Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part FIVE

- Mamo, uśmiechasz się jak mysz do sera - zauważa Amanda. Mama kręci głową, szczerząc swoje równe, białe jak perełki zęby.

- Mam dwie, piękne córki, mam prawo się uśmiechać - odpowiada, po czym podgłaśnia muzykę. Ciepły wiatr rozwiewa mi włosy, a uczucie szczęścia rozpiera moje ciało.

***

Nie mogę się ruszyć, ból rozpiera moje ciało. Obraz mam rozmazany, a głośny monotonny dźwięk irytuje moje uszy.

***

- Nie! Nie! Nie! - krzyczę kręcąc głową. - To nie może być prawda! To nie może dziać się naprawdę! Proszę nie! - krzyczę tak głośno jak potrafię. Ból który mnie przeszywa i zostawia głębokie rany, jest nie do wytrzymania. Nie potrafię pohamować łez. Nie potrafię w to uwierzyć, to nie może być prawda. Kontynuuje kręcić głową. Nie może. Upadam na kolana przed salą szpitalną. To musi być koszmar, z którego za chwilę się obudzę. To nie może być prawda.

- Nie może. Nie. Nie. Nie - mruczę delikatnie kręcąc głową. Otwieram gwałtownie oczy. Moje ciało wydaje się sparaliżowane. Serce wali mi w  piersi jak oszalałe. Ciężko mi się oddycha.  "To tylko sen" myślę podnosząc się do pozycji siedzącej. Staram się uspokoić. Czuję potrzebę wstania, więc tak też robię. Po cichu wychodzę z pokoju i kieruje się do łazienki. Ręce mi się trzęsą, gdy próbuje nabrać w nie wodę, którą następnie przemywam sobie twarz. Zakręcam wodę i opieram ręce o umywalkę. Oczy mam spuchnięte i czerwone.

Wracam do pokoju, ale nie mam ochoty kłaść się z powrotem do łóżka. Siadam na parapecie i opieram głowę o framugę okna, a chłodne powietrze wkrada się przez uchylone okno do środka i zderza z moim rozpalonym ciałem. Uspokajające.

"To tylko sen" myślę ponownie. Od czasu wypadku śni mi się to samo co jakiś czas.  Spoglądam w stronę domu Warringtonów. Dziwię się, gdy spostrzegam że światło w pokoju Noah jest zapalone. Zaczynam się zastanawiać która jest godzina. Może koło czwartej? Moją uwagę ponownie przyciąga chłopak kręcący się po pokoju, w samych bokserkach. Ciekawi mnie czemu nie śpi. Może był na imprezie i dopiero co wrócił do domu? A może po prostu nie może spać? Kiedyś krzyknęła bym, i zapytała się o to, ale nie odważyłabym się tego teraz zrobić. Nie po tym co widziałam, gdy byłam u nich w domu.

Staram się myśleć o czymś innym, ale nie potrafię się skupić na niczym poza Noah w samych bokserkach. "Wygląda tak cholernie seksownie" myślę po czym przyłapuje się na przygryzaniu dolnej wargi. Biorę głęboki wdech i z trudem odrywam wzrok od jego umięśnionego ciała, i kieruje go przed siebie.

Rok temu obiecywałam sobie, że gdy ponownie go zobaczę, to zignoruje go tak jak on mnie ignorował gdy był z Sarą. A dziś to ja zostałam zignorowana, ponownie. Minął rok, odkąd Noah złamał mi serce. Przerabiałam to tysiące razy w mojej głowie. Nic już do niego nie czuję. Po prostu trudno mi pojąć to wszystko. Minął rok, i niby nie zmieniło się nic, a jednak zmieniło się wszystko. Noah nie jest już taki sam. Moje uczucia nie są takie same. Moje życie nie już takie samo. Wszystko się tak naprawdę zmieniło, a najgorsze jest w tym to, że wydaje mi się że zmieniło się na gorsze.
Opieram głowę ponownie o chłodną framugę okna, czując jak słona łza spływa mi po moim policzku. Noc, to jedyny  czas w jakim pozwalam sobie na emocjonalną rozsypkę. Nikt o tym nie wie, nikt mnie nie widzi, więc następnego ranka mogę udawać że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi, i nikt niczego nie podejrzewa.
Po prostu gdy trzymam wszystkie uczucia w sobie zbyt długo, przychodzi moment w którym muszę dać im upust. I czasem nawet nie ma konkretnego powodu dla którego płaczę.

Odwracam głowę i ponownie spoglądam w stronę pokoju Noah. Chłopak szuka chwilę czegoś po szufladach po czym prostuje się i wkłada coś pomiędzy usta. Dopiero po chwili doszłam do wniosku że to papieros. To coś nowego. Kiedyś krytykował ludzi którzy palili, a teraz sam pali. Nagle Noah podchodzi do okna i opiera dłonie o parapet, wbijając wzrok przed siebie, czyli w moje okno. Zamieram, i przez chwilę mi się wydaje że on również, ale przecież światło jest zgaszone, więc wątpię żeby mnie widział. Ocieram szybko policzki, i zeskakuję z parapetu. Kładę się z powrotem do łóżka, i modlę się w duchu żeby tym razem o niczym nie śnić.


*

*

*

Więc.. bądzcie tak mili, i jeśli chcecie piszcie śmiało co narazie o tym sądzicie <3

To już naprawdę ostatni rozdział na dziś xD Dałam dziś czadu haha xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro