Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

EPILOG

Guren siedział na jednym ze zniszczonych budynków starego miasta. Ciemne niebo ładnie kontrastowało z pełnią księżyca. Wpatrywał się cały czas w jedyny punkt na niebie. Czasami chciałby być tak jak on. Daleko od ziemi, nie wiedząc co się na niej dzieje.

Wstał powoli, otrzepując ubrania z pyłu. Cały czas myślał o tym co mu powiedziałaś. Miał olbrzymiego farta. Utratę kontroli i ten cholerny lek uznałaś za wymysł twojego umysłu lub demona. Nawet nie zdawałaś sobie sprawy jak bardzo się myliłaś.

Włożył dłonie w kieszenie i nie spiesznie obserwował budynki, które jeszcze 8 lat temu były jednymi z najnowocześniejszych na świecie. Stare biurowce, centra handlowe, to wszystko przypominało mu o tym co uczynił. Przez jego chciwość i desperację zniszczył ten świat. Westchnął cicho pod nosem spuszczając głowę. On chciał tylko uratować przyjaciół. Nic więcej.

- Widzę, że mój ulubiony podpułkownik lubi patrzeć na tę panoramę zniszczenia i śmierci- Rozległ się głos za nim. Guren tylko odwrócił głowę w stronę przybysza lecz nie powitał go.

-Jak zawsze sympatyczny i śmieszny- Zaśmiał się Ferid klaszcząc w dłonie, po czym zbliżył się do niego stając na równi z Gurenem. Młodszy z mężczyzn wysunął po chwili niewielką karteczkę by zaraz podać szlachcicowi.

-Tam jest wszystko czego chciałeś- Mruknął w końcu Guren z powrotem skupiając wzrok na krajobrazie apokalipsy, w której brał udział.

-Wspomnienia wracają co?

-Zamknij się.- Uciął ciemnowłosy na co Ferid się zaśmiał.

- Było pomyśleć za nim...

-Powiedziałem zamknij się.- Ponownie uciął

-Już zawsze będziesz nosił w sobie ten grzech. Nie zapominaj o ludziach, którzy musieli zdychać na tych ulicach- Powiedział po chwili ciszy Siódmy Progenitor, odwracając się do niego na pięcie.

-Pamiętam aż za dobrze...- Powiedział. Po chwili usłyszał oddalające się od niego kroki.

-Pozdrów ode mnie swoją koleżaneczkę, z którą tak chętnie spędzasz czas. Ma ładną szyję...- Nie dokończył gdyż poczuł na szyi chłodną stal miecza podpułkownika.

-Ani się waż do niej zbliżyć- Warknął mężczyzna, lecz zanim się spojrzał Ferida nie było przed nim. Wytrącił mu miecz z dłoni po czym boleśnie wykręcił jego rękę za plecami. Guren syknął mimowolnie, krzywiąc się. Słychać było tylko brzdęk metalowego ostrza obijającego się o posadzkę.

- Nie powinieneś igrać z ogniem koleżko- Odparł nieco chłodniejszym tonem wampir zaciskając znacznie mocniej dłoń na nadgarstku zmuszając go by ten klęknął. Zrobił to bez najmniejszego oporu.

-Jeśli, coś jej się stanie to....

-To co? Nie zabijesz mnie. Przecież jesteśmy dobrymi kolegami.- Zaśmiał się arystokrata puszczając gwałtownie nadgarstek podpułkownika i popychając go do przodu. Pochylił się łapiąc się za obolałą kończynę.- Czyżby mój ulubiony towarzysz niedoli się zakochał?- Spytał a jego uśmiech poszerzył się znacznie bardziej. Guren patrzył tylko na niego z pod byka starając się opanować nerwy.- Spokojnie. Jej szyjka jest bezpieczna.- Dodał po chwili i znów ruszył do znajdującej się nieopodal klapy, która prowadziła na dół.

-Do zobaczenia wkrótce!- Powiedział na odchodnym a następnie znikł mu z oczu. Ten wampir był niebezpieczny.Doskonale zdawał sobie  tego sprawę. Mimo wszystko musiał utrzymać z nim pozytywne relacje. Z nim dzielił tę tajemnicę i nie pozwoli, żeby to wypłynęło.

Wstał i znów spojrzał na księżyc a następnie powiódł wzrokiem po horyzoncie. W oddali widać było światła miasta ludzi. Znów będzie musiał oziębić stosunki między wami. Nie chciał by coś ci się stało. Byłaś dla niego kimś więcej niż przyjaciółką czy podwładnym. Sam doskonale zdawał sobie z tego sprawę i nie pozwoli by stało ci się cokolwiek złego.

Podniósł swoją demoniczną broń umieszczając ją przy pasie a następnie zeskoczył z budynku by po chwili zniknąć w ciemnej uliczce pogrążając się na powrót w swoich myślach.


****************************************************************************

I w ten oto sposób dotarliśmy do końca!

Powiem tyle, nie mam pojęcia co będę robić dalej. Czy będę pisała inną książkę czy nie. (Miałam w planach zrobienie teorii lub czegoś podobnego ale sama nie wiem.) Postaram wykrzesać z siebie chodź trochę chęci i ambicji ale nic nie obiecuję ̶to̶ ̶w̶s̶z̶y̶s̶t̶k̶o̶ ̶p̶r̶z̶e̶z̶ ̶o̶s̶t̶a̶t̶n̶i̶e̶ ̶r̶o̶z̶d̶z̶i̶a̶ł̶y̶ ̶O̶n̶S̶.

Jeśli czegoś nie zauważyłam względem ortografii, z góry przepraszam. Mam jednak szczerą nadzieję, że to opowiadanie wam się podobało i zostanie w waszych serduszkach na długi czas!

Hidden_Dreams <3


 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro