Part EIGHT
Wszystko szło jak po maśle. Wieczór mijał nam spokojnie. Słońce zachodziło powoli, zamieniając niebo w paletę kolorów. Wszyscy byli strasznie mili, bez potrzeby tak panikowałam wcześniej. Szczególnie dobrze rozmawiało mi się z Molly. To niska blondynka która wcześniej zapukała w szybę gdy byłam z Nathanem. Nie dało się ukryć sposobu w jaki patrzyła na Nathana. Była zauroczona. Nie mogłam się przestać uśmiechać widząc jak na niego patrzy. To takie słodkie. I to jak Nathan ją rozśmieszał, i jak dał jej swoją bluzę gdy zrobiło się chłodno.
Trevor, który wygląda jakby wyrwał się z jakiejś bandy przestępców, okazał się niesamowicie miły i przyjazny. No i jeszcze David, który przedstawił się jako mój "nowy przyjaciel gej" nie przestawał opowiadać śmiesznych historii z tego lata, przez co cały czas się śmiałam. Gdybym tak z nim przesiedziała z tydzień to bym miała sixpack, na pewno. Greg i Poul też byli mili, ale nie rozmawiałam z nimi za dużo.
Przez większość czasu oni dwaj, Noah i Sara prowadzili osobną rozmowę. Starałam się nie zwracać na nich uwagi. To przywoływało wiele wspomnień. Pod koniec tamtych wakacji często tak było. Ona wpatrzona w niego, to pieściło jego ego. Podobało mu się to. W końcu postawił ją na pierwszym miejscu, a swoją przyjaciółkę na drugim. No i w jakiś sposób denerwował mnie widok ich dwoje, choć nie powinien.
- Zaraz wrócimy powiedział Jack podnosząc się z leżaka, tym samym wybijając mnie z myśli.
- Przyniesiemy więcej alkoholu - oznajmił Nathan, po czym obaj weszli do środka. Obejrzałam się za siebie, w stronę Noah. Sara siedzi mu na kolanach, i namiętnie go całuje. Jego dłonie spoczywają na jej tłuku. Nie mają za grosz wstydu.
Moja podświadomość kręci zniesmaczona głową.
- Jak ci mija dzisiejszy wieczór? - zapytała Molly przesiadając się na leżak Nathana, czyli bliżej mnie.
- Ym, o wiele lepiej niż się spodziewałam - zaśmiałam się. Molly usiadła jeszcze bliżej.
- A Jack? Jak ci się podoba?
- Jack? O nie - zaczęłam się śmiać, ale Molly wyglądała na zbitą z tropu. - Jack to typowy podrywacz. Jest miły, ale nie ma.. 'Tego czegoś'. A co do ciebie i Nathana? To coś poważnego? - uniosłam pytająco brew. Dziewczyna natychmiast oblała się rumieńcem. Miałam tak często gdy byłam z Noah. To słodkie.
- Dziewczyna wstała i ciągnąc mnie za sobą krzyknęła przez ramię do Davida "za chwilę wrócimy, idziemy poprawić makijaż."
Weszliśmy do łazienki, a dziewczyna zamknęła drzwi i spojrzała na mnie.
- Skąd wiesz o mnie i o Nathanie? - Szepnęła, jakby bała się że ktoś ją usłyszy. Wzruszyłam ramionami.
- Jeżeli powiem ci że doskonale znam sposób w jaki się na niego patrzysz, to będzie to wystarczająca odpowiedź? - uśmiechnęłam się gdy dziewczyna wzięła głęboki wdech, i razem z powietrzem wypuściła z siebie cały stres.
- Aż tak to widać? - zapytała ze zmartwionym wyrazem twarzy.
- Nie, chyba nie. To znaczy, po prostu wam się przyglądałam, i uznałam że to słodkie. Też kiedyś patrzyłam się na jednego chłopaka tak, jakby był najcudowniejszą istotą na ziemi - powiedziałam opierając się o umywalkę. - Tak przynajmniej mówiła mama - zaśmiałam się, a na twarzy Molly ponownie pojawił się uśmiech.
- Ale jest pewien problem - westchnęła. - Ja nie wiem co on o mnie myśli. To znaczy wiem, przyjaźnimy się, ale no.. Nie wiem czy lubi mnie w taki sposób w jaki ja lubię go.
- W sensie czy ma ochotę się do ciebie przyssać jak ty do niego? - zażartowałam.
- Dokładnie - Molly zaczęła się śmiać.
- Przez cały następny rok Nathan mieszka dosłownie na przeciwko, więc mogę go tak dyskretnie wypytać.
- Naprawdę? Było by cudownie! Wiedziałabym wtedy czy mogę zrobić jakiś krok, bo na razie boję się narażać naszą przyjaźń - powiedziała podciągając sukienkę do góry, po czym usiadła na toalecie. Dopiero teraz, gdy siedziała i trochę się przechylała to na jedną, to na drugą stronę, zaczęłam się zastanawiać nad tym ile dziś wypiłyśmy. Molly zdecydowanie dużo, a ja nie pamiętam.. Cztery kieliszki? Pięć? Chyba piłam też jedno piwa... Nie jest źle, ale jeżeli chcę wrócić do domu, i być w stanie wejść sama po schodach chyba powinnam przestać.
*
*
*
Zostaw po sobie ślad!
(>^.^)>
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro