Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIV

Pierwszy miesiąc nauki z "nowymi" nauczycielami, minął bardzo szybko. Ojciec często przebywał na moich lekcjach, by się upewnić, czy jego decyzja była słuszna. Ja z kolei robiłam wszystko, by pomyślał, że podjął najwłaściwszą decyzję pod słońcem. Po miesiącu wydawał się usatysfakcjonowany postępami nauki i już nie przychodził na zajęcia.

Najsłabsze oceny miałam z fizyki, choć Laughingowie robili wszystko, co w ich mocy, bym zrozumiała ich wykłady.
Miałam również sprawdziany i kartkówki, do których musiałam przygotowywać się sama.
Moje oceny z tego przedmiotu wahały się między dwa a trzy.
Kiedyś Jack podrzucił mi gotowca pod kartę sprawdzianu, za co dostał ostrą reprymendę od Jill.

Jedną z przyjemniejszych lekcji, były zajęcia sportowe, prowadzone przez wujka Splendora. Strój do tych zajęć zaprojektowany był, oczywiście przez Trendera. Na nich zazwyczaj biegałam po pobliskiej polanie, niekiedy kto nam towarzyszył i graliśmy w gry zespołowe. Ale najczęściej uczyłam się latać prawdziwym...balonem. Z tego przedmiotu miałam zwykle piątki bądź szóstki.

Z chemią u Nurse Ann nie miałam żadnego problemu. Zaliczałam U niej materiał zazwyczaj z ocenami dobrymi  (4).

Zajęcia z biologii były dosyć zabawne, bo wujek Offender wszędzie doszukiwał się tematu rozmnażania. Z tego względu, w lekcji towarzyszył mi dodatkowy opiekun, wyznaczony przez tatę. Jednak jeśli chodzi o ocenianie, wuj Off był wymagający. Nie udało mi się dotychczas, dostać u niego oceny wyższej niż czwórka.

Najtrudniej było mi się skupić na historii, gdyż zwykle skupiałam uwagę na urodzie mojego nauczyciela, niż na prowadzonym przez niego wykładzie.
-...I właśnie dlatego Amerykanie wygrali tę wojnę...Kat, Ty mnie w ogóle słuchasz?-zapytał.
-Yyy...-zająkałam-Mógłbyś powtórzyć?
Chłopak strzelił facepalma.
-Ehhh...Niech stracę...-powiedział, przeglądając dziennik-To twoja ostatnia lekcja na dziś?
-Tak. Czy to jakiś problem?-nie wiedziałam, o co mu chodzi.
-Nie. Tylko w dziesięć minut nie przeprowadzę na powrót czterdziestopięcio minutowego wykładu. Umówmy się tak...-zamyślił się-Z racji tego, że miałaś dzisiaj naprawdę dużo zajęć, opracujemy ten temat w innym terminie, na przykład w sobotę. Co Ty na to?
-Mi to nie przeszkadza.
-No to dam Ci jeszcze znać o której. Ale to już potem. Teraz możesz już iść, zaczyna Ci się weekend. Ja muszę iść do Slendermana, ma dla mnie jakąś misję.
Wyszliśmy z "klasy" (był to specjalny pokój z dwoma ławkami szkolnymi i biurkiem). Ja poszłam odnieść książki i zeszyty do pokoju, a Toby do gabinetu taty.

Postanowiłam jednak sama przerobić "przespane" zajęcia z historii. Nie zajęło mi to długo, gdyż Toby podał mi punkty, które będzie omawiał. Po skończeniu tego zajęcia  (Nie dostawałam dodatkowych zadań domowych, miałam tylko systematycznie powtarzać materiał), poszłam do Sally.

-W końcu weekend!!!-zawołałam, wbiegając do jej pokoju.
-A materiał powtórzony?-zapytała.
Spojrzałam na nią zdezorientowana.
-Przecież tylko zachowałam. Masz prawo odpocząć.
-Dziś "przespałam" lekcję u Toby'ego. Ale po powrocie z lekcji, sama opracowałam temat.
Muszę mu to powiedzieć, bo...-nie dokończyłam, bo do pokoju ktoś zapukał.
-Czy jest tu Catherine?-zapytał Toby.
-Jasne, Panie Profesorze.-powiedziałam.
-Bez przesady. Jestem tym samym Tobym, co zawsze. Wiem tylko trochę więcej o historii i chętnie się z Tobą tą wiedzą dzielę.-odparł uśmiechając się-To co? Pasuje Ci jutro o osiemnastej? Poszlibyśmy do tej małej, przytulnej kawiarni na mieście.
-Tak, znaczy, nie...Znaczy, ja...-nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć.
Nagle Sally wbiła mi łokieć pod żebra.
-Oczywiście, że z Tobą pójdę. Będzie bardzo miło.-poprawiłam się.
-No to jesteśmy umówieni. Wyjdziemy pół godziny wcześniej, zgoda?
-Nie ma problemu.
-Ok. W takim razie ja wychodzę na misję. Bawcie się dobrze.

-Zwariowałaś? Jak opracowałaś temat, będziecie mieli okazję porozmawiać o czymś innym niż historia. Spędzicie miło wieczór poza rezydencją.
-Może masz rację. No cóż, zaraz kolacja. Ja idę się odświeżyć. Do zobaczenia w jadalni.
Po czym ruszyłam w stronę mojej własnej łazienki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro