Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

~*~

*Alex*

*Dwa dni później*

Czas powoli mijał, a dziś miał się rozpocząć upragniony weekend. Musiałam jeszcze tylko przecierpieć ostatni dzień w tym tygodniu w szkole. Siedziałam w swojej ławce słuchając muzyki do momentu, w którym ktoś mnie szturchnął. Lekko zirytowana faktem, że ktoś śmiał zakłócić mi mój spokój zajęłam swoje douszne słuchawki i spojrzałam się na osobnika, który coś ode mnie chciał . Okazał się nim być Kirito, a wtedy moje zirytowanie zniknęło i pojawiła się ciekawość. Chłopak od sytuacji w barze nie chętnie ze mną rozmawiał, co myślałam, że będzie mi na rękę, ale po jakimś czasie zaczęłam się przez to irytować i uważałam, że jego zachowanie było strasznie dziecinne.

- Co się takiego stało, że postanowiłeś się wreszcie do mnie odezwać i to akurat w momencie, w którym słuchałam muzyki?- Zapytałam zainteresowana, ale trochę chamsko to zabrzmiało. Jednak niezbyt się tym przejmowałam. Zasłużył sobie.

- Liz się pyta czy chcesz z nami iść obczaić nową grę MMORPG?- Wyjaśnił.

- Czemu ona robi z ciebie chłopka na posyłki? Sama nie może się mi zapytać?- Zaśmiałam się, a chłopak wzruszył ramionami, ale po chwili san się zaśmiał.

- Tym razem dała jakąś wymówke.- Spojrzałam na niego pytająco.- Ponoć usunęła twój numer i nie ma jak.- Wytłumaczył, a ja pokręciłam niedowierzająco głową na zachowanie brunetki.

- Co do propozycji... To chyba sobie odpuszczę. Jakoś nie czuję się jeszcze psychicznie gotowa na nowe MMORPG i na powrót do tego świata.- Mruknąłam obracając głowę w stronę okna.

- Rozumiem. Sam się trochę martwię tym, ale Sugu w to gra, więc to pewne, że jest bezpieczna.- Próbował mnie chyba przekonać albo może samego siebie.- W dodatku AmuSphere zakrywa tylko oczy i łączy się z tyłu głowy, więc nie może nam w żaden sposób zagrozić spalaniem mózgu.- Skończył mówić, a ja się lekko uśmiechnęłam i spojrzałam na niego ponownie.

- Okey, przekonałeś mnie. Pójdę z wami sprawdzić czy ta gra jest warta naszej uwagi. - Powiedziałam szeroko się uśmiechając do czarnowłosego.

- Dobra, przekażę to Liz.- Oznajmiła u chciał wyjąć telefon by prawdopodobnie do niej napisać,  ale chwyciłam jego dłoń by go powstrzymać.

Chłopak lekko zaskoczony moim gestem spojrzał na nasze ręce, a później na mnie. Wpatrywaliśmy się w siebie utrzymując kontakt wzrokowy. Po chwili jednak otrząsnęłam się i lekko spędzony puściłam jego dłoń, ale nadal utrzymywała z nim kontakt wzrokowy.

- Czemu?- Spytał skołowany. Zastanawiałam się czy mówił o tym czemu go powstrzymywałam, czy też o tym dlaczego chwyciłam go zna rękę,  w sensie romantycznym prawdopodobnie.

- Przepraszam, nie powinnam.- Odchrząknęłam.

- Nie odpowiesz to mi chodzi. Po prostu... Ehh nie ważne.- Mruknął, a ja trochę zawiedziona odwróciłam głowę.

- Sama ją poinformuje.- Stwierdziłam.

- Dobrze.

Chłopak odszedł, a ja wyjęłam telefon i napisałam do brunetki. Zaraz potem wyłączyłam telefon i znów spojrzałam za okno. Już wcześniej myślałam, że chłopak nie chcę wrócić do tego co było, ale teraz byłam tego pewna. W końcu nie odwiedził mnie potem ani razu od momentu, w którym był tam po raz pierwszy. Wtedy na brałam wątpliwości co do jego uczuć. Jednak skoro nie chciał by było tak jak w SAO, a nawet lepiej i w dodatku prawie ze mną nie rozmawiał to do cholery dlaczego tak bardzo chciał mnie znaleźć? Liz mi mówiła, że chodzi po po wielu szpitalach publicznych i prywatnych by mnie znaleźć, a to przecież powinno coś znaczyć. To wszystko było tak cholernie zagmatwane. Po moim policzku spłonęła łza, której nawet nie siłowałam się by zetrzeć. Po prostu pozwoliłam jej płynąć do momentu,  w którym w końcu spłynęła na ławkę.

*  *  *

*Pięć godzin później*

Zadzwonił ostatni dzwonek dla mojej klasy, a wtedy wszyscy zaczęli się szybko pakować by następnie wybiec z pomieszczenia jak najszybciej. Natomiast ja nigdzie się nie śpieszyłam. Ze spokojem pakowałam swoje zeszyty i książki by następnie zarzucić torbę na swoje ramię, i chwycić swój telefon. Podłączyłam moje ukochane słuchawki, a gdy włożyłam je do uczuć puściłam sobie jedną z moich ulubionych piosenek. Zeszłam po schodach na parter i podeszłam do swojej stawki.  Zmieniłam moje szkolne buty na czarne trampki, z resztą moje ulubione i dalej patrząc się w telefon skierowałam się do wyjścia ze szkoły. Miałam już wywyjść z budynku na dziedziniec, ale ktoś chwycił mnie za ramię skutecznie powstrzymując moją osobę od tego. Z ciężkim westchnięciem obróciłam się by zobaczyć kto zakłócił mi mój spokój,  drugi raz w ten sam dzień. Tą osobą okazał się po raz kolejny Kazuto. Chłopak mówił coś do mnie, ale przez to, że miałam słuchawki nic nie słyszałam, a ten dalej nawijał. Gdy już skończył mówić w końcu wyjęłam słuchawki z uszu.

- Mówiłeś coś?- Zapytałam uśmiechając się rozbawiona, a czarnowłosy spojrzał na mnie zirytowany.

- Czemu nie wyjęłaś słuchawek, gdy Cię złapałem?

- Bo tak, co chcesz?- Dopytałam z westchnięciem. Chciałam już wrócić do domu.

- Mieliśmy iść zobaczyć tą grę.- Mruknął już bardziej spokojny.

- Faktycznie! Przepraszam, zapomniałam.- Powiedziałam uśmiechając się przepraszająco.- I tak musimy poczekać ja Asune i Liz, one kończą dopiero za godzinę.- Stwierdziła patrząc na zegarek w telefonie.

- To może przejdziemy się?- Zapytał, a ja przytaknęłam.

Razem wyszliśmy ze szkoły i skierowaliśmy się na plac zabaw, który był niedaleko. Szliśmy w ciszy, ale nie należała ona do uciążliwych, a wręcz przeciwnie, odprężająca. Chłopak szedł patrząc w ziemię i rękoma w kieszeni, a ja podtrzymywałam jedną ręką torbę, a drugą miałam luźno opuszczoną i patrzyłam w niebo. W końcu dotarliśmy do celu i usiedliśmy na huśtawkach. Odłożyłam torbę obok słupka i odbiłam się nogami od podłoża wprawiając łańcuchy w ruch.

- Jak się czujesz?- Zapytał w końcu przerywając ciszę, a ja zatrzymałam się i spojrzałam na niego zaskoczona. Nie spodziewałam się, że w ogóle się do mnie odezwie dopóki dziewczyny nie przyjdą, a tego pytania to już w ogóle.

- Co masz na myśli?

- Niedawno przecież wyszłaś ze szpitala.- Mruknął.

- Ty wiesz w ogóle dlaczego tam byłam?- Zapytałam zaciekawiona jego odpowiedzią.

- Bo byłaś byłym graczem Sword Art Online.- Spojrzał  na mnie niezrozumiale, że o takie oczywiste rzeczy pytam.

- Nie koniecznie, chociaż to też.- Odpowiedziałam schodząc z huśtawki.

Chwyciłam swoją torbę i oparłam się o barierki na przeciwko Kirito.

- To znaczy?- Dopytał.

- Podczas gry wykryto u mnie pewną chorobę.- Wyjaśniłam podchodząc do czarnowłosego.- Dokładniej raka krwi, białaczkę.- Dopowiedziałam zatrzymując huśtawke chłopaka i pochylając się nad nim.

Szczerze to nawet nie wiem dlaczego tak się spoufalałam. Po prostu miałam na to ochotę.

- Raka?- Wyszeptał zamordowany nastolatek przełykając ciężko ślinę i patrząc mi w oczy.

- Tak. W trakcie gry miałam, w którymś momencie długiego laga, prawdopodobnie wtedy miałam przeszczep.- Wyjaśniłam wzruszając ramionami i nadal nie przerywając kontaktu wzrokowego.

- Już wszystko dobrze?- Zapytał zmartwiony, a ja przygryzłam wargę.

Chciałam już udzielić mu odpowiedzi na jego pytanie kłamstwem, ale wtedy huśtawka, na której siedział Kirito zachwiała się przez co czarnowłosy stracił równowagę, a przez to, że ja dodatkowo opierałam się podtrzymując łańcuchy poleciałam razem z nim. Przelecieliśmy przez huśtawke lądując na ziemi. On na podłożu, a ja na nim. Nasze twarze były blisko siebie, a nasze usta dzieliły milimetry. To była chwila zapomnienia, a nasze usta w końcu się spotkały.

~*~

Yooooo!!!!!!!

Dosyć późno, ale dopiero skończyłam przepisywać. W dodatku ostatnią stronę musiałam przy lampce z telefonu przepisywać i szczerze już chciałam się poddać, i iść spać, ale jakoś dałam sobie rade.

W ogóle przepraszam, że wczoraj nic nie było, ale byłam zabiegana i dzisiaj też trochę, ale jednak mniej. Dostałam też nowe buuuty. Zamówiłam płytę BTS. Może będę miała pracę. Zawaliłam trochę chemię, ale ciiiii...

Ogólnie to ja chyba romansów pisać nie powinnam, bo chyba nie umiem w to XD Za każdym razem, gdy takie momenty pisze zastanawiam się czy wyszło w miarę naturalnie (jak się własnego doświadczenia nie ma to trzeba kombinować) i czy ogólnie jest w porządku.

Ja zmykam, bo spać mi się chcę. Jutro powinnam mieć dużo czasu to postaram się dużo wcześniej przepisać.

Oddaje rozdział w wasze łapki! Jest ponad 1150 słów jak coś xd

Bayoooooooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro