Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 1

17 letnia Catherine przebywała w kuchni rezydencji Slendermana. Gotowała kolację. Nagle wyparował tam Ben.
-Siemka Kat! Co pichcisz?- spytał, zaglądając dziewczynie przez ramię. Nie czekając na odpowiedź:
-Spaghetti! Podzielisz się?-zapytał, robiąc slodkie oczka.
-Jeśli pomożesz mi zrobić sos. Wiesz jak nienawidzę mięsa.-dziewczyna była wegetarianką.
-Spoko.
-Makaron już ugotowany. Ja idę załatwić swoje sprawy...
-Powodzenia. Ja nie puszczę pary z ust.-szepnął chłopak.
Nic nie odpowiadając, pobiegła do gabinetu Slendermana. Wparowała bez pukania.
-Cześć tato!-przyszłam się pożegnać. Czy długo Cię nie będzie? Wiesz jak nie lubię gdy opuszczasz rezydencję.
-Witaj Catherine. Przyszłaś w samą porę. Zaraz muszę być na miejscu. Załatwienie naszych spraw zajmie mi chyba dwa dni. Poradzisz sobie?
-Oczywiście. Nie jestem już małą dziewczynką.-podeszła do ojca i pocałowała go tam, gdzie powinien znajdować się policzek.-Do zobaczenia.
Udając się z powrotem do kuchni, usłyszała podjeżdżający samochód. Wyjrzała przez okno. Zobaczyła czarnego Jeepa. Wysiadł z niego chłopak z googlami na głowie i chustą na twarzy. Zatrzymała się nasłuchując. Z gabinetu ojca nie było słychać żadnych dźwięków. Slendermana tam nie było.
"Całe szczęście, że nie potrafi czytać w moich myślach"-pomyślała i wybiegła na zewnątrz. To była prawda. Jako jedynej (chyba) na świecie, do jej głowy nie miał wstępu.
-Nareszcie jesteś!-zawołała, rzucając się chłopakowi na szyję.
-Kat!-krzyknął chłopak, pośpiesznie się od niej odsuwając.-A Slendy?
-Na dwa dni wybył. Załatwia jakieś sprawy...-dziewczyna posmutniała.
-No, jeśli sprawy tak wyglądają...-złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.
-Toby!!!-z domu wynurzyli się Hoody, Masky i Jeff the killer, tym samym niszcząc romantyczną atmosferę.
-Witajcie. Padam z nóg. I jestem głodny.
-Nie wymigasz się od wieczoru z nami. Nie było Cię pół roku. Mamy sporo do obgadania. Chyba, że zostawiamy to na jutro, bo bardziej tęskniłeś do Catherine...
-JEFF!!!-krzyknęli jednocześnie Catherine i Toby.
-No już dobrze. Nikomu do sypialni nie zaglądam.
Dziewczyna przewróciła oczami.
-Chodźcie na kolację. Każdy znajdzie coś dla siebie.-po czym wzięła Tobiego za rękę i pociągnęła do kuchni. Reszta ruszyła za nimi.
Po skończonym posiłku Catherine poszła się umyć, po czym udała się do salonu. Oglądała jakiś horror, gdy nagle usłyszała cichutki płacz.
-Sally? Coś się stało?-zapytała małą dziewczynkę-ducha.
-Pamiętasz jak bawiłyśmy się w ogrodzie i zamieniłaś pączek róży w piękny kwiat?-spytała, szlochając.
-Oczywiście, że tak.-powiedziała, jednak w myślach przestraszyła się. Rzeczywiście, kilka dni temu odkryła w sobie moc zmieniania pączków roślin w kwitnące kwiaty. Nie mówiła tego jednak nawet ojcu.
-Zrób tak ze mną.-poprosiła dziewczynka.
-Słucham? Sally chcesz być dorosła? Dlaczego?
-Bo...Bo Ja...
Do pokoju wszedł Ben.
-Sally, już późno. Musisz iść spać. Porozmawiacie jutro.-powiedział.
-Dobrze, ale czy Catherine może mnie zaprowadzić?-popatrzyła na starszą koleżankę.
-Dobrze.-wzięła małą na ręce i zaniosla do pokoju. Po 10 minutach dziewczynka smacznie spała.
Catherine ruszyła do swojej sypialni. Położyła się do łóżka, nie zapalając światła. Nagle jak oparzona wyskoczyła, przytulając się do ściany.
-Kto tu jest?-usłyszała cichy śmiech.
-Wybacz, nie chciałem Cię wystraszyć.-powiedział Toby, siadając.
Zanim chłopak wyjechał, wysłany do innego państwa przez Slendermana, zostali parą.
-Mogę nocować dziś u Ciebie?
-Nie mam nic przeciwko.- odpowiedziała dziewczyna, z powrotem kładąc się do łóżka. Nareszcie byli razem. Catherine wtuliła się w Tobiego. Zaczęli się namiętnie całować. Chłopak ściągnął z niej koszulkę. Byli w siódmym niebie, gdy nagle...
-CATHERINE!!! CO WY WYPRAWIACIE?!?
Dziewczyna zakryła się kołdrą i spojrzała w kierunku drzwi.
-TATUŚ? CO TY YU ROBISZ?

Koniec rozdziału pierwszego. Zapewne wygląda jak ostatnia część, jednak to dopiero początek przygód Catherine i "jej" creepypast. Mam nadzieję, że zostanę miło przyjęta. To mój debiut. Jutro część następna. DOBRANOC!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro