Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY


                Wiktoria Darling — to nazwisko było wielokrotnie wymawiane przez mieszkańców niewielkiego miasteczka w Anglii, do którego się przeprowadziła. Od kiedy tylko się tam pojawiła, wyglądając tak pięknie jak wschód słońce, wszyscy chcieli dowiedzieć się, kim była ta kobieta i dlaczego postanowiła przeprowadzić się akurat tam. Krążyło kilka plotek, lecz żadna z nich nie była zbliżona do prawdy. Wiktoria Darling po prostu bardzo chciała mieszkać w małym miasteczku, w którym mogłaby odpocząć i inspirować się swoim otoczeniem.

Wiktoria Darling była jak powiew świeżego powietrza. Po rozmowie z nią każdy miał szeroki uśmiech na twarzy, a przy okazji traktował ją z ogromną uprzejmością. Nie uważała tego za dziwne — po prostu myślała, że są przyjaźni.

Słyszała, jak ludzie obgadywali ją za jej plecami. Może i to miasteczko było małe, ale desperacko potrzebowało plotek. Wiktoria jednak nie miała nic przeciwko. Lepiej, żeby ludzie o tobie mówili, niż by milczeli. Uwielbiała być w centrum uwagi, taka po prostu była.

Jej pierwszą przyjaciółką była Betania Dalton.

Nie wyglądała ona na kogoś, kto zadawał się z Wiktorią Darling.

Wiktoria była urocza i lubiła spędzać czas wokół ludzi, natomiast Betania była dość tajemnicza i cicha. A jednak udało im się zaprzyjaźnić.

– Są dla ciebie mili, bo chcą zaciągnąć cię do łóżka – stwierdziła Betania, kiedy spotkały się po raz pierwszy.

Mężczyzna pomógł Wiktorii zanieść torbę do księgarni, po drodze z nią rozmawiając i prawiąc jej komplementy. Betania obserwowała to, stojąc za ladą, z miną pełną niesmaku.

Brunetka popatrzyła na nią z uśmiechem.

– Dopóki mi pomagają, to mogą flirtować, ile wlezie.

Betania uniosła brwi, patrząc, jak druga kobieta zaczyna przeglądać lektury stojące na półkach.

– Umiesz czytać? – zapytała zaskoczona. Niewiele osób w tym miasteczku posiadało tę umiejętność.

– Nie, chciałam pooglądać ładne okładki – odpowiedziała z uśmiechem Wiktoria. – Pochodzę z zamożnej rodziny, dobre wykształcenie jest podstawą.

– W takim razie co tutaj robisz?

– To cię zaskoczy, ale chcę kupić książkę.

Mówiąc to, zaczęła brać w ramiona coraz to ich większą ilość.

– Pytałam o to, co robisz w tym miasteczku. Mało kto tu przyjeżdża.

– Właśnie o to chodzi. – Westchnęła. – Rodzice chcieli wydać mnie za mąż. Ja chciałam pisać. Dlatego uciekłam z domu.

– Ile masz lat? Dziewiętnaście? – dopytała kobieta. – Na pewno się po prostu nie wyprowadziłaś?

– Właściwie to mam dwadzieścia lat, ale dziękuję za komplement. Nie chciałam, żeby rodzice mnie znaleźli w razie, gdyby nie udało mi się zostać pisarką. Wyobrażasz sobie, jaki wstyd bym czuła, gdybym musiała spojrzeć im w twarz? Nie przeżyłabym tego.

Betania podskoczyła, kiedy na ladzie z głośnym hukiem spoczęła sterta książek.

– Mogę dostać je za darmo, jeśli zacznę z tobą flirtować?

– Raczej nie. – Betania uśmiechnęła się pod nosem.

Wiktoria z westchnieniem odłożyła na bok trzy lektury.

– W takim razie poproszę resztę.

– Jak masz na imię?

– Wiktoria Darling.

– Ja jestem Betania Dalton. Myślę, że będziemy się świetnie dogadywać.





                Minęły trzy lata, a Betania i Wiktoria nadal były najlepszymi przyjaciółkami.

Betania aktualnie poszukiwała nowej pracy. Potrzebowała czegoś, co odwróciłoby jej uwagę od okropnych mieszkańców tego miasteczka. Choć byli oni mili dla Wiktorii, to ona nadal była uważana za niszczycielkę rodzin ze względu na błąd popełniony w wieku osiemnastu lat.

Wiktoria nadal dokładała wszelkich starań, by zostać pisarką. Pisanie przychodziło jej z łatwością, lecz nikt nie chciał wydać jej dzieł. Było to spowodowane przede wszystkim tym, że zaczynała rozmowę od wykładu o tym, iż kobiety i mężczyźni powinni być sobie równi, gdyż kobiety są zdolne do tego samego co płeć przeciwna, ale często nie dostają na to szansy.

– Zostałam zaproszona na przyjęcie Wilhelma – pisnęła Wiktoria, otwierając drzwi niewielkiej chatki, w której mieszkała razem z Betanią. Druga kobieta podniosła wzrok znad obiadu gotowanego dla nich obu. – I powiedział, że mogę przyjść z przyjaciółką!

Obie pisnęły w tym samym momencie, podskakując z radości. Kiedy zostawały same, zachowywały się jak małe dzieci. Były jak nastolatki, tylko trochę bardziej nikczemne. Miały między sobą umowę, że jeżeli któraś stuknie drugą w kolano, to ona będzie musiała pocałować chłopaka, z którym akurat rozmawia, jeżeli stuknie ją w stopę, to będzie musiała zrobić przysiad, i tak dalej.

– To jeszcze nie koniec! – zawołała Wiktoria. – Będzie tam Filip.

Betania szeroko się uśmiechnęła i uścisnęła swoją przyjaciółkę.

– Pójdziesz z nim do łóżka?

– Bet! Oczywiście, że nie! Nie jestem taka łatwa.

– Tylko sobie żartuję. – Ciemnowłosa wysoko uniosła kąciki ust. – Cieszę się twoim szczęściem. Kiedy jest to przyjęcie?

– Dzisiaj wieczorem.

Po raz kolejny pisnęły.

Nikt nie domyśliłby się, że obie miały po dwadzieścia trzy lata.





                Wiktoria z szerokim uśmiechem rozejrzała się po pomieszczeniu. Nigdy wcześniej nie widziała tak pięknego miejsca. Bez żadnych problemów mogłaby zawrzeć tam związek małżeński.

Betania zauważyła, jak wszyscy przenoszą wzrok na jej najlepszą przyjaciółkę. Trochę ją to zabolało, jednak była do tego przyzwyczajona. To Wiktoria zawsze była w centrum uwagi. Taka po prostu już była.

– Patrz, tam jest! – szepnęła Wiktoria, wpatrując się w Filipa. Podobał się on jej już od kilku miesięcy, a jej kokietowanie w końcu przyniosło efekt. Kiedy ją zauważył, zawołał ją do siebie gestem dłoni. – Idę do niego.

– Powodzenia – odszepnęła jej przyjaciółka.

– Wiktoria. – Filip szeroko się uśmiechnął. – Jak miło cię znowu widzieć.

– Ciebie również. – Uśmiechnęła się kobieta, po czym zwróciła się do Wilhelma, z którym drugi chłopak do tej pory rozmawiał. – Dziękuję za zaproszenie.

– Widzę, że przyszłaś z przyjaciółką. – Ten zerknął na Betanię, która podeszła do stołu z jedzeniem. – Bella?

– Betania – poprawiła go. – Bardzo się cieszy, że może tu być.

– Dosyć rozmów o niej. Chcę dowiedzieć się więcej o tobie – poprosił Filip.

– No cóż, nie mam nic do ukrycia. Pytaj śmiało.

Podczas gdy Wiktoria odeszła na bok z Filipem, Betania rozpoczęła pogawędkę z mężczyzną, który do niej podszedł.

– Wyglądasz cudnie – skomentował, biorąc ze stołu wypiek. – Jesteś tu sama?

– Przyszłam z moją najlepszą przyjaciółką, ale poszła gdzieś z Filipem. Teraz jestem sama.

– Szymon Miller – przedstawił się z uśmiechem.

Betania uśmiechnęła się pod nosem. Nikt wcześniej nie był dla niej tak miły.

– Betania Dalton.

Bardzo dobrze im się rozmawiało. Rozmawiali, jakby jutra miało nie być. Betania naprawdę myślała, że ich znajomość może przerodzić się w coś więcej.

Ich konwersacja dobiegła końca, kiedy po pomieszczeniu rozległ się odgłos dłoni uderzającej o czyjś policzek. Okazało się, iż dochodził on ze strony Wiktorii, która patrzyła na Filipa z oczami pełnymi łez.

– Nie jestem jakąś nagrodą! – krzyknęła. – Jestem człowiekiem. Ale mimo to wykorzystałeś mnie, żeby wygrać jakąś głupią grę.

– Wiktorio... – Próbował się wytłumaczyć Filip.

Kobieta zrobiła krok do przodu.

– Mów mi panno Darling.

Filip położył dłoń na jej ramieniu, jednak ona go odepchnęła.

– Zabieraj ode mnie łapy – warknęła. – Pewnego dnia pożałujesz, że nie potraktowałeś mnie jak damę, którą jestem.

Po tych słowach obróciła się na pięcie i wybiegła z pomieszczenia. Betania udała się za nią, wraz z Szymonem zaraz za sobą.

– W? – odezwała się Betania, patrząc na chodzącą w tę i we w tę kobietę.

– Głupi faceci i ich przywileje. Za kogo on się uważa? Kładzie na mnie łapska, żeby wygrać zakład ze swoimi mizoginistycznymi przyjaciółmi? – Wiktoria zakończyła swój monolog i popatrzyła na Szymona. – Chcesz mi powiedzieć, że nie powinnam była tego robić? Powiesz mi, że zniszczyłam moją reputację.

– Chcę powiedzieć, że jesteś genialna.

Betania popatrzyła na niego ze zmarszczonymi brwiami.

Tak samo jak wszyscy wolał Wiktorię.





                – W, musisz go zostawić – poradziła jej Betania.

Sześć lat później Wiktoria i Szymon byli małżeństwem oraz mieli małego synka. Nie byli jednak dobrą parą — Betania była tego pewna.

Kobieta otarła łzy z policzków, kiedy Bet opuszkami palców dotknęła siniaków na jej ramionach. Ich powodem była osoba, którą powinna kochać. Jednak tak nie było.

– Nie mogę – wyszeptała. – Jakub potrzebuje ojca.

– Jesteś w niebezpieczeństwie. Nie zawsze będę mogła cię ochronić.

– A jeśli będziesz? Zostań nianią Jakuba. Wtedy zawsze będziesz w pobliżu.

Betania przygryzła dolną wargę i popatrzyła na Wiktorię.

– Proszę, Bet.

Betania zdecydowanie nie spodziewało się tego, co wydarzyło się później. Wiktoria pochyliła się i złączyła ich usta w pocałunku.





                – Ty i mama?!

– Byłyśmy skandaliczne. Chciała, bym została, a ja byłam w niej zakochana, dlatego to zrobiłam.

– Bet... – zaczął James.

Kobieta pokręciła głową i przeczesała palcami jego włosy.

– To było dawno temu.

– Czy to po części przez to mama... – Szatyn urwał.

Betania zamknęła oczy, po czym przytaknęła, na co Miller usiadł ze zmarszczonymi brwiami. Położył swoją dłoń na wierzchu jej, a ona westchnęła.

– Przykro mi, Kuba.

– Przykro mi, że odwracała od ciebie uwagę.

Po tych słowach Jakub szybko udał się spać. Bet cicho westchnęła i spuściła wzrok na swój medalik. Otworzyła go, uśmiechając się delikatnie na widok zdjęcia jej i Wiktorii.

– Zasłużyła na to – wyszeptała.





co sądzicie o wiktorii i betanii jako gay queens? 'cause i'm here for it

poza tym edytowałam całe opowiadanie i zmieniłam imiona postaci, bo jednak nie pasowały mi te angielskie wersje




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro