Tango o północy
Czekał zamyślony
Pod latarnią w ciemna noc
W jego głosie było coś
Co urzekło mnie do cna
W jego śpiewie szara mgła
Czy to on?
Czy to ja?
Z papierosem tylko
Tańczyć chciał
I podał mi rękę
Delikatną chwycił dłoń
W tym dotyku było coś
Co urzekło mnie do cna
Bo oddechu nagle brak
To nie on
To nie ja
Jedno z nas zapewne
Porwał walc
Spojrzał intensywnie
Czas zatrzymał w miejscu się
W jego oczach było coś
Co rozpala mnie do cna
Nie chcę więcej czekać dnia
Gdy jest on
Jestem ja
Wtedy nasze tango
Wiecznie trwa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro