ROZDZIAŁ XII
Stanęłam koło Blue.
- Gdzie ten cep?
- Jedzie tu.
Usłyszałyśmy pisk opon.
- Twórz ścianę wody!
Blue stworzyła ścianę wody, a ja ścianę ognia. Facet nie wychamował i wjechał prosto w nią. Przerobiłyśmy ścianę na pułapkę i odcięłyśmy mu drogę ucieczki.
Przyjechała policja i zakuła cepa.
- Dobra robota, drużyno! - wykrzyknęła Blue.
- Dziękujemy za pomoc.
Potem znało nas całe miasto.
So sad ;-;
Tepnęłam się koło domu i zdjęłam gumkę. Weszłam do środka i położyłam się na łóżku. Nagle wszedł Sans z dziwnym wyrazem twarzy. Był... Zły?
- wiedziałem.
Yyy... Co?
Usiadł obok mnie.
- wiedziałem, że to ty.
O co mu kurna chodzi?!
- dlaczego mi nie powiedziałaś?
Co...?
- ca... flamy...
O kurwa.
On wie...
- S-skąd wiesz, że to ja?!
- widziałem, jak się przemieniasz.
Przesrane.
- J-ja... Nie mogłam ci powiedzieć...
- flamy, już się bałem, że się więcej nie spotkamy...
- Ja też...
- nie przeżyłbym bez ciebie...
Co do...?!
- kocham cię, flamy...
Wtf?!
Spojrzałam mu w oczodoły, a on...
_____________________________
P
O
L
S
A
T
!!!
Wiem, jestem zua...
Cukrzyca lvl hard ;-;
Ciao!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro