Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Pierwsze koty za płoty

Strażnicy zaprowadzili mnie do przestronnego gabinetu i zamknęli za sobą drzwi. Zachwycona, rozglądałam się w około. Nie byłam w stanie ukryć tego jak bardzo jestem oczarowana wnętrzem. Po drugiej stronie lasu nie mieliśmy takiego przepychu, wydawało mi się, że wszystko co cenne znalazło się w tym miejscu.

-Widzę, że podoba Ci się tutaj- byłam tak zabsorbowana podziwianiem wnętrza, że nie zauważyłam mężczyzny siedzącego za biurkiem i wypełniającego jakieś dokumenty. Speszona, zrobiłam krok do tyłu, a wtedy on spojrzał prosto na mnie. Posiadał najbardziej niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Miałam wrażenie, że przeszywa mnie nimi na wylot i potrafi czytać w moim umyśle.

-Kim jesteś?- zapytał, odkładając papiery na bok. Wzruszyłam ramionami.

-Nie wiem, nie pamiętam. Znaleziono mnie w ciemnym lesie.- powiedziałam, uważnie obserwując każdy jego ruch.

-Kogo próbujesz oszukać?- wstał z fotela i pochylił się przez biurko.

-Nikogo nie oszukuję- warknęłam, a przynajmniej próbowałam to zrobić, tak jak robiły to wilkołaki.

-Przekonamy się- westchnął, jakby ta myśl mu się nie podobała. Bardziej wyczułam ruch za sobą, niż go usłyszałam. Delikatnie obróciłam głowę i kątem oka zobaczyłam jego strażników, którzy zrobili trzy kroki w moją stronę. Dzieliło mnie od nich dosłownie półtora metra. Serce zaczęło mi szybciej bić, adrenalina krążyła w żyłach.

-Co chcesz zrobić?- uważnie obserwowałam go, gdy zdejmował marynarkę, kładł ją na oparciu fotela i obchodził wokoło biurko. Stanął naprzeciwko mnie i tym razem nic nie znajdowało się między nami.

-Coś co pomoże nam stwierdzić, czy mówisz prawdę czy nie- ściągnął spinki i położył je na blacie biurka. To co się stało w następnej sekundzie, nie byłam w stanie przewidzieć.

W jednej chwili był mężczyzną odwróconym do mnie tyłem, a w drugiej skaczącym na mnie potężnym wilkołakiem. Wszystko nagle zwolniło, widziałam jak się przeobraża, widziałam jego pazury, zęby, którymi chciał rozszarpać moje gardło.

Całe moje ciało krzyczało, przemień się i uciekaj. Gdyby nie ta głupia bransoletka, już dawno stałabym się jaguarem. Będąc zamkniętą w ludzkiej formie, mogłam tylko skoczyć do tyłu i próbować biec na tych dwóch nogach. Jednak z tyłu byli strażnicy, którzy mi to uniemożliwiali, stali za mną niczym mur, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki.

I właśnie tak skończył się genialny plan mojej matki, miałam zginąć zanim przetrwałabym jeden dzień na terenie wroga. Zamknęłam oczy, skuliłam się w sobie i czekałam na śmierć. Tylko że..... ona nie następowała. Otworzyłam niepewnie oczy i zobaczyłam przed sobą ogromną bestię, dwa razy większą niż jakikolwiek kotołak. Nie dziwiłam się matce, że chce ich zniszczyć od środka, w otwartej walce... nie mielibyśmy szans.

-Czyli jednak nie jesteś kotołakiem- powiedział, zmieniając się powrotem w człowieka. Od razu podbiegł do niego jeden ze strażników i podał mu szlafrok, żeby zasłonił swój negliż.

-Naprawdę myślałeś Panie, że jestem jakimś szpiegiem?- udałam urażoną, a w duchu dziękowała swojej rodzicielce za zablokowanie mojej przemiany. Inaczej już zostałabym zdemaskowana.

-Wybacz mi, nie często zdarzają nam się takie przypadki jak ty. – uśmiechnął się.- niestety nie wiem zbytnio, jak mogę Ci pomóc. Wydaje mi się, że powinniśmy odesłać cię do alfy. – miałam ochotę skakać z radości, ale uśmiechnęłam się tylko nieśmiało.

-Czy mogłabym tutaj przenocować?- Te wszystkie dzisiejsze emocje, wrażenia, wykończyły mnie psychicznie. Zrobiłam kilka kroków w jego stronę, kładąc swoją dłoń na jego ramieniu. Teraz, kiedy na chwilę odsunęłam niebezpieczeństwo dekonspiracji, znowu poczułam się pewniej.

-Ależ oczywiście- po jego uśmiechu wiedziałam, że uderzyłam w odpowiednią strunę jego osobowości. Objął mnie w pasie.

-Z przyjemnością pokażę Ci komnaty dla gości- powiedział i wyszliśmy z gabinetu, zostawiając za sobą strażników.


***********************

Hejka, 

Chcielibyście żeby dodawała dłuższy rozdział raz na tydzień, czy krótsze raz na 2-3 dni? 

Ps. Mam nadzieję, że podobają Wam się rozdziały, a jeżeli macie jakieś pomysły, jak je udoskonalić, to piszcie do mnie śmiało, będę wdzięczna, za każdą radę ;) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro