Rozdział 8 - „Inni nazywają to związkiem"
W głowie Draco narodził się pewien pomysł. Okrutny, ale możliwe, że skuteczny. Pochodzi z Levim, by wzbudzić zazdrość u Pottera. On wiedział, jak tamten na niego patrzy i widział jego reakcje na pocałunek z Levim. Po wielkim show, czyli ich pocałunku pociągnął chłopaka za sobą do jakiejś sali i zamknął drzwi.
— Draco wytłumaczysz mi co to miało być? — skrzyżował ręce.
— Też mi się podobasz — „teraz albo nigdy, oby w to uwierzył".
— C-czekaj co? — zarumienił się.
— No chyba nie powiesz mi, że nic do mnie nie czujesz — zbliżył się do chłopaka i złapał go za rękę.
— Draco... — popatrzył na ich złączone ręce — żartujesz sobie ze mnie, prawda?
— Nie idioto, ile razy ci to powtarzać — przewrócił oczami.
— Ale... to przez to co działo się na imprezie? Mówiłeś, że nic nie pamiętasz — przypomniał mu.
— Kłamałem. Powiedziałeś mi, że od dawna ci się podobam, ale boisz się mi wyznać swoje uczucia. Na początku wziąłem to za bełkot pijanego, ale potem, gdy przeanalizowałem twoje zachowanie w stosunku do mnie to wszystko wydawało się pasować do tej teorii — skłamał mu prosto w oczy.
— Jesteś pewien?... dlaczego ja nic nie pamietam — przeklnął w głowie swój słaby stosunek z alkoholem — Co teraz z „nami" będzie? — dopytał dalej będąc w szoku.
— Jak to co? Skoro ja podobam się tobie a ty mnie, to chyba oczywiste co powinnismy zrobić — wzruszył ramionami.
— Uhh... — ścisnął ich ręce mocniej i pocałował blondyna.
Pocałunek z Parkerem nie był zły, całkiem przyjemny, Draco zaczynał mieć powoli wyrzuty sumienia. Czasami warto ryzykować dla osiągnięcia własnego celu, po za tym Levi znajdzie sobie napewno kiedyś kogoś lepszego. Jeszcze oboje będą się śmiać z tej sytuacji, prawda?
Pansy wparowała przez drzwi a chłopcy odskoczyli od siebie w jednej chwili.
— Draco! Co to ma znaczyć! — zaczęła się wydzierać.
— Sama widzisz, a nie czekaj pewnie się nie domyślasz... czego ja się po tobie spodziewałem — zarzucił swoje ramię na szyje Leviego.
— Przecież to miał być głupi żart! Wy nie jesteście razem! Nie możecie! Parker i ty No chyba nie! Ty powinieneś być ze mną! To ja jestem twoją dziewczyną! — podeszła bliżej Draco i popchnęła Leviego.
— Byłą Parkinson, jesteś jego BYŁĄ dziewczyną — popatrzył na nią krzywo podkreślając te słowo.
— Zamknij się Parker! — rzuciła się na szyje Draco.
— Parkinson ja bym cię kijem nawet nie dotknął, nasz związek to było jedno wielkie nie porozumienie — zrzucił z siebie dziewczynę i wyglądał jakby właśnie coś sobie uświadomił — To twoja sprawka, mam racje? — uniósł brew patrząc krytycznie na ślizgonke.
— Ale, że niby co? — udawała głupią.
— No przecież, że twoja. Czemu nie wpadłem na to wcześniej — pokręcił głową z politowaniem — Ale to dobrze, że rozwiesiłaś te zdjęcia, bo przynajmniej teraz jestem w szczęśliwym związku z cudownym chłopakiem.
Pansy po tych słowach uderzyła Draco z ogromną siłą w twarz zostawiajac na niej czerwony ślad swojej dłoni.
— To nie koniec słyszycie! Pożałujecie! I to oboje! —czarnowłosa zatrzasnęła za sobą drzwi.
— Wariatka! Jak mogłeś z nią być? — popatrzył zdziwiony na Draco.
— Nie mam pojęcia... może byłem pod działaniem jakiejś klątwy, albo imperio? — starał się zachować spokój po spotkaniu z Parkinson.
Byli tam jeszcze przez chwile po czym Levi uświadomił sobie , że ich związek przecież nie jest sekretem i cała szkoła wie teraz o nich, czyli jego tata też się o tym dowie. Draco zauważył nagłe przybicie młodszego chłopaka i położył ręce na jego ramionach.
— Co się stało? — popatrzył na niego zmartwiony. Udawał związek, ale Parker dalej był dla niego kimś ważnym.
— Mój ojciec... Nawet nie chce wiedzieć co zrobi, gdy się o nas dowie — przyznał cicho.
— Co ma zrobić? No przecież cię nie zabije — roześmiał się, ale gdy nastała cisza z drugiej strony przestał — Levi...
— On jest em... do tego zdolny — wyrwał się spod ramion Draco.
— Myśle, że przesadzasz... — widział, że chłopak nie przesadza, a on myślał, że to on ma surowego ojca. No proszę jednak ktoś dorównuje Lucjuszowi Malfoy'owi.
— Mniejsza z tym... cieszę się, że czujesz to samo — przytulił go.
Blondyn odwzajemnił uścisk i oboje wyszli z klasy trzymając się za ręce.
****
Levi był w siódmym niebie. Kto, by się spodziewał, że Draco Malfoy go kocha. Nie to za dużo powiedziane, podoba się mu, chociaż to przecież wychodzi na to samo. Chłopak od dawna mu się podobał i chciał czegoś więcej niż „przyjaźń", ale nie potrafił sam przed sobą się do tego przyznać. Stało się, jest gejem... ale jest szczęśliwy.
Oboje weszli do klasy. Wszyscy uczniowie patrzyli na nich z zainteresowaniem. Levi usiadł z Blaisem a Draco z Potterem.
— Nie wiedziałem, że jesteś gejem — powiedział prawie nie słyszalnie bliznowaty.
— Dużo rzeczy o mnie nie wiesz, Potter — popatrzył w stronę Harrego.
— Nigdy bym nie pomyślał. Perfekcyjny Malfoy, a tu takie rzeczy — prychnął pod nosem.
— Zazdrosny jesteś? — popatrzył na niego wyzywająco.
— Chyba mocno się uderzyłeś w głowę... albo może dalej cię coś trzyma po tej imprezie — zamyślił się — Chodzisz z Levim, tak? — dopytał, by mieć jasność.
— Jak już zauważyłeś — wywrócił oczami.
— To, by wyjaśniało czemu zabroniłeś mu kontaktu ze mną — podniósł brew.
— No tak tak, bo napewno się bałem, że taki sławny gryfon mi go zabierze — wyśmiał to pod nosem.
— Rozumiem, że jesteś gejem ale, że z Levim? Wy jesteście totalnie inni! — zwrócił uwagę innych swoim głośniejszym tonem.
— Przeciwieństwa się przyciągają Potter. Nie unoś się tak, złość piękności szkodzi — czuł satysfakcje z jego zachowania.
— Daj mi spokój! — schował głowę w rękę.
Potter się wkurzył? Czy mu się wydawało? Widać te zazdrość z jego strony... tylko czy na pewno o Draco? Musiał się jakoś tego dowiedzieć. Bliznowaty czuje to samo co on? Sławnemu Harremu Potterowi podoba się Draco Malfoy? Świat zwariował. To chyba czas, by zbadać dokładniej relacje między Potterem a Parkerem. Jeśli wyjdzie na to, że to nie o Leviego chłopak jest zazdrosny to wszystko będzie wydawało się idealne.
— Malfoy — popatrzył na niego spod okularów.
— Czego Potter? — otworzył książkę.
— Czy teraz jak już wiesz, że nie ukradnie ci twojego „chłopaka" to czy dalej będziesz mu zabraniać kontaktu ze mną? — bawił się rękawem szaty.
— Nie... wisi mi czy się z tobą zadaje. Nie będziesz dla niego ważniejszy niż ja — uśmiechnął się łobuziarsko.
— Świetnie — odwrócił od niego głowę.
****
— Ty naprawdę chodzisz z Draco? — Blaise spojrzał na niego podejrzliwie.
— Tak mi się wydaje... to znaczy tak! — zakłopotał się.
Levi nie spodziewał się tego, że Blaise wie, że Draconowi podoba się Harry. Coś mu nie pasowało. Czy Malfoy'owi przeszło już zainteresowanie wybrańcem? Czy jego najlepszy przyjaciel jest szczery wobec ich nowego kolegi? Coś tu nie gra, musi pogadać z Draco w cztery oczy.
— To super. — powiedział starając się zachować miły ton głosu.
— Dalej nie wierzę, czy to napewno nie sen? — dopytał uśmiechając się.
— Spokojnie to nie sen — chłopak miał nadzieje, że Draco naprawdę coś czuje do Parkera. Lubił chłopaka i nie chciał, by ktoś go oszukiwał. Znał Blondyna nie od dzisiaj i wiedział, że ten jest zdolny to zrobić.
Lekcje skończyły się. Blaise podszedł do Draco i złapał go za szatę prowadząc do wyjścia z sali. To jest ten moment, niech wyjaśni mu o co chodzi z tym jego „związkiem". Podczas, gdy dwójka ślizgonów opuściła klasę, pewien chłopak z blizną podszedł do ławki bruneta.
— Czyli teraz jesteś chłopakiem Malfoy'a, tak? — oparł się o ławkę Leviego.
— Umm... tak. Gdyby nie Parkinson myśle, że nigdy by do tego nie doszło — przyznał pakując książki do swojej torby.
— Parkinson? A co ona ma z tym wspólnego? — poprawił okulary.
— To ona zrobiła te zdjęcia... sam wiesz jakie. Draco przyznał mi się, że czuje do mnie to samo co ja do niego — uśmiechnął się.
— Cieszę się, że jesteś szczęśliwy — podrapał się po karku.
Nie wcale się nie cieszył. To wszystko przez te idiotkę Pansy. Gdyby nie jej głupie żarty to dalej Malfoy i Levi byli, by tylko przyjaciółmi. Co się z nim działo. Dlaczego tak bardzo mu przeszkadzał ten nowy „związek" jego kolegi i wroga. Wszystko byłoby łatwiejsze gdyby jego relacje z Malfoy'em były inne?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro