Rozdział 2
Nie wiedziała, ile spała, ale dzwonek, który ją teraz budził uświadamia jej, że mogłaby pospać jeszcze kilka godzin. Mamrocze pod nosem najgorsze przezwiska jakie tylko zna w kierunku osobnika pod drzwiami. Amini wiedziała, że i tak musi wstać, dlatego zwleka się z łóżka jęcząc i przeciągając się. Wystarczył jeden rzut oka na okno, żeby dotarło do niej, że jest już ciemno. A raczej szaro.
Szurając nogami odzianymi w skarpetki szła w kierunku wejścia. Może i nie powinna pokazywać się tak roznegliżowana, ale po jakimś czasie miała to gdzieś. Tyle razy się przeprowadzała więc to jak ją postrzegają ludzie nie miało dla niej znaczenia. I tak za jakiś czas znowu się przeniesie.
Wciska guzik na panelu wpuszczając gościa a raczej pracownika ochrony. To chyba jedyna rzecz, która oddziela ją od innych i zapewnia jej bezpieczeństwo. Bez jej zgody nikt tu nie wejdzie, chyba że zhamuje system, ale to mało prawdopodobne.
- Wysapana – pyta kpiąco Kaiden oglądając ją z góry do dołu.
- Wchodź – warczy i zostawia go przy wejściu.
Musi się napić, bo inaczej nie da rady. Wchodzi do kuchni i kiedy zauważa na blacie ekspres do kawy w duchu pada na kolana i wygłasza modły dziękczynne dla osoby, która rozjaśniła jej dzień.
- Też dostanę? – pyta opierając się o ścianę.
- A zasłużyłeś? – odpowiada kobieta. – Bo jak dla mnie tylko mnie rozdrażniłeś.
- Nie widać po tobie.
- Chyba nie masz dziewczyny co? – patrzy na niego powątpiewająco.
- Mam żonę – oświadcza.
- Serio. – jest zaskoczona, ale kiedy pokazuję rękę z obrączką na palcu aż ją zatyka z wrażenia. – I ona cię jeszcze nie zabiła – mruczy pod nosem.
- Kocha mnie - mówi dumnie i klepie się po piersi.
- Ta jasne – Amini parska krótkim śmiechem jednak robi mu tą kawę, bo trochę go polubiła.
Może wygląda niepozornie, ale wydaję się miły. Czasami jednak wygląd może człowieka zmylić o czym przekonała się na własnej skórze.
- Nie wierzysz mi na słowo to uwierz w to – wyciąga w jej stronę telefon ze słodkimi wiadomościami od żony.
Z kolejną przeczytaną wiadomością utwierdza ją w tym, że jednak musi go kochać. Żadna normalna kobieta nie wysyłałaby mu wiadomości typu: udanego dnia, kocham cię, zjedz obiad i dbaj o siebie.
- Teraz ci wierzę – mówi podając mu kubek ze świeżo zaparzoną kawą.
- A ty masz kogoś? – pyta od niechcenia.
W pierwszej chwili ma ochotę wybuchnąć śmiechem i zapytać czy będąc w jej sytuacji też miałby kogoś, ale po chwili gryzie się w język. Im mniej osób wie o jej przeszłości tym lepiej.
W pewnych sensie jego słowa dają jej myślenia. Amini nie pamiętała, jak to było wychodzić na randki z chłopakiem, jak to było przytulać się do kogoś czy śmiać się z czegoś. Zapomniała, jak to jest być normalną osobą.
- Nie mam – odpowiada mu jak najspokojniej na ile potrafi. Jego przenikliwy wzrok przenika ją na wskroś. Wygląda jakby wiedział więcej niż chcę powiedzieć jednak milczy.
W ciszy piją kawę, po której dziękuję i zabiera się do pracy. Ona w tym samym momencie, kiedy znika jej z oczu oddycha z ulgą, że nie musi unikać jego spojrzenia.
W tym czasie robi coś czego nie robiła od dawna. Włącza laptop, który zostawił dla niej Agent, gdyby dopadła ją nuda. Ma zakaz wstawiania zdjęć ani logowania się do kont społecznościowych za to może przeglądać strony internetowe.
Nie wiedziała, dlaczego to robiła. Może dlatego że naszła ją melancholia. A może dlatego że Agent dał jej złudną nadzieję, że jednak niedługo będzie mogła żyć tak jak każdy.
Otwiera przeglądarkę i wpisuję to co chcę znaleźć. Kiedy po kilku chwilach wyświetlają się strony klika w pierwszą z nich i czyta choć tekst zna na pamięć.
Z piątku na sobotę znaleziono ciała dwóch osób. Małżeństwa Kamala Moradi i jego żony Lei Moradi. Z informacji jakich udało nam się pozyskać wynika, że mężczyzna był księgowym pracującym na usługach kilku firm. Jednym z jego pracodawców był włoski potentat, który miał powiązania z mafią. Nie udało nam się jednak dowiedzieć o kogo dokładnie chodzi i czy faktycznie miał jakeś powiązania z ich śmiercią.
Z wiarygodnych źródeł Kamal Moradi chciał donieść na mężczyznę, kiedy dowiedział się, że jego pracodawca prowadzi nielegalne interesy.
Kilka dni potem on i jego żona zostali brutalnie zamordowani. Byli też torturowani a ich ciała były tak zmasakrowane, że nie dało się ich rozpoznać. Prawdopodobnie sprawcy chcieli zmusić ich do wycofania się jednak małżeństwo nie dało się przekupić.
W trakcie przeszukania domu okazało się, że małżeństwo miało dwie córki: siedemnastoletnią Amini i dziewiętnastoletnią Norę. Dziewczynki zniknęły a policja rozpoczęła poszukiwania.
Dlaczego i kto w tak bestialski sposób potraktował tą rodzinę? I czy policji uda się sprostać zadaniu i znaleźć sprawcę? Czy dziewczynki uda się odnaleźć czy już może nie żyją?
Obiecywała sobie, że nigdy więcej nie będzie tego czytać jednak nie mogła się powstrzymać. Jakby to była jedyna rzecz, która utrzymywała ją w pełni władz umysłowych i jedyne co łączyło ją z rodziną. Nie mogła nawet być na ich pogrzebie. Byli tam sami a ona z Norą setki kilometrów od siebie i od nich. Już więcej jej nie zobaczyła ani nie usłyszała. Nie pozwolili im na to, bo było za duże ryzyko, że ich znajdą.
Cofnęła się do głównej strony i nacisnęła kolejny artykuł.
Według naszych informacji w sprawie morderstwa małżeństwa Moradi sprawa pozostaje nierozwiązana. Po ponad dwóch miesiącach od wszczęcia śledztwa policja zamknęła je twierdząc, że był to napad rabunkowy. Nie uzyskaliśmy informacji na temat tego co stało się z córkami małżeństwa. Czy są bezpieczne? Czy żyją? I czy policja zamierza w końcu je szukać?
Kolejny artykuł nie jest wcale lepszy. Piszą o jej rodzinie przez ponad rok jakby to było wyśmienite wydarzenia a tak naprawdę to najgorsze co mogli zrobić. Przez to, że w każdym artykule zaznaczali, że zaginęły oni nie przestali ich szukać. Próbowali i próbowali aż w końcu sięgnęli celu. Nora zginęła, bo się zakochała. Pozwoliła sobie na coś na co nie powinna.
Ból, w piersi który czuję za każdym razem wracając do wspomnień jest jak nóż prosto w serce. Chciała po prostu normalnego życia a skończyło się to dla jej ukochanej siostry śmiercią. Nie został jej już nikt, dlatego nie ważne co się stanie, nie ważne czy ją znajdą i co jej zrobią dokończy powierzone jej zadanie. Nikt ani nic jej w tym nie przeszkodzi.
Kiedy dociera do kolejnego artykułu na chwilę zatrzymuję palce nad przyciskiem. Nie czytała go, bo nie była w stanie. Za bardzo bała się tego co mógł zawierać. W końcu jednak zmusiła się do tego, żeby go otworzyć. Plik ładuję się jednak kobieta od razu tego żałuję.
Nie powinna tego robić, ale coś podszeptywało jej, żeby to zrobiła a także do tego, żeby śledzić tekst wzrokiem. Z każdym przeczytanym słowem czuła jakby traciła grunt pod nogami a jej ciało upadało na ziemię z prędkością tysiąca kilometrów na godzinę.
Minęło ponad pięć lat od sprawy rodziny Moradi. Do tej pory sprawca został nieujęty a co za tym idzie nikt nie odpowiedział za ich śmierć. Dziś dotarły do nas wieści o jednej z sióstr a dokładnie Norze Moradi. Kobieta wraz z mężem i rocznym synkiem zostali znalezieni we własnym domu. Z doniesionych informacji wynika, że rodzina została brutalnie zabita a kobieta została brutalnie zgwałcona. Ten bestialski czyn poruszył lokalną społecznością, która nie może dojść do siebie po tym co się stało. Jak w przypadku rodziców Nory sprawca nie został ujęty. Policja tłumaczyła się tym, że doszło do włamania a rodzina akurat przebywała wtedy w domu.
Łzy kapią na klawiaturę a ciałem kobiety wstrząsa szloch. Dotyka na ekranie jej twarzy i tego jak była szczęśliwa ze swoją nową rodziną. Zawsze się uśmiechała nawet jeśli nie miała do tego powodu. Była radosna i szczęśliwa. W duchu pragnęła, żeby zaznała jeszcze szczęścia a nie wiecznego strachu, w którym teraz żyję właśnie ona.
Nasze pytania cały czas się mnożą. Co stało się naprawdę z członkami rodziny Moradi? Dlaczego ktoś tak uparcie stara się wyeliminować każdego jej członka? I gdzie podziewa się ostatnia żyjąca osoba? Gdzie jest Amini Moradi?
Właśnie. Gdzie jest Amini? W tym momencie jest, ale tak jakby mnie nie ma. Jest osobą, którą sobie wykreowali. Teraz nazywa się Katerine Spencer i tak zawsze się przedstawia. Czasami zapomina, że jest Amini Moradi. Pół Iranką i pół Brytyjką. Z włosami i oczami w kolorze brązu po tacie a także jasną cerą i twarzą po mamie.
Tak długo tłamsiła to w sobie, że zapomniała kim jest. Nauczyła się czego jej wolno a czego nie i trzymała się tego rękami i nogami.
Zdjęcie uśmiechniętej Nory pokazuje jak wiele straciła, bo bała się powiedzieć prawdę. Nikt nie wiem o tym co widziała tamtej nocy i co obiecała rodzicom. Nie złamała danej przysięgi, ale ciąży ona na jej piersi jak nic innego.
Chrząknięcie z tyłu przypomina jej o tym, że nie jest sama. Odwraca się do tyłu chcąc powiedzieć Kaidenowi, żeby nie zachodził jej w ten sposób, ale to nie on. Jest jeszcze gorzej niż myślała, bo trafiła akurat na Huntera. Gbura i nieprzyjemnego faceta, który działał na nią jak płachta na byka.
On jednak nie patrzy na nią a na ekran laptopa śledząc wzrokiem tekst artykułu. Zamyka go szybkim ruchem ręki a trzask pokrywy roznosi się po pomieszczeniu.
Przenosi wzrok w jej kierunku i studiuje z zaciętym wyrazem twarzy. Kobieta wie, że ma wiele pytań zwłaszcza tych niewygodnych dla niej, dlatego wyciera dłońmi mokre policzki. Chcę ukryć wszelkie ślady, że cokolwiek się działo.
- Co cię tutaj sprowadza miły kolego? – pyta zaczepnie, bo nie może się przeć, żeby mu nie dokuczyć.
- Szukam Kaiden – mówi tubalnym i głośnym tonem. Krzyżuje ręce na piersi i rozstawia nogi jakby chciał na dłużej zostać w tym samym miejscu. – Jednak najpierw mi powiedz, dlaczego płakałaś nad artykułem, w którym została zamordowana cała rodzina i co masz wspólnego z mafią?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro