Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part THIRTY

Nie mogę uwierzyć własnym oczom.

- No hej, mała - powiedział jakby nigdy nic. Jakby to, że jest nagle w moim pokoju było całkowicie normalne, a nie jest. Stoję i wpatruję się w chłopaka. Światło lamp które wkrada się przez okno oświetla tylko jakąś część Noah. Stoi w samych spodniach od piżamy, bez koszulki i owija się swoją kołdrą. Jak on do cholery dał radę tu się wdrapać z kołdrą? Marszczę brwi, a chłopak rozciąga usta w szeroki, szczery uśmiech. Jego uśmiech jest zaraźliwy, gdyż po chwili łapię się na tym, że również się szczerzę.

- Um... Ty.. Jak.. - nie wiem dokładnie o co chcę się zapytać. Noah robi krok w moją stronę i wzrusza ramionami.

- Pomyślałem że wpadnę i posiedzę z tobą, żebyś nie musiała chować się pod łóżkiem - jego głos jest zachrypnięty, spokojny, ale wyczuwam w nim coś jeszcze. Chichoczę. Och, Noah, spontaniczny jak zawsze.
- Okej - mówię odchodząc. Rozwieszam ręcznik na krześle i odwracam się ponownie w jego stronę. - Jasne. Masz na coś ochotę?

Jego oczy wydają się płonąć, uśmiech ma łobuziarski.

- Czy ja wiem - wzrusza ramionami i podchodzi do łóżka po czym siada na jego krańcu. Przechyla głowę i patrzy się na mnie pytająco. Teraz światło pada na jego goły tors. Och.. Lepiej żebym została tu, z dala od niego. To bezpieczniejsze.

- Mam nutellę w kuchni - mówię, a po chwili Noah zaczyna się śmiać.

- Mówiłem ci kiedyś, że jesteś od niej uzależniona? - pyta otulając swoje ramiona kołdrą.

- Może z tysiąc razy - mówię spuszczając wzrok i sama zaczynam chichotać.

- Czyli czeka nas wyprawa jako ninja do kuchni i z powrotem?

- Zdecydowanie - oznajmiam.

Obydwoje śmiejemy się, po czym Noah wstaję, zostawia swoją kołdrę na moim łóżku, i podchodzi do mnie. Zamieram na chwilę, gdy czuję od niego bijące ciepło. Staję naprzeciw mnie a gdy podnoszę wzrok, napotykam jego spojrzenie. Patrzy mi się w oczy, i przez chwilę czuję się tak, jakbyśmy byli tak blisko jak kiedyś. Jakbym mogła mu powiedzieć wszystko. Ale jeśli zbliżyła bym się tak jak kiedyś, ryzykowałabym również zakochanie się w nim ponownie, a to jest wykluczone. Nie mogę sobie na to znów pozwolić.

Nagle czuję dotyk jego palców na swoim ramieniu. Opuszkami palców powoli zjeżdża w dół mojego ramienia aż do samej dłoni, i splata nasze palce razem nie odrywając wzroku od moich oczu. Dziękuję Bogu w duszy że jest noc i jest ciemno, gdyż czuję że moje policzki wręcz płoną. Czemu on tak na mnie działa? Moja podświadomość wachluję się z gorąca.

- Chodź - szepcze, po czym odwraca się i ciągnie mnie za sobą. Powoli otwiera drzwi, i najciszej jak potrafimy schodzimy po schodach. Przechodzimy wręcz na paluszkach przez korytarz, i przed wejściem do salonu, który łączy się z kuchnią, Noah staje i opiera się plecami o ścianę. Nadal trzyma moją dłoń. Spogląda na mnie i przykłada palec wskazujący do ust, po czym wychyla się zza drzwi jak jakiś szpieg i rozglądnął się po całym pokoju i kiwa głową żebym szła za nim. Zaczynam chichotać ale Noah natychmiast rzuca mi poważne spojrzenie, a ja zakrywam usta dłonią, starając się stłumić śmiech. No tak, nie chcemy obudzić babci.

- Ty weź Nutelle, a ja wezmę łyżki - szepczę gdy wchodzimy do kuchni. Kiwam głową i przechodzę do szafki w której powinna być Nutella.

- Mam - szepczę wyciągając ją, po czym zamykam szafkę najciszej jak potrafię. Odwracam się chcąc sprawdzić jak Noah sobie radzi i o mało co nie odskakuję. Noah stoi naprzeciwko mnie z dwiema łyżkami i szczerzy się.

- Muszę cię chyba podszkolić w byciu jak ninja. Wydaje mi się że wyszłaś z wprawy - szepcze, na co ja przewracam oczami tłumiąc w sobie śmiech.

- I nie przygryzaj wargi - jego głos jest stanowczy.       

- Bo co? - drażnię się z nim i nie odwracam wzroku od jego oczu. Noah robi nagle kolejny krok w moją stronę, a moje całe ciało zamiera.

- Po prostu tego nie rób - mówi zakładając mi kosmyk włosów za ucho. Mrużę oczy, nadal przygryzając delikatnie wargę. On również mruży teraz oczy.

- Lubisz się ze mną droczyć, prawda?

- Uwielbiam - szepczę - a teraz chodź - mówię, i tym razem to ja łapię jego dłoń i prowadzę za sobą.

*

*

*

Wybaczcie ale nie zdążyłam napisać więcej dziś! <3 ale uznałam że udostępnię to co napisałam żebyście nie musieli czekać jeszcze dłużej xD
Loffciam was <3
(>^.^)>
Do jutra! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro