Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Wstaje  z murku i idę dalej przed siebie, zastanawiając się jak to będzie na obozie. W trakcie  mojej przechadzki przez przypadek przewracam się o swoje sznurówki. Nie zdarzyłam podnieść się z ziemi, gdy nagle usłyszałam męski głos.

- Hej, nic ci nie jest? -Zapytał w moim kierunku, wyciągając do mnie rękę.  

- Eee n-nie. -Szybko starłam się podnieść, ale bez jego pomocy. Otrzepałam ziemie z moich kolan i czym prędzej uciekłam od niego.

Słyszałam jak coś jeszcze krzyczał  w moją stronę, ale nie odwróciłam się. Postanowiłam, że jest to idealna okazja, aby wracać do domu. Na moje szczęście nie widać już było tego chłopaka. Z jednej strony jest mi głupio, że tak potraktowałam go, ale nie za bardzo lubiłam gadać z obcymi ludźmi. Moje myśli znów zaczęły krążyć wokół obozu. Tegoroczny skład drużyn zapowiadał się dość intersujący. Była tam jedna męska jednostka, z którą mieliśmy okazje jechać w poprzednim roku. Na ziemie sprowadził mnie fakt, że prawie potknęłam się o elektryczną hulajnogę. Byłam  w okolicach  przystanku tramwajowym, sięgając po telefon zobaczyłam dochodzącą już 22:35. Stojąc na przystanku przypomniałam sobie, jak z rodzicami  często chodziliśmy do pobliskiej lodziarni. Był to zwykły lokal nie wyróżniający się  z tłumu, ale klimat panujący w nim był nie do zastąpienia. Niestety są to już tylko wspomnienia... 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro