Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

vent jedzeniowy

Nie jest to wiersz!! Po prostu dzielę się dzisiejszym dniem, bo jest masakryczny pod względem ed. Zresztą nie tylko, ale skupię się tu na tym aspekcie. Nie ma potrzeby czytania tego.

Oczywiście rano mała kanapka + kawa, nie zdążyłam wypić herbaty zielonej, ale trudno, kawa też przyspiesza metabolizm, nie? Więc za bardzo się tym nie przejęłam. Zrobiłam sobie kanapkę do szkoły i wyszłam. Problem zaczął się wtedy, gdy dowiedziałam się, że pieniądze, które ze sobą wzięłam, by wpłacić na wyjście, bierzemy ze wspólnych, więc - jak wtedy myślałam - miałam dwadzieścia cztery złote. Na początku oczywiście pomyślałam, by kupić tabletki, jakieś przeczyszczające, nie byłam pewna, jakie są w sklepie blisko mojej szkoły. Jednak razem ze mną wybrała się osoba A, moja koleżanka. Wisiałam jej pięć złotych, więc przy okazji miałam kupić jej jakiegoś energetyka o podobnej cenie. A przecież w jej towarzystwie nie kupię tabletek. Zanim jednak pomyślałam, już stałam przy kasie z dwoma czekoladami oraz takim amerykańskim czymś, ni to bułka, ni drożdżówka, ni ciastko, w nazwie było "[słowo, którego nie pamiętam] amerykańskx". Kiedyś już to kupowałam i pamiętam, że bardzo mnie to napchało. Ale wtedy miałam mocny napad i zjadłam nie tylko to coś. Miałam pięć minut do lekcji, a ja serio szybko jem. Znam jedynie dwie osoby z wielu osób, które znam, które jedzą szybciej. Kim bym była, gdybym nie usłyszała komentarza na ten temat i nie odpowiedziała uśmiechem? Chciałam wrzeszczeć. Pierwsza lekcją był polski i pamiętam z niego, że zaczęłam jeść na nim jedną z czekolad. Odkryłam przy okazji wafelka w plecaku. Cała przerwa między polskim a religią to było jedzenie. W ciągu ośmiu minut zjadłam prawej dwie czekolady i wafelka, kanapki nie zdążyłam, bo pewien chłopak mnie o coś zapytał. Na religii pani początkowo nie chciała mnie puścić do łazienki. Niemal tam płakałam, bo czułam, że muszę iść wymiotować, że po prostu muszę. W końcu poprosiłam jeszcze raz i uzyskałam zgodę, ale ta nauczycielka nie puszcza na długo. Wiem, że jakbym wróciła kilka minut później, byłoby mnóstwo pytań typu "co tak długo?", więc ledwo zaczęłam wymuszać wymioty. Poleciała brązowa, tłusta woda, trochę nieokreślonych grudek. Tylko trochę, nie miałam czasu na dłuższe klęczenie. Zastanawiałam się, czy ktoś z sali obok słyszy, jak się krztuszę. Ogarnęłam się i wyszłam. Dla niewiedzących; przy prowokowaniu zawsze łzawią oczy, mi też leci okropnie ślina oraz mam katar. Nie jestem pewna, jak to wygląda u innych osób. Po kilku lekcjach zjadłam kanapkę, ale nic z tym nie zrobiłam. W międzyczasie dowiedziałam się, że nie cała kwota na wyjście jest "finansowana", jedynie te czternaście złotych. Dziesięć trzeba było dopłacić, ale stwierdziłam , że muszę kupić coś na przeczyszczenie. Czułam się obrzydliwie. Po skończonych lekcjach szybko sprawdziłam, ile kosztują różne leki na przeczyszczenie. Funfact, pierwszy raz dziś je kupowałam. Czuję się, jakbym przekroczyła kolejną granicę, której nie powinnam, odnośnie moich zaburzeń. Kupiłam dziesięć tabletek radirexu, o którym słyszałam pierwszy raz, wzięłam około piętnastej dwie tabletki (to prawidłowa dawka, nie jakaś większa). Jestem na siebie zła. Te pieniądze przeznaczyłam na jedzenie i leki, a powinnam przekazać na wyjście. Nie były moje, tylko mojej mamy. To prawie jak kradzież, w dodatku będę musiała się z tego tłumaczyć. Wczoraj zaczęłam czytać książkę na Legimi o zaburzeniach odżywiania, konkretnie bulimii. Dziś to kontynuowałam. Przeczytam o długotrwałych skutkach wymuszania wymiotów, co sprawiło, że zrobiło mi się niedobrze. Nadal czuję się obrzydliwie. W domu czekał na mnie obiad, zupa i makaron. Chce mi się płakać. Jestem najedzona, a w tym momencie nie jest to przyjemne uczucie. Szczególnie, że jest to najedzenie fizycznie, a psychicznie jestem gotowa więcej pochłonąć. Srałam dwa razy, raz po lekcjach, drugi godzinę po wzięciu radirexu, z krwią. Ma on zacząć działać po sześciu do ośmiu godzin, więc tego nie rozumiem. Muszę poćwiczyć, ale mam dużo nauki. Nie wiem. Chcę jeść, i ćwiczyć, i wymiotować, i zważyć się, i pić, i wpędzać się głębiej w ed, i wyjść na prostą. Idę czytać. Przepraszam. Nie komentujecie tego lepiej xd.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro