Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział X

- Co dziecko się nagniewało?- spytał Guren po chwili ciszy, która była pomiędzy wami. Akurat schodziłaś schodami do wyjścia z tego zniszczonego budynku. Podpułkownik oczywiście szedł o jakieś dwa kroki za tobą.

- Nie....

- No to czemu się nie odzywasz?

- Bo nie mam powodu.

- Oh! To coś nowego. Chora jesteś? Może masz gorączkę? Pokaż mi tu czoło- powiedział po czym złapał cię za ramię

-Musisz co nie?- mruknęłaś odtrącając jego rękę

-Może i nie muszę- odparł wzruszając ramionami po czym włożył dłonie do kieszeni spodni

-To czemu to robisz?

-Bo lubię cię denerwować- powiedział po chwili namysłu na co na twoich policzkach zagościł ledwo widoczny rumieniec

- I wice wersa- mruknęłaś cicho po czym wyszłaś na zewnątrz budynku. Panowało tam małe poruszenie

-Oh! Dobrze, że jesteś Guren, miałam już cię szukać- powiedziała Mito podbiegając do was na co mężczyzna uniósł wysoko brwi

-Co jest?- spytał od razu poważniejąc

-Yoichi ze składu Shinoy zaobserwował jakiś ruch od północy- powiedziała pewnie, zachęcając gestem dłoni podpułkownika by ten za nią poszedł. Szybko to zrobił a ty zaciekawiona całą tą całą sytuacją podążałaś z nimi. Po krótkiej chwili dostrzegłaś chłopaka, który siedział na murze z łukiem w dłoniach

- Podpułkowniku zobaczyłem ruch i....

-To już wiem konkrety- ponaglał go Guren grzebiąc po kieszeniach marynarki by po chwili wyciągając małą czarną lunetę. Przyłożył ją sobie do oka po czym zaczął ustawiać ostrość

- Zauważyłem kilka ciężarówek- zaczął niepewnie Yoichi, dalej mierząc z łuku. Guren w tym samym czasie wspiął się na murek by na nim kucnąć i obserwować co się tam dzieje ze stoickim spokojem. Czasami tego spokoju naprawdę mu zazdrościłaś.

- Coś przewożą ale nie jestem pewny co dokładnie jedyne co wiem to to, że jest dwóch szlachciców. To ci sami, z którymi walczyliśmy ostatnim razem podpułkowniku

-Przynajmniej wiemy z kim mamy do czynienia- mruknął mężczyzna po czym nawet na ciebie nie patrząc podał ci lunetę. Zawahałaś się ale po chwili wzięłaś ją i przyłożyłaś do oka, chwilę musiałaś ustawać ostrość ale w końcu pokazał ci się wyraźny obraz- Tak z tą dwójką walczyliśmy na pewno

- Kim oni są?- spytałaś obserwując jak pojazd się zatrzymuje i wysiadają z niego dwie dość wysokie postacie. Pierwszy z nich- brunet z tego co przypuszczałaś był bardzo dobrze zbudowany i na jednym ramieniu miał narzuconą pelerynę zaś drugi- srebrnowłosy długie, czarne buty no i dużą kokardę przy swoim białym mundurze. Szlachta jak się patrzy.

- Niższy to Ferid Barthory siódmy protoplasta ten wyższy Crowley Eusford trzynasty protoplasta obaj uczestniczyli w bitwie....

-W Shinjuku...

-Skąd wiedziałaś?- spytał Guren spoglądając na ciebie lekko zaskoczony lecz ty sobie z tego nic nie robiłaś

- Czysty domysł, no i zajrzałam do twoich raportów kiedy nie patrzyłeś....

- Co robiłaś?!

- Ej uspokójcie się, to nie czas ani miejsce na kłótnie- wtrąciła się Mito- Co robimy Guren?- spytała się po chwili na co ten zabrał ci lunetę z rąk nawet cię przy tym nie uprzedzając

-Podejdziemy do nich jak najbliżej się da by dowiedzieć się co ciekawego mają w tych ciężarówkach- oznajmił chowając lunetę do kieszeni munduru- Mito, zwołaj wszystkich Yoichi ty też idź do swojej drużyny

-Tak jest!- powiedział po czym zeskoczył z murku dołączając do kobiety. Ty też powoli się za nimi skierowałaś lecz zatrzymał cię głos twojego przełożonego

-Ty tutaj zostajesz, musimy porozmawiać...-powiedział spuszczając nogi z murku jednocześnie obserwując ruiny, które kiedyś były miastem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro