Rozdział 4. Tajemnica wyszła na jaw.
Minął miesiąc od mojego pocałunku z Raphaelem. Ostatnio na patrolu spotkałam go. Wyznaliśmy sobie miłość. Jednak ukrywamy swój związek. Na dodatek nie mogę powiedzieć Raphowi, że moim bratem jest Xever. Obecnie patrolowałam z bratem ulice Nowego Jorku. Byliśmy na dachach. Wspominaliśmy dawne lata. W pewnej chwili pojawiła się jakaś dziewczyna. (zdjęcie poniżej)
Zaatakowała nas. W pewnej chwili zamieniła się w węża i ukąsiła mnie. Krzyknęłam z bólu. Ledwo mogłam stać na nogach.
-Elvi!- Krzyknął przerażony jak i wściekły Xever. Nie mogłam się utrzymać na nogach i upadłam na ziemie. Widziałam jak Xever odpycha tą dziewczynę i podbiega do mnie. Widziałam w oddali Rapha. Raph od razu do nas podbiegł i odepchnął Xevera.- Jeszcze ty?!- Wrzasnął Xever i zaczął atakować Rapha.
-Raph uspokój się.- Powiedział żółw w niebieskiej bandanie. Próbowałam wstać ale na marne.
-Leo trzeba ją zabrać do kryjówki. Z każdą chwilą pogarsza się jej stan.- Powiedział żółw w fioletowej bandanie.
-Gdyby Iris tu była od razu by jej pomogła.- Powiedział żółw w pomarańczowej bandanie.
-Wątpię Mikey. Jest z Klanu Stopy.- Powiedziała ta dziewczyna zamieniająca się w człowieka
-Będziecie tak ględzić czy jej pomożecie?!- Wykrzyczał Xever.
-Lepiej się odsuń od niej Leszczu.- Powiedział Raph.
-Nie zostawię mojej siostry!- Wykrzyczał Xever. Zauważyłam szok na twarzach pozostałych zanim straciłam przytomność.
(Perspektywa Raphaela)
Nie mogłem uwierzyć. Elvira. Moja ukochana jest siostrą Xevera? Czemu mi nie powiedziała? Może się bała albo się stresowała tym. Nie ważne. Teraz było ważne by wyzdrowiała. Leo i Donnie pognali nas na inny dach. Jestem co powie Xever na to jak powiem, że Elvira i ja jesteśmy razem.
-Ej Rybiryj. Wiedziałeś, że ja i Elvira jesteśmy razem?- Spytałem się, a Xever tak się wściekł, że się na mnie rzucił.
-Xever przestań!- Usłyszałem przerażony głos Elviry. Gdy Xever na nią spojrzał był przerażony.- Masz dwie opcje. Albo zaakceptujesz to, że kocham Rapha albo zrobię to samo co ty kiedyś.- Powiedziała gdy objąłem ją ramieniem. Xever nie odpowiedział. Elvira złapała mnie za rękę i zaczęła iść. Po około pół godzinie byliśmy z daleka od siedziby Shreddera jak i od jej brata.
-Elvira... Czemu mi nie powiedziałaś, że Xever to twój brat?- Spytałem gdy Elvira zapaliła papierosa.
-Bo... Bo bałam się ok.- Powiedziała wypuszczając dym papierosowy.- Bałam się, że od razu mnie odrzucisz.- Powiedziała ze spuszczoną głową upuszczając papierosa. Podszedłem do niej i przytuliłem.
-Będzie dobrze. Zamieszkasz ze mną i moim braćmi. A jak się nie zgodzą to poszukamy jakiejś kryjówki. Tylko dla ciebie i dla mnie.- Powiedziałem i zabrałem Elvirę do mojego domu. Na początku mój ojciec był przeciwny ale zmienił zdanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro