3. Pierwsze koty za płoty
Strażnicy zaprowadzili mnie do przestronnego gabinetu i zamknęli za sobą drzwi. Zachwycona, rozglądałam się w około. Nie byłam w stanie ukryć tego jak bardzo jestem oczarowana wnętrzem. Po drugiej stronie lasu nie mieliśmy takiego przepychu, wydawało mi się, że wszystko co cenne znalazło się w tym miejscu.
-Widzę, że podoba Ci się tutaj- byłam tak zabsorbowana podziwianiem wnętrza, że nie zauważyłam mężczyzny siedzącego za biurkiem i wypełniającego jakieś dokumenty. Speszona, zrobiłam krok do tyłu, a wtedy on spojrzał prosto na mnie. Posiadał najbardziej niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Miałam wrażenie, że przeszywa mnie nimi na wylot i potrafi czytać w moim umyśle.
-Kim jesteś?- zapytał, odkładając papiery na bok. Wzruszyłam ramionami.
-Nie wiem, nie pamiętam. Znaleziono mnie w ciemnym lesie.- powiedziałam, uważnie obserwując każdy jego ruch.
-Kogo próbujesz oszukać?- wstał z fotela i pochylił się przez biurko.
-Nikogo nie oszukuję- warknęłam, a przynajmniej próbowałam to zrobić, tak jak robiły to wilkołaki.
-Przekonamy się- westchnął, jakby ta myśl mu się nie podobała. Bardziej wyczułam ruch za sobą, niż go usłyszałam. Delikatnie obróciłam głowę i kątem oka zobaczyłam jego strażników, którzy zrobili trzy kroki w moją stronę. Dzieliło mnie od nich dosłownie półtora metra. Serce zaczęło mi szybciej bić, adrenalina krążyła w żyłach.
-Co chcesz zrobić?- uważnie obserwowałam go, gdy zdejmował marynarkę, kładł ją na oparciu fotela i obchodził wokoło biurko. Stanął naprzeciwko mnie i tym razem nic nie znajdowało się między nami.
-Coś co pomoże nam stwierdzić, czy mówisz prawdę czy nie- ściągnął spinki i położył je na blacie biurka. To co się stało w następnej sekundzie, nie byłam w stanie przewidzieć.
W jednej chwili był mężczyzną odwróconym do mnie tyłem, a w drugiej skaczącym na mnie potężnym wilkołakiem. Wszystko nagle zwolniło, widziałam jak się przeobraża, widziałam jego pazury, zęby, którymi chciał rozszarpać moje gardło.
Całe moje ciało krzyczało, przemień się i uciekaj. Gdyby nie ta głupia bransoletka, już dawno stałabym się jaguarem. Będąc zamkniętą w ludzkiej formie, mogłam tylko skoczyć do tyłu i próbować biec na tych dwóch nogach. Jednak z tyłu byli strażnicy, którzy mi to uniemożliwiali, stali za mną niczym mur, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki.
I właśnie tak skończył się genialny plan mojej matki, miałam zginąć zanim przetrwałabym jeden dzień na terenie wroga. Zamknęłam oczy, skuliłam się w sobie i czekałam na śmierć. Tylko że..... ona nie następowała. Otworzyłam niepewnie oczy i zobaczyłam przed sobą ogromną bestię, dwa razy większą niż jakikolwiek kotołak. Nie dziwiłam się matce, że chce ich zniszczyć od środka, w otwartej walce... nie mielibyśmy szans.
-Czyli jednak nie jesteś kotołakiem- powiedział, zmieniając się powrotem w człowieka. Od razu podbiegł do niego jeden ze strażników i podał mu szlafrok, żeby zasłonił swój negliż.
-Naprawdę myślałeś Panie, że jestem jakimś szpiegiem?- udałam urażoną, a w duchu dziękowała swojej rodzicielce za zablokowanie mojej przemiany. Inaczej już zostałabym zdemaskowana.
-Wybacz mi, nie często zdarzają nam się takie przypadki jak ty. – uśmiechnął się.- niestety nie wiem zbytnio, jak mogę Ci pomóc. Wydaje mi się, że powinniśmy odesłać cię do alfy. – miałam ochotę skakać z radości, ale uśmiechnęłam się tylko nieśmiało.
-Czy mogłabym tutaj przenocować?- Te wszystkie dzisiejsze emocje, wrażenia, wykończyły mnie psychicznie. Zrobiłam kilka kroków w jego stronę, kładąc swoją dłoń na jego ramieniu. Teraz, kiedy na chwilę odsunęłam niebezpieczeństwo dekonspiracji, znowu poczułam się pewniej.
-Ależ oczywiście- po jego uśmiechu wiedziałam, że uderzyłam w odpowiednią strunę jego osobowości. Objął mnie w pasie.
-Z przyjemnością pokażę Ci komnaty dla gości- powiedział i wyszliśmy z gabinetu, zostawiając za sobą strażników.
***********************
Hejka,
Chcielibyście żeby dodawała dłuższy rozdział raz na tydzień, czy krótsze raz na 2-3 dni?
Ps. Mam nadzieję, że podobają Wam się rozdziały, a jeżeli macie jakieś pomysły, jak je udoskonalić, to piszcie do mnie śmiało, będę wdzięczna, za każdą radę ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro