Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 9

"Misja w kraju, którego w ogóle nie znam i jeszcze do tego samotna. Mógł mi chociażby przydzielić Ninę. Nie... jednak z dwojga złego wolę działać sam"-myślał Jeff the Killer, udając się na misję.

Catherine właśnie szykowała się do snu. Po całym dniu wrażeń, była wykończona. Właśnie przeczesywała długie, lekko falowane, czarne włosy. Kątem oka w lusterku zauważyła poruszenie. Obejrzała się za siebie.
"Musiało mi się wydawać."-pomyślała dziewczyna. Zabrała swoje rzeczy z łazienki i ruszyła do swojego pokoju. Gdy zamknęła drzwi, zobaczyła, że na  jej łóżku siedzi Tomasz.
-Coś się stało, tato?-spytała zdenerwowana, widząc, iż jest on pod wpływem alkoholu.
-Nieeeee... Chcę tylko... (czknięcie)...zobaczyć...jaką... (czknięcie)...mam piękną... (czknięcie)...córkę.-po czym złapał ją za rękę i pociągnął na łóżko.
-Zostaw mnie!Będę krzyczeć! -powiedziała dziewczyna, próbując wyjść spod pijanego mężczyzny.
-I tak cię nikt nie usłyszy.

"Miałem za zadanie "pomóc" odejść pewnej starszej kobiecie. Nic nowego. Wiedziałem jak to rozegrać."-Jeff wszedł na posiadłość "cioci". W dłoniach trzymał plany domu, na którym zaznaczona była sypialnia kobiety. Spojrzał na zegarek. 23:30. Zapewne wszyscy już śpią. W oknach było ciemno.
"Łatwizna."
Niedługo potem znalazł się w sypialni kobiety.  Wyciągnął nóż. Już miał zadać śmiertelny cios, gdy nagle usłyszał:
-Wiedziałam, że niedługo się spotkamy Aniele Śmierci.
"Aniele Śmierci? !? Jak żyję  (a jestem na tym świecie od ponad 110 lat) nikt mnie jeszcze tak nie nazwał. Postanowiłem grać na zwłokę. "-myślał Jeff o zaistniałej sytuacji.
-Skąd wiesz kim jestem? -spytał.
-To się czuje. Pozwól tylko, że poprawię Testament.-poprosiła kobieta.
-Pozwalam.-zgodził się chłopak.
Starsza Pani zapisała cały swój majątek, łącznie z domem i stajniami dla Catherine.
-Jestem gotowa...-przetrwały jej dziwne odgłosy na górze.
Jeff nie wiedział co ma zrobić.
-Ja nigdzie nie ucieknę. Nawet nie mam zamiaru. Proszę sprawdź co się tam dzieje... moja krewna tam jest.
Jeff ruszył więc na górę. Z jednego z pokoi dobiegły go odgłosy szamotaniny. Otworzył drzwi i...zajmowało go. Jednak tylko na chwilę. Rzucił się w stronę mężczyzny, odciągając go od dziewczyny, po czym przebił go ostrym nożem. Ciało rzucił w kąt.
Dz...dzięki...-powiedziała dziewczyna ze łzami w oczach.-myślałam, że nikogo tu nie ma...-po czym spojrzała na swojego wybawcę. Otworzyła szeroko oczy.
-Ja...ja...Cię znam...-po czym zemdlała.

Taki rozdzialik. Cóż,  to opowiadanie zbliża się do końca. Dodam jeszcze jakieś  4-5 i zakończę przygodę Catherine i Creepypast.
Jutro natomiast notka specjalna, bo... O tym jednak jutro.
Dziękuję za obserwację mojego profilu, czytanie opowiadania, komentarze i gwiazdki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro