Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2. Spotkanie z bratem.

Minęły 2 tygodnie od kąt widziałam tego głupiego mutanta. Co on ode mnie chciał? Poza tym ze dwa lata mam osiemnastkę więc mam prawo robić co chce. I nikt nie będzie mi mówił co mogę, a czego nie. Obecnie bawiłam się moim scyzorykami. (zdjęcie poniżej)

Pamiętam do dziś jak rodzice mnie i mojego starszego brata porzucili. Znalazła nas policja i zabrali do domu dziecka. Pewnej nocy mój brat uciekł. Obiecał mi, że wróci po mnie. Jednak czekam na niego już 10 lat i nadal nie wraca. Mogłam uciec ale było by kiepsko gdyby złapała mnie policja. Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko schowałam scyzoryki do kieszeni spodni, a po chwili do pokoju weszła moja przyjaciółka Alex.

-Elvira chodź. Jest apel na dole.- Powiedziała gdy zeszłam z parapetu. Podeszłam do niej. Miała malinki na szyi. Od razu pomyślałam, że jakiś z opiekunów ją molestował. Poszłam z nią na dół. Byli wszyscy. Opiekunowie, pracownicy i pozostali. Na środku stał jakiś... Wojowników ninja? Spojrzałem na dyrektora domu dziecka. Zaczął gadać o jakiś bzdurach.

-Czyli Elvira Montes pójdzie z nimi.- Powiedział w jakimś momencie dyrektor. Spojrzałam w szoku na tych wojowników ninja którzy podeszli do mnie. Poszłam do pokoju. Spakowałam swoje rzecz do torby po czym poszłam z tymi wojownikami gdzieś. Nagle wyjęłam z kieszeni scyzoryki i zaatakowałam jednego z nich. W pewnej chwili jakiś... Przerośnięty pies uderzył mnie przez co uderzyłam w murek. Uderzyłam o niego mocno przez co upuściłam scyzoryki. Zaczęłam kaszleć starając się nabrać powietrza. Spojrzałam na nich. Podszedł do mnie jakiś leszcz na metalowych nogach. Chwycił za naszyjnik jaki miałam po bracie.

-Zostaw.- Warknęłam kopiąc go w obie metalowe nogi. Przez co się przewrócił. Wstałam biorąc do rąk scyzoryki.

-Auć... No nieźle jak na spotkanie po latach... Elvira.- Powiedział ten leszcz na metalowych nogach. Zaskoczyło mnie to skąd znał moje imię skoro się nie przedstawiłam.- No tak. Jestem zmutowaną rybą. Nie poznajesz braciszka Elvi?- Spytał się wstając. Tylko jedna osoba tak do mnie mówiła.

-X-Xever?- Spytałam ze łzami w oczach. On się uśmiechną chamsko. Przytuliłam go ale po chwili uderzyłam go w jego rybi pysk.- To za to, że przez 10 lat musiałam gnić w tym głupim domu dziecka!- Krzyknęłam, a ten poczochrał mnie po włosach.

-Tak wiem. Ale chodź. Mój mistrz nas oczekuje. Gdy opowiedziałem mu o tobie trochę go to zainteresowało.- Powiedział gdy zaczęliśmy iść. Po dotarciu na miejsce mistrz Xevera wszystko mi wyjaśnił. Mianowicie to, że "polują" na Klan Hamato. Pod koniec dnia Xever zabrał mnie do mojego pokoju.- Od jutra zaczynamy prace byś została kunoichi siostrzyczko. Już cie nigdy nie zostawię.- Powiedział przytulając mnie. Wtuliłam się w niego. Po czym poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro