Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

~*~

*Alex*

Z westchnięciem oparłam się o najbliższą ścianę i zamknęłam oczy. Słuchając muzyki odcięłam się od otaczającego mnie świata. Obawiałam się wyników swoich badań, obawiałam się tego co się stanie ze mną i Kirito. Obawiałam się tego co nadejdzie, bałam się tej nieznanej przyszłości. Ponownie ciężko westchnęłam i otworzyłam oczy. Przez chwilę wpatrywałam się w osobę, która stała przede mną, ale już po kilku sekundach z lekko spóźnionym zapłonem pisnęłam przestraszona. Dosłownie kilka centymetrów od mojej twarzy znajdowała się twarz byłego czarnego szermierza.

- Matko Boska, Kirito nie strasz mnie!- Krzyknęłam na chłopaka wyjmując słuchawki z uszu i ciężko oddychając przystawiłam prawą rękę do klatki piersiowej by opanować swoje rozszalałe serce.

- Przepraszam.- Mruknął.

- Gdzie jest Liz?- Zapytałam rozglądając się w poszukiwaniu dziewczyny.

- Stwierdziła, że jest zmęczona.- Odpowiedział wzruszając ramionami.- A co? Moje towarzystwo Ci przeszkadza?- Zapytał, a ja w tym samym momencie odepchnęłam się nogą od ściany, o którą się opierałam.

- Tak... Znaczy się, nie! Cholera wiesz przecież o co mi chodzi!- Jęknełam zawstydzona.

- No zobacz, jednak nie wiem.- Zaśmiał się i ruszył w odpowiednią stronę, a ja zaraz obok niego.

- Po prostu stosunki między nami są dziwne.- Mruknąłam splatając za sobą swoje dłonie.

- Bo to już nie jest gra.- Usłyszałam, a ja się smutno uśmiechnęłam słysząc jego słowa, bo nie chciałam dopuścić do siebie tej świadomości.

- Wiem... Ale wiesz co? Czasem żałuję, że to wszystko się skończyło l. Jednak jestem szczęśliwa, że w końcu jesteśmy wolni. Wiem, wiem to co mówię jest dziwne.- Zakończyłam ze śmiechem.

- Nie było takich problemów jak tu.

- Racja.- Przytaknęłam mu.

- Ale...- Zaczął, ale po chwili przerwał, a ja spojrzałam na niego pytająco.- Nie ważne.- Powiedział w końcu.

- No mów.- Zachęciłam go, a przynajmniej próbowałam to zrobić.

- To naprawdę nic ważnego. Już prawie jesteśmy.- Powiedział u wskazał na jeden z barów.

Odbiegłam od chłopaka na kilka metrów i po chwili się zatrzymałam. Spojrzałam na chłopaka przez ramię przez co i on się zatrzymał.

- Może to była tylko gra, ale dla mnie wszystko co jest związane z tobą jest ważne.- Wyznałam by zaraz potem szybkim krokiem oddalić się od zszokowanego nastolatka.

*  *  *

- Cześć wszystkim!- Krzyknęłam wychodząc do budynku przez co wszyscy obecni na mnie spojrzeli.

- Alexis!- Pisnęła najmłodsza z towarzystwa, Silica.- Tęskniłam!- Oznajmiła krzycząc by następnie przytulić mnie w niedźwiedzim uścisku.

- Ja też, Silica.- Odpowiedziałam z uśmiechem przytulając małą łowczynie.

- Alexis, miło Cię znów widzieć. W dodatku zdrową.- Odezwał się Agil, a ja kiwnęłam do niego głową w geście przywitania.

- Nawzajem Agil.- Powiedziałam puszczając Silice, która odsunęła się ode mnie, a ja wtedy zwróciłam uwagę na pewnego rudego osobnika z bródką.- Oho, Klein faktycznie byłeś przystojniejszy w grze niż w rzeczywistości.- Zaśmiałam się.

- Oż ty mała wredoto!- Warknął i potarł mi mocno pięścią głowę zaraz po tym jak szybkim krokiem się do mnie zbliżył.

- Ej!- Pisnęłam ze śmiechem  próbując się wyrwać, ale niestety nie skutecznie.

- Klein puść ją.- Usłyszałam za sobą głos czarnego szermierza.

- Oi, Kirito nie bądź już tak o nią zazdrosny. Przecież nie ukradnę Ci dziewczyny.- Powiedział śmiejąc się, ale posłusznie mnie puścił.

- Ona nie jest moją dziewczyną.- Mruknął.- I nie jestem zazdrosny, tylko zapewne męczysz ją.- Wyjaśnił, a ja wzruszyłam obojętnie ramionami próbując ukryć, że jego słowa wywarły na mnie jakiekolwiek wrażenie.

- Oi, przesadzasz. Nie przeszkadza jej to, prawda Alexis?- Zagadnął mnie opierając swoją rękę na moim ramieniu.

- Przeszkadza, przez Ciebie mam szope na głowie.- Mruknęłam zarzucając jego górną kończynę z mojego ciała.- Gdzie jest toaleta?- Zapytałam, a Agil wskazał jedne drzwi, więc skierowałam się do nich.

Zamknęłam się w owym pomieszczeniu opierając ręce na umywalce. Westchnęłam wyciągając telefon z kieszeni by sprawdzić czy nie mam wiadomości od brata, a gdy już go zrobiłam odłożyłam telefon na blacie obok umywalki. Miałam trochę mieszane uczucia co do tego spotkania i miałam w dodatku też źle przeczucia. Z kolejnym westchnięciem wydobywającym się z moich ust przemyłam twarz i zaraz po tym jak wytarłam ją to uchyliłam lekko drzwi, ale nie otwarłam ich szerzej przypominając sobie o zostawionym wcześniej urządzeniu na blacie. Wzięłam go i chowając go do tylnej kieszeni chciałam już wyjść, ale usłyszałam jak przyjaciele rozmawiają na mój temat. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale byłam ciekawa dlaczego rozmawiają akurat o mnie.

- Dlaczego wy nie jesteście razem?- Zapytał Klein.

- Czy to ważne?- Odpowiedział pytaniem na pytanie Kirito.

- Owszem i to bardzo.- Dołączyła się nasza największa swatka, czyli Liz.

- Bo stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej. To nie jest już gra, czas byśmy mogli być razem skończył się w momencie, w którym skończyliśmy tą chorą grę.- Wyjaśnił im, a ja cicho westchnęłam dalej przysłuchując się rozmowie.

- Ale...- Usłyszałam jeszcze głos dziewczyny, ale zaraz jej ktoś przerwał.

- Nie ma żadnego "Ale". Po prostu nie jesteśmy już razem i raczej nie będziemy. A teraz skończcie ten temat, bo zaraz pewnie przyjdzie.- Zakończyli rozmowę, a ja po cichu przymknęłam drzwi.

Zjechałam plecami po drewnianej powłoce, a następnie schowałam twarz westchnęłam dłoniach przyciągając zgięte nogi nogi kolanach do siebie. Miałam cholernie dosyć tego wszystkiego.

- Dlaczego to wszystko jest takie popieprzone?- Zapytałam samą siebie, ale po chwili wyszłam z toalety nakładając na swoją twarz maskę zdobioną fałszywym uśmiechem.

- Jestem!- Krzyknęłam podchodząc do jednego z wielu stołów gdzie siedzieli moi znajomi.

- Nareszcie. Już myśleliśmy, że się tam utopiłaś.- Zareagował Klein.

- W końcu musiałam poprawić tą szope co mi na głowie zrobiłeś.- Prychnęłam.

Nie było to aż takim wielkim kłamstwem, w końcu naprawdę musiałam to zrobić, ale nie zajęło mi to tak dużo czasu. Spojrzałam w oczy Kirito i już wtedy wiedziałam, że on wie,  że ja tylko udaję.

*  *  *

*Trzy godziny później*

Rzuciłam się na swoje wygodne łóżko zmęczona całym tym chaotycznym dniem. Z uśmiechem analizowałam swoje dzisiejsze wspomnienia, skutecznie omijając to jedno. Mój sztuczny uśmiech z imprezy już po godzinie mnie opuścił i świetnie się bawiłam z całą resztą. Dawno ich wszystkich nie widziałam i dopiero gdy ich wszystkich zobaczyłam, uświadomiłam sobie jak bardzo mi ich brakowało. Słowa Kirito trochę mnie zabolały. Przecież to, że gra się skończyła nie znaczy, że moje uczucia względem niego się zmieniły. W końcu przez dwa lata, tamten świat był naszym prawdziwym życiem. Chociaż nie rozumiem dlaczego skłamał. Przecież żadne z nas nie stwierdziło wcześniej głośno,  że będąc osobno będzie nam lepiej.

~*~

Yooooo!!!!!!

Na prośbę TiniKiragaya (mojej ibff) spięłam się i przepisałam to dużo wcześniej by nie wstawić tego przed albo nawet po północy. Widzisz nawet na dworze nie jest ciemno :3

Sam rozdział ma ponad tysiąc słówwięc standard. Następny pojawi się jeśli będę miała humor to jutro, a jak nie to pewniakiem pojawi się za dwa dni.

Chociaż jutro prawdopodobnie nie pójdę do szkoły to może przed tym pogrzebem spróbuję się jakoś zmotywować by przepisać 14 rozdział. Swoją drogą odkąd zaczęłam przepisywać przestałam pisać na zapas. Chyba wypadałoby do tego wrócić...

Ogólnie też przepraszam jeśli nie dopilnowałam swojej autokorekty w telefonie i będą jakieś dziwne zdania. Piszcie jak coś to poprawie.

Dobra ja uciekam, bo rodzinka grilla ma to wypadałoby w końcu do nich iść.

Bayoooooooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro