Hehe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Poprawiane po roku xd
Offender od dłuższego czasu planował coś... Dużego. Tak dużego, jak jego fiut.
Zasadniczo miał już wszystko ustalone, wiedział kiedy go dokładnie wykona, ale mimo wszystko analizował go paro krotnie w towarzystwie tanich dziwek. Gdy wszystko było dopięte na ostatni guzik, postanowił wcielić plan w rzeczywistość. Tak jak myślał było to banalnie proste, gdyż SlenderMan regenerował swoje siły podczas specyficznej śpiączki tygodniowej. A to tylko dlatego, gdyż Zalgo miał głupi kaprys zaatakować siedzibe creepypast. Bo zemsta i bla bla bla. Żałosne. I tak skończyło się ucieczką w popłochu naszego szatanka. Off uprowadzil... Osoby z Willi. Do tej pory nie wiadomo, jak to uczynił nie budząc przy tym nikogo... I jak porwał wszystkich?! Przecież ilość osób człekopodobnych w budynku była masa! Ale nie wnikając w szczegóły... Udało mu się.
*Poranek*
Pierwszy obudziła się Sally, która i tak śpi tylko z przyzwyczajenia, jednak i tak nie potrzebuje snu, bo jest zjawą. Pomijając Hoodiego, który nie jest obecny duszą, gdyż odkąd wstał zawiesił się na żyrandolu, kurczowo się go trzymając. Podspiewywal pod nosem ,,Hide and Sike". Jednym słowem- zwariował, ponieważ nie odczuwał jakiegokolwiek połączenia z Operatorem.
Sally nie zauważyła od razu, że nie jest w swoim pokoju, bo tam gdzie się przebudziła... No cóż. Było różowo, tak, jak w jej pokoju. Obudziła się w pokoju ,,zabaw". Udała się na korytarz i dostrzegła Jeffa, Jacka i leżącą w dziwnej pozie Kate. Nucąc pod nosem jakąś melodie zaczęła potrząsać The Killer'em. Zaczął mruczeć coś nie zrozumiałego i zdjął z oczu opaskę. Zaczął się rozglądać po ponieszczeniu pół przytomnym wzrokiem. Od razu się zorientował, że coś nie gra. Wstał i chwiejnym krokiem udał się po schodach w dół. Ujrzał tam... offenderMana w własnej osobie. Zachłysnął się powietrzem. Wyciągnął po woli nóż, jednak Potwór zdąrzył się odwrócić w stronę uśmiechniętego. Prędzej oglądał Hoodiego i żyrandol. Najlepszy ship ever.
-CO JA TU ROBIĘ DO CHOLERY?!- wściekły Jeff zaczął drzeć mordę na cały budynek. Jego wzrok powędrował w górę. Prosto na nowy najlepszy ship. -Coś ty mu zrobił. .?
-Nic.- OffenderMan wzruszył ramionami.
-TAK CZY SIAK CHCĘ STĄD WY- zboczuczuch mu przerwał, zakrywajac usta.
Wskazał palcem na ścianę.
- A teraz wy! Zadawajcie pytania i wyzwania! Nie bójcie się! Ja nie gryze... Tylko rżne... 😏
Gdy Jeffowi udało się zdjąć rękę Offa.. Która swoją drogą śmierdziała i była oblepiona białą mązią- spytał się po cichu:
-straciłeś zmysły... Do kogo ty mówisz?
A Teraz wy! Macie zadawać pytania! Jak ubieramy odpowiednią ilość to napiszę rozdział. Obiecuję, że będzie ciekawszy niż ten wstęp.
...
...
...
Jeszcze Chwila...
Zapraszam na konto mojej przyjaciółki diablicaxxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro