Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII

TIME SKIP

DZIESIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

CATHERINE

-Ale tato!-kłóciłam się z ojcem-Czy moi nauczyciele naprawdę muszą mieszkać z nami? Poza tym, oni w ogóle nie potrafią uczyć!-próbowałam "uratować" nas, przed ciągłą obecnością nauczycieli w willi. Odkąd podjęłam naukę, od września do czerwca w rezydencji mieszkali prywatni nauczyciele, zatrudnieni przez tatę. Do szkoły nie chodziłam i nie było mi z tym źle.
Oczywiście, miałam normalne przedmioty, lekcje, kartkówki, sprawdziany... jednak to wszystko odbywało się w murach mojego domu. Kiedy trzeba było zmienić jakiegoś belfra, zostawała mu po prostu kasowana pamięć.
"Jeśli nie potrafią uczyć, jak wytłumaczysz mi nienaganne świadectwo?"-zapytał.
-Dobrze wiesz, że interesuję się historią. A ortografia? Po prostu lubię czytać i zapamiętuję pisownię. Gorzej z przedmiotami ścisłymi. Z fizyki pomaga mi Laughing Jack. Chemia-Nurse Ann powinna wykładać ją na jakiejś uczelni. Matematyki uczy mnie Tim. W biologii pomaga mi wujek Offender...-wyliczałam.
"CO? MOŻESZ POWTÓRZYĆ? OFFENDER UCZY CIĘ BIOLOGII?"-zapewne, gdyby posiadał oczy, miałby je teraz wielkie jak pięciozłotówki.
-Nie w takim sensie, tato...-przewróciłam oczami. Na szczęście ja je miałam.
"Wracając...Mówisz, że oni niczego Cię nie nauczyli? To najlepsi nauczyciele w kraju."
-Tak. Dlatego pomyślałam nad zwolnieniem ich i przejściem na nauczanie domowe...
"Pomyślę nad tym od przyszłego roku szkolnego. A teraz idź się cieszyć zaczynającymi się wakacjami. Mam mnóstwo spraw na głowie."
Zawsze rozmawia ze mną tylko na tematy nauki, albo jakieś podobne. Nigdy jeszcze nie zapytał, co tam u mnie. E hhh... zdążyłam się przyzwyczaić.

-Kat! Mam dla Ciebie niespodziankę!-do mojego pokoju wpadła Sally. Pomimo tego, że już dawno miałyśmy osobne pokoje, dalej byłyśmy nierozłączne i świetnie się dogadywałyśmy.
-Jaka to niespodzianka?-zapytałam, stojąc przed lustrem i rozczesując moje długie, ciemnobrązowe włosy.
-Toby wraca dziś z misji.-powiedziała, stając obok mnie. Nasze spojrzenia w lustrze się spotkały. Dziewczynka znacząco poruszała brwiami.
-No i? To jest ta niespodzianka?-próbowałam przybrać obojętny ton, jednak w duchu bardzo się ucieszyłam. Kiedy chłopak wyjeżdżał na długo, zaczynałam za nim naprawdę tęsknić.
-Nie udawaj.wbiła mi łokieć pod żebra-Przecież wiem, że co lubisz.
-Ja lubię prawie wszystkich mieszkańców rezydencji.-zauważyłam.

Po tej wymianie zdań, wyszłam na ogród i chodząc między kwitnącymi klombami, czekałam na powrót przyjaciela.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro