blondynki, zginając kolana. Blondynka westchnęła w jego usta, czując, że woda sięga jej aż po obojczyk.

Było idealnie. Letnia woda, rozgwieżdżona noc, Aomine. W dodatku oświetlenie basenu nadawało otoczeniu tak romatyczny klimat, że Natsumi nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.

— Oszalałam — powiedziała cicho, przerywając pocałunek. Daiki uśmiechnął się szeroko.

— Uwierz, że ja też — odparł. Oboje odwrócili się przerażeni, widząc jak kilka metrów dalej zapala się światło. Tuż obok domu, na brzegu basenu stał mężczyzna. Krzyżował ręce na piersi, patrząc na nich obojętnym wzrokiem.

— Jezu... — jęknęła Natsumi.

— Akashiiii! — zawołał Aomine. — Co tam u ciebie, stary?

— Następnym razem po prostu napisz esemesa — powiedział czerwonowłosy.

— A więc serio znasz właścicieli — zdziwiła się blondynka. — Dobry wieczór — zwróciła się do nastolatka. — Przepraszamy za najście.

— To nieodpowiednie słowa w tym momencie — odparł Seijuro, a dziewczyna zagryzła wargi zażenowana.

— Wybacz... Ale widzę, że nawet zbytnio nie zdziwił cię nasz widok — zauważyła.

— Nie pierwszy raz Aomine pływa nago w moim basenie — powiedział chłopak. — Pokój też wam udostępnić? — zakpił.

— Jakbyś był tak miły — Aomine wyszczerzył zęby. Blondynka spojrzała na niego zszokowana.

— Nie siedźcie za długo — westchnął Akashi. — Przed snem włączam alarm.

— Dziękujemy? — zaryzykowała dziewczyna. Akashi uśmiechnął się pod nosem.

— Bawcie się dobrze.

***

Dziewczyna nie mogła przestać się uśmiechać przez całą drogę powrotną. Nikt nigdy nie wyzwolił w niej tylu emocji jednego wieczoru. Nikt nigdy nie pływał z nią w cudzym basenie w środku nocy, nikt nigdy nie oglądał z nią gwiazd na trawie, czekając aż oboje wyschną, nikt nie całował jej tak jak Daiki.

— Dziękuję — powiedziała z uśmiechem, kiedy w końcu dojechali do jej domu. Aomine poczekał, aż odstawi motor do garażu, a gdy wreszcie wróciła wziął ją w ramiona i pocałował po raz setny tego wieczoru.

— Nie masz za co — powiedział, trzymając dłonie na jej biodrach.

— To był najlepszy wieczór w moim życiu — powiedziała. — Jesteś kochany.

— Cały ja — zaśmiał się i pocałował ją lekko. — Uciekaj już. I tak ukradłem ci już wystarczająco dużo snu.

— Mogłabym ci oddać jeszcze więcej — uśmiechnęła się. — Ale dobranoc, Dai-chan.

— Dobranoc, śliczna — powiedział, puszczając jej dłoń dopiero kiedy oddaliła się na odległość ich ramion. Poczekał, aż wejdzie do błękitnego domu, a gdy ostatecznie zniknęła mu z oczu, wsunął dłonie w kieszenie dresu i ruszył w swoją stronę wlapiając wzrok w konstelacje, których jeszcze pół godziny temu nauczyła go Natsumi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro