Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII

Byłaś przerażona. Nie wiedziałaś co się dzieje, a raczej nie chciałaś wiedzieć. Zrzuciłaś jego dłonie i odsunęłaś się od niego o kilka kroków. Opuścił ręce wzdłuż ciała wpatrując się w ciebie z rezygnacją. Po chwili zrobił krok w twoim kierunku. Znów zrobiłaś krok w tył wpadając na ścianę, przeszedł cię zimny dreszcz. Nie mogłaś uwierzyć. To nie mogła być prawda!

-Spokojnie- odezwał się po chwili Guren unosząc delikatnie ręce w geście obronnym, przynajmniej tak przypuszczałaś. Przytuliłaś się do ściany po czym zjechałaś po niej w dół, podkulając nogi by jak najbardziej zwiększyć odstęp między waszą dwójką. Oczy mimowolnie ci się zaszkliły ale nie odwracałaś spojrzenia od mężczyzny. Guren stał przez chwilę w kompletnym bezruchu by potem sięgnąć do kieszeni marynarki. Po chwili wyjął strzykawkę podwinął rękaw munduru i wbił ją szybko pod skórę dokańczając zastrzyk. Przyglądałaś mu się w skupieniu obejmując swoje nogi rękoma. Podpułkownik westchnął przeciągle po czym postanowił podejść do tego trochę inaczej. Podszedł do ciebie tak by być mniej więcej pół metra od ciebie po czym kucnął i przyglądał ci się przez chwilę. Spięłaś się mocno, wtulając się w ścianę jak tylko mogłaś. Bałaś się go. Bałaś się Gurena. Wyciągnął w twoją stronę dłoń ale ty szybko ją odepchnęłaś. Miałaś już krzyknąć ale mężczyzna szybkim ruchem zakrył twoje usta. Przez chwilę szarpałaś się w jego objęciach, ale on nawet nie pisnął słówka. Usiadł na podłodze czekając aż choć troszeczkę się uspokoisz.

- Ej...to przecież ja. Ten sam gość, którego tak uwielbiasz denerwować...- powiedział ciepłym głosem, na co ty spojrzałaś na niego kątem oka- ...proszę nie krzycz jak zabiorę dłoń dobrze?- spytał i czekał na twoją reakcję. Ty dopiero po chwili przytaknęłaś niepewnie a wtedy on zabrał ją powoli z twoich ust po czym położył ją na twoim policzku przy czym odwracając twoją twarz w jego stronę. To było dla ciebie coś zupełnie nowego, niespotykanego. Nigdy nie doświadczyłaś od niego takiego czułego gestu.

- Nie zrobię ci krzywdy...- powiedział po czym delikatnie się uśmiechnął, zabierając dłoń z twojego policzka.

- Guren...- zaczęłaś, ale ten tylko pokręcił głową

- Porozmawiamy o tym gdy wrócimy za mury miasta. To nie jest ani czas ani miejsce na takie zwierzenia- powiedział po czym wstał i wystawił dłoń w twoim kierunku- Wyjaśnię ci to wszystko ale musisz być cierpliwa a przede wszystkim nikomu o tym nie mówić, rozumiesz?

- Guren ale ty straciłeś kontrolę- powiedziałaś lekko łamiącym się głosem, podpułkownik tylko westchnął po czym sięgnął po raz kolejny do kieszeni i wyjął z niej zużytą strzykawkę chwilę obracając ją w dłoni

- To mi pomaga- powiedział a ty w tym czasie złapałaś jego dłoń i ten pomógł ci wstać. Wzięłaś strzykawkę i przyglądałaś jej się przez chwilę

- Hiragi Kureto, Generał Dywizji wie?- spytałaś ale i tak domyślałaś się już odpowiedzi

- Wie tak samo jak paru naukowców z naszego instytutu badawczego, to oni opracowali lek dzięki któremu jeszcze tu jestem- powiedział te słowa tak jakby rozmawiał z tobą o pogodzie

- A poza tym nikt o tym nie wie?- dociekałaś wymownie pokazując głową na drzwi prowadzące na dół

- Nie, oprócz ciebie- mruknął odwracając wzrok- wiem jak mnie teraz będziesz postrzegać... Jako maszynę do zabijania, marionetkę która jest kierowana przez swojego demona.... Jestem.... potworem

- Tego nie powiedziałam... Nie wiesz co myślę, nie jesteś mną Guren- odparłaś uśmiechając się do niego ciepło i spokojnie, tak by chociaż trochę podnieść go na duchu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro