Rozdział 18 - „Gra"
Levi długo zastanawiał się nad tym czy używać tego eliksiru. Nie był przekonany do tego planu, nie do końca wiedział, jak ludzie reagują na Veritaserum. Jedyne co kojarzył z właściwości tego eliksiru to skłonności do mówienia prawdy i uniemożliwione kłamstwa. Dzisiaj miała odbyć się długo wyczekiwana przez chłopaka impreza. Blaise i brunet powiedzieli o swoim pomyśle Draco, a ten przekazał to dalej.
Lekcje mijały wszystkim dosyć szybko. Wyczekiwali wieczoru. Ślizgoni, Krukoni, Puchoni, a nawet Gryfoni. Chyba wszystkim było potrzebne takie odstresowanie od nauki. Nauczyciele niczego nie podejrzewali.
****
Godzina rozpoczęcia imprezy zbliżała się bardzo szybko. Levi, jak i Draco szykowali się w swoich pokojach. Blaise pomagał Pansy upiąć włosy. Hermiona czesała okropne kłaki Rona, Harry czyścił swoje okulary, Luna zakładała sukienkę, Ginny malowała usta, a Cedrik zapinał swoją koszule. Trudno stwierdzić dlaczego, ale wszyscy chcieli tam dzisiaj być.
— Gotowe — zapiął ostatni guzik w koszuli Leviego, „ale mu dobrze w czarnym".
— Dzięki za pomoc, Draco — pocałował chłopaka w policzek.
Dlaczego musiałeś wszystko zepsuć?
— Wychodzimy już? — Blaise stanął w progu pokoju.
— Już idziemy — złapał blondyna za rękę i udali się za Blaise'm.
Na dole w pokoju wspólnym slytherinu już zaczęło się zbiorowisko uczniów. Było tak dużo osób, że ledwo się mieścili. Cedrik i kilka innych puchonów siedziało w rogu pokoju na kanapach. Luna, Cho i reszta krukonów stali z boku rozmawiając z Ślizgonami. Złote trio i Ginny właśnie weszli przez portret. Levi, Blaise i Draco zeszli na dół.
— No proszę sam wybraniec zaszczycił nas swoją obecnością — zaśmiał się jakiś ślizgon.
— Dostał zaproszenie jakbyś nie wiedział ty idioto — Draco wywrócił oczami.
— Hej, Malfoy — powiedział niepewnie poprawiając okulary.
— Witamy, Potti — lekko się uśmiechnął, „jak fajnie, że przyszedł".
— Super, że jesteś Harry — przytulił chłopaka — a No i was tez miło widzieć — Levi obrzucił Hermione i Rona wzrokiem.
Zabawa trwała jakiś czas, niektórzy byli już trochę upici, Draco i Harry nie, o co Levi dobrze zadbał. Ron jak to on objadał się przekąskami, a Hermiona towarzyszyła Harremu. Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami, gdy nagle Levi stanął na stole i zwrócił uwagę wszystkich na siebie.
— Co wy na grę w butelkę ? — popatrzył na przedmiot w swojej ręce zachęcająco.
— Czemu nie. Nareszcie się coś zadzieje! — skomentowała Pansy.
— W takim razie zapraszam do siebie — zeskoczył ze stołu.
Do wspólnej gry dołączyli: Cedrik, Harry, Ron, Seamus, Draco, Blaise, Levi, Goyle, Luna, Ginny, Lavender, Cho, Hermiona i Pansy,
— Zaczynamy — Goyle zakręcił butelką, która wskazała Rona i Lavender.
— Ron! — Lavender rzuciła się na chłopaka wpychając mu swój język do jego buzi.
— Okej koniec Lav... to miał być tylko pocałunek — odsunął lekko od siebie dziewczynę, a po drodzę napotkał spojrzenie zniesmaczonej Hermiony. „Nigdy więcej".
— Okej, teraz ty kręcisz Ron — rudzielec zakręcił butelką, która natrafiła na Cedrika i Seamusa.
— Jak trzeba to trzeba — Cedrik nachylił się do chłopaka i go pocałował po czym odrazu się odsunął.
— Ced... — wszyscy wyszczerzyli oczy z niedowierzania, kto by pomyślał, że Cedrik jest zdolny do pocałowania chłopaka.
— Kręć — Draco go uprzedził i zakręcił naczyniem, które pokazało na Lune i Ginny.
— Um... Ginny chyba nie mamy wyboru — dziewczyna się speszyła.
— Nic nie mów — pocałowała ją delikatnie w usta — to tylko pocałunek — puściła jej oczko.
Luna dotknęła swoich ust i lekko się zarumieniła.
— Następni są... — Rudowłosa zakręciła butelką — Parker i Harry — popatrzyła z niedowierzaniem na przedmiot.
— Levi? — Harry popatrzył nieśmiało w stronę bruneta.
— Takie są zasady, Potter — uśmiechnął się lekko i podszedł do bliznowatego. Chwile później ich usta złączyły się w pocałunku, nie był on krótki co bardzo zdenerwowało Malfoy'a i zdziwiło całą resztę.
— Dobra koniec — podszedł do nich i ich rozdzielił —Pamiętaj, Potter, że on jest zajęty.
— To tylko gra Malfoy, po za tym nie narzekał — uśmiechnął się chytrze.
— Nie denerwuj mnie — zabrał Leviego za rękę i wrócili na swoje miejsce.
— Kolej na... — zakręcił butelką — na Blaise'a i Hermione.
— Em... — zatkało ją — mam chłopaka — popatrzyła na wkurzonego Rona.
— To tylko zabawa, Granger, w innych okolicznościach do tego nie dojdzie — podszedł do niej i szybko pocałował.
— To nie była zgoda... — zarumieniła się.
— Ale nie wyczułem sprzeciwu — puścił jej oczko i wrócił na miejsce.
— Dalej są... — butelka wskazała Ginny i Draco — o kurczę.
— Nie ma mowy! Nie z tym czymś! Wszystko tylko nie Weasley — Draco skrzywił się na samą myśl dotknięcia ust rudowłosej — szybciej się zabije niż ją pocałuje — syknął.
— Znasz zasady, Draco — zaśmiał się
— Cicho Diggory, jesteś taki mądry bo miałeś kogoś dużo lepszego — wywrócił oczami.
— Uwierz też nie mam na to ochoty — założyła ręce na piersi — już trudno chodź — podeszła do niego i pocałowała w policzek po czym odrazu wytarła usta.
— Za jakie grzechy — wytarł policzek.
— Nie przesadzaj — Draco zakręcił butelką — Potter?... — popatrzył na butelkę, która wskazywała go i Harrego.
— Malfoy — popatrzył krytycznie na butelkę.
— Przyjmujesz wyzwanie? — uniósł jedną brew.
— Już trudno. Chodź tu — blondyn podszedł do okularnika i popatrzyli sobie w oczy.
— Harry nie musisz tego robić możemy już iść — Ron spanikował.
— Ron, gryfoni nie tchórzą — pocałował Malfoy'a.
Levi poczuł ukłucie zazdrości. Ginny wyglądała, jak pomidor, który ma zaraz eksplodować, a sam Malfoy jakby był w siódmym niebie. Potter też to poczuł. Stop przecież to Malfoy! Na litość boską bez przesady. Nie podoba mu się pocałunek z nim. Chyba, że sam się okłamywał.
— Okej, dość — Hermiona rozdzieliła ich usta — to tylko gra pamiętacie?
— Jasne... tylko gra — Harry wrócił na swoje miejsce nie spuszczając wzroku z Malfoy'a, „czemu to mi się tak bardzo podobało?".
Jakiś czas grali jeszcze w tę grę. Pojawiły się pary typu: Cho i Ron, Seamus i Luna, Levi i Ginny, Hermiona i Pansy, Lavender i Goyle, Ron i Blaise. Podczas gry Levi nie potrafił skupić się na niczym innym, niż na pocałunku Draco i Harrego. On widział to, jak na siebie patrzą. Jebany Malfoy po co go w sobie rozkochał... teraz już przynajmniej wie w kim chłopak chciał wzbudzić zazdrość wykorzystując jego uczucia. W jego najbliższym przyjacielu, Harrym Potterze. Dość tego czas na Veritaserum.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro