Rozdział 1. Pierwsze spotkanie.
-Do sprzątania idiotko!- Krzyknął jeden z opiekunów kopiąc mnie w brzuch kiedy leżałam na podłodze. Gdy wyszedł wstałam i zamknęłam drzwi. Kolejny dzień w tym idiotycznym domu dziecka. Podeszłam do swojego biurka i ze skrytki w szufladzie wyjęłam dwa papierosy. Wzięłam zapalniczkę. Schowałam papierosy i zapalniczkę do kieszeni bluzy. Następnie wyszłam przez okno na dach. Oparłam się o niewielki murek dzielący budynek domu dziecka z blokiem. Wyjęłam papierosa i zapalniczkę. Zaczęłam palić.
(Perspektywa Raphaela)
Znowu to samo! Leo się przechwala tym, że jako jedyny uderzył pod czas treningu mistrza... Jak na razie. Obecnie wyżywałem się na manekinie Shreddera kiedy nasz przywódca oglądał ten swój głupi serial. W pewnej chwili wyłączyłem telewizor.
-Ej!- Krzyknął wkurzony Leo.
-Co? Pupilek senseia się przestał popisywać?- Spytałem się spoglądając na Leo. Warknął wstając.
-Nie twoja sprawa Raph. Lepiej skup się na opanowaniu wściekłości.- Powiedział podchodząc do mnie. Trącił mnie ramieniem. Zacząłem się z nim szarpać aż wrzuciłem go do basenu. Nie wytrzymałem i wyszedłem z kryjówki. Poszedłem na jeden z dachów. W pewnej chwili zauważyłem czarnowłosą dziewczynę. Podszedłem do niej nie pewnie. Wtedy ona się odwróciła. Miała w ręku zapalonego papierosa.
-Co? Nigdy nie widziałeś dziewczyny palącej papierosa mutancie?- Spytała się z zadziornym uśmiechem.
-A co?- Spytałem patrząc na nią. Dziewczyna wypuściła dym papierosowy prosto w moją twarz przez co zacząłem kaszleć. Dziewczyna się zaśmiała po czym zniknęła. Kim ona była?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro