Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

~*~

*Alex*

*Dwa dni później*

Z lekkim westchnięciem rozejrzałam się po pokoju gdzie wszystkie moje rzeczy stały według mojego uznania. Mój wzrok zatrzymał się na jednej z półek gdzie znajdował się hełm do wirtualnej rzeczywistości. Pomimo tego, że przez niego byłam uwięziona w grze przez dwa lata nie potrafiłam się go pozbyć. Najzwyczajniej w świecie nie chciałam, to była spora część mojego życia i serca. Przyglądałam mu się tak dłuższą chwilę aż w końcu przestałam, gdy w moim brzuchu nieprzyjemnie zaburczało z głodu, przez co się skrzywiłam. Wyszłam z pokoju i powoli zaczęłam schodzić po schodach na dół, gdy byłam już na dole próbowałam sobie w głowie wyobrazić plan domu by bez jakiegokolwiek zabłądzenia trafić do kuchni. Ten dom był dosyć spory przez co miałam spory problem z zapamiętaniem jakie pomieszczenie gdzie jest. Już raz się tutaj zgubiłam i nie chciałam tego powtórzyć. Z minimalnym utrudnieniem trafiłam do kuchni gdzie o dziwo zastałam mojego brata. Byłam prawie pewna, że wrócił do siebie, bo miał dzisiaj pracę. 

- Haru? Co tutaj robisz? Nie wróciłeś do siebie?- Zapytałam podchodząc do lodówki.

- O cześć Alex.- Przywitał się.- A co już chcesz się mnie pozbyć?- Zapytał, a ja pokiwałam głową.- Ranisz.- Powiedział i złapał się teatralnie za miejsce gdzie było serce.

- No to, co tutaj robisz?- Ponowiłam swoje pytanie wyjmując mleko z lodówki. 

- Wziąłem sobie wolne.- Mruknął wzruszając ramionami i popijając swoją kawę.

- Co?- Sztucznie zamarłam wyjmując miseczkę z szafki kuchennej.- Czy ten oto Serukami Haruka, pracocholik dobrowolnie wziął wolne?- Zapytałam niedowierzająco obracając się do niego z szeroko otwartymi oczami.

- Ha, ha. Bardzo śmieszne.- Prychnął, a ja się zaśmiałam wsypując płatki do miski.- Skąd w ogóle wiesz, że jestem pracoholikiem?- Zapytał.

- Aiko mi opowiedziała jak się zaharowywałeś, gdy mnie nie było.- Odpowiedziałam nalewając do naczynia mleka.

Chłopak pokiwał głową, a ja w ciszy wyciągnęłam łyżkę i razem z moim posiłkiem usiadłam przy blacie. Patrząc na mojego brata zastanawiałam się czy zapytać dlaczego się tak zachowywał jak mnie nie było, kiedyś nienawidził papierkowej roboty.

- Nee, Haru, dlaczego tak dużo pracowałeś? Przecież nie lubiłeś tego.- Zapytałam patrząc na niego zaciekawiona. 

- Powiedzmy, że nie chciałem myśleć, że już nigdy cię nie zobaczę.- Wytłumaczył po chwili zastanowienia, a ja się lekko uśmiechnęłam.

Blondyn odwzajemnił uśmiech i spuścił wzrok. Ja już w spokoju zaczęłam spożywać mój posiłek.

- Ej, Alex... Ty chcesz się spotkać z ludźmi, których poznałaś w SAO?- Zapytał, a ja poniosłam na niego wzrok, patrzył na wnętrze swojego kubka, ale po chwili poniósł na mnie wzrok, więc pokiwałam z pełną buzią twierdząco głową.- Nie uważasz, że to niebezpieczne?- Zasugerował, a ja zmarszczyłam brwi przełykając płatki.

- Nie, dlaczego tak uważasz?- Dopytałam, a następnie wzięłam łyżkę z płatkami do ust.

- Nie znasz ich.- Z argumentował. 

- Wiesz Haru, SAO było jak świat rzeczywisty, tylko bardziej fantasy. Ludzie wyglądali jak w tym świecie, więc z żadnym pedofilem do czynienia mieć nie będę.- Wyjaśniłam z uśmiechem. 

- Dobrze, ale proszę uważaj na siebie.

- Jasna sprawa braciak.- Mówiąc to pokazałam kciuk w górę i się uśmiechnęłam.

*  *  *

*Tydzień później*

- No dalej Alex! Dasz radę!- Krzyknęła Emily, moja rehabilitantka.

- Kiedy ja mam już naprawdę dosyć.- Wysapałam dociągając swoje ciało do prawej i lewej nogi na zmianę co kilkanaście sekund.

- Jeśli chcesz znów porządnie chodzić to musisz się teraz trochę pomęczyć.- Powiedziała i jeszcze bardziej próbowała dociągnąć moje ciało do każdej z nóg. 

- Chcę, ale zaraz mnie rozerwie.- Zaprotestowałam prostując się. 

- No dobrze, chwilę przerwy i wracamy do ćwiczeń.- Ogłosiła, a ja pokiwałam głową, dziewczyna wyszła z mojego pokoju zostawiając mnie samą. 

Wzięłam do ręki butelkę wody i z ulgą upiłam dużo przeźroczystego płynu. Rozejrzałam się po swoim pokoju zatrzymując w końcu wzrok na łóżku.

"Chcę spać."- Pomyślałam rzucając się na posłanie. 

Zamknęłam oczy i ja naprawdę nie chciałam zasnąć. To po prostu samo jakoś tak wyszło.

*  *  *

*Kirito/Kazuto*

*Cztery dni później, godzina 6:40*

Tego poranka obudziłem się cały rozpalony i spocony, co niestety nie wróżyło nic dobrego. Gorączka. W dodatku bolała mnie głowa i gardło, ledwo mogłem mówić. Do mojego pokoju przyszła Sugu chcąc się upewnić czy na pewno wstałem, ale widząc mój stan , natychmiast zatrzymała się w drzwiach, a po chwili podbiegła do mojego łóżka. 

- O matko! Kazuto co Ci jest?! Masz gorączkę?- Zapytała dotykając mojego czoła swoją dłonią.- Tak, zdecydowanie masz gorączkę. Czekaj chwilę, przyniosę termometr!- Krzyknęła wybiegając z pokoju i po chwili  wróciła z wcześniej wspomnianym przedmiotem.

Wsadziła mi go na siłę do ustni w ciszy, oczekiwała piknięcia ze strony urządzenia. Gdy w końcu wydał z siebie wyczekujący dźwięk, dziewczyna wyjęła mi go z ust i spojrzała na wyświetloną liczbę.

- 39 stopni. Nie ma co, zostajesz w domu.- Stwierdziła krzyżując ręce na piersi.- Czekaj, pójdę zadzwonić do szkoły.

- Ale...- Zacząłem, ale czarnowłosa od razu mi przerwała.

- Nie ma  żadnego "ale". Zostajesz w domu. Ja dzisiaj też zostanę i jeśli do jutra Ci się nie poprawi, to zostajesz w domu, a ja pójdę do szkoły.- Wyjaśniła patrząc na mnie wyczekująco.

- Tak, rozumiem.- Wychrypiałem, a ta z uśmiechem wyszła z pomieszczenia.

Westchnąłem niezadowolony zakopując się bardziej w pościeli, bo zrobiło mi się jeszcze bardziej zimno. W tym tygodniu Alex miała pojawić się w szkole, a ja tymczasem choruje. No po prostu fenomenalnie. Przez to, że  nie jestem z rodziny nie chcieli mnie wpuścić do białowłosej, a niestety Aiko nie było dane mi już spotkać, przez co nie byłem w stanie już jej odwiedzić. Niby pomyślałem by pójść do niej do domu, ale no nie miałem jej adresu. 

*  *  *

*Alex*

*Ten sam dzień, godzina 6:30*

Z niemałym zadowoleniem wyłączyłam dzwoniący budzik i od razu, dosłownie wyskoczyłam z łóżka. Chyba pierwszy raz w życiu cieszyłam się tak na to, że pójdę do szkoły. Chwyciłam wieszak z szafy, na którym wisiał mój mundurek i mu się uważnie przyjrzałam.  Granatowa spódniczka z wysokim stanem, biała koszula, granatowa marynarka z herbem szkoły, do tego białe zakolanówki i czarne lakierki. Odwiesiłam mundurek, a następnie wyjęłam czystą bieliznę z komody i chwyciłam kosmetyczkę, która stałą na wcześniej wspomnianym meblu, później weszłam do łazienki. Po orzeźwiającym prysznicu, w samej bieliźnie wyszłam z pokoju gdzie zastałam mojego brata, który siedział na łóżku patrząc w sufit, ale zaraz przeniósł na mnie wzrok. 

- Cześć, Haru! A ty czemu nie w pracy?- Zapytałam patrząc na niego pytająco, podczas gdy on zaczął się przyglądać mojemu ciału. 

- Wolne.- Wytłumaczył dalej na mnie patrząc. 

- Nie patrz się tak na mnie, zboczeńcu. To jest straszne.- Powiedziałam piorunując go wzrokiem.

- Przepraszam.- Zaśmiał się przenosząc swój wzrok na moją twarz, tak że nasze oczy się spotkały.- Po prostu ostatnim razem jak cię widziałem w bieliźnie to byłaś płaską dechą.- Stwierdził ze śmiechem.

- Miałam czternaście lat!- Krzyknęłam na niego uderzając go następnie w głowę.- Urosłam od tego czasu.- Powiedziałam ze smutnym uśmiechem siadając obok chłopaka. 

- Żałujesz?

- Nie.- Zaprzeczyłam.- A teraz wypad, bo chcę się wyszykować.- Wstałam wskazując na drzwi wyjściowe od mojego pokoju. 

- Tak, tak! Już sobie idę.- Powiedział podnosząc ręce w obronnym geście i powolnie skierował się do wyjścia. 

Z westchnięciem opadłam na łóżko i spojrzałam na sufit, który wyglądał jak nocne niebo pełne gwiazd. W nocy te gwiazdy się świeciły przez co efekt był jeszcze piękniejszy. Kilka dni namawiałam brata by mi pomógł to zrobić skoro ciągle pałętał się bez celu po domu i w końcu udało mi się.  Po chwili wstałam i ubrałam na swoje ciało mundurek. Chwyciłam moją torbę szkolną, a następnie wyszłam z pokoju uprzednio zabierając telefon, słuchawki oraz portfel.

~*~

Yoooooo!!!!!!

Także na samym początku, mam nadzieję, że Tomo nie gniewasz się za ten niewinny żart o urlopie ^^ Żadnego urlopu nie ma i jak na razie nie będzie XD Miałam wewnętrzną ochotę cię podenerwować. Wiesz leniwa jestem, fakt XD No, ale jednak mówiłam, że będzie to jest ^^

No, ale jak minęła wam wigilia? Dostaliście wymarzone prezenty czy jednak nie trafione. Ja miałam jak najbardziej trafiony. Kurtkę moro, picolo (będzie co pić B) ), słodycze, dwie sowy(pluszaki), rzeczy do dbania o higienę( w sumie dobrze, bo i tak miałam niedługo nowe kupić  xd). Ogólnie to mi się podoba mój prezent. 

Także powinnam się trochę wytłumaczyć dlaczego rozdziału nie było wczoraj... No cóż... Spędzałam czas z rodzinką. Filmy oglądaliśmy XD Natomiast od rana grałam z mamą w monopoly, a później do północy były filmy xd

Standardowo mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Postaram się też w najbliższych dniach wstawić kolejny, ale nic nie obiecuję xd

Bayooooooo!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro