Rozdział XXXI. Tak miało być
~ Gregor ~
Miliardy telefonów. Dlaczego to zrobiła? Miliardy myśli. Podejrzeń a Fetti milczy. Nie potrafię się uspokoić, podjąć decyzji, czy powiedzieć o tym Thomasowi. Może gdyby tu był... Czy prościej byłoby powiedzieć o wszystkim prosto w oczy i poprosić go o wybaczenie. Czy by uwierzył?
Nie potrafię się skoncentrować. Zerwany kontakt z siostrą. W nocy Raf nie odbierze. A może jednak. Aż w końcu. Wykończony, nad raznem dzwonię na jeszcze jeden ważny niegdyś dla mnie numer.
***
Rozmowa z Chrsiem przyniosła jedynie tyle, że obiecał przyjechać i na spokojnie ze mną porozmawiać. I to robi. Stojąc na hotelowym parkingu z daleka widzę jego samochód. Chociaż wiem, że to nie możliwe, jakaś część mnie liczy, że na miejscu dla pasażera zobaczę Glorię. Ale mężczyzna oczywiście jest sam.
Zaplatam ręce na piersi. W milczeniu przyglądam się, jak bierze tylko podręczny bagaż i staje przede mną. Nie przytula mnie na przywitanie. Ja też nie wykonuję żadnych ruchów. Po prostu na siebie patrzymy.
Nie ma w tych spojrzeniach jednak napięcia. Uczuć tak silnych jak miłość czy nienawiść. Dawno nie byłem w takiej sytuacji. Nie licząc Thomasa nigdy do nikogo nie wróciłem. Ja palę mosty, nie zostawiając drogi powrotnej. Tylko dla Thomasa robię wyjątek.
- Cześć - mężczyzna uśmiecha się szeroko i chyba szczerze.
- Cześć - odpowiadam i dopiero z twarzy z Chrisa wyczytuję jak bardzo sztywno to zabrzmiało.
- Chyba musimy porozmawiać - mówi i przybliża się jeszcze trochę - kiedy ostatnio wyjechałeś nie zdążyłem...
- Nie będziemy o tym rozmawiać - ucinam. Mimo szczerych chęci nie potrafię sprawić, aby mężczyzna stał mi się obojętny - tu chodzi o coś innego.
- Chyba wiem o co, Gloria mi mówiła - zaczyna mężczyzna ostrożnie.
Przygryzam wargę. Skoro wie, dlaczego sam nie zaczyna tematu. Skoro zna sytuację tylko z zeznań mojej siostry, jaką jest szansa, że podejdzie do tego obiektywnie.
- Możesz mi o wszystkim powiedzieć - mężczyzna chyba odgaduje moje myśli - pamiętaj, ja nie oceniam.
Kiwam głową. Tak samo jak w czasie naszego pierwszego spotkania, tak i teraz, trudno mi w to uwierzyć. Wtedy byłem pewny, że to po prostu nie możliwe, że jest kolejnym trybikiem, śrubką w maszynie austriackiego związku. Teraz, bo zastanawiam się czy ktoś, kto sypia z moją siostrą jest w stanie ocenić mnie obiektywnie.
Jednak, gdy kierujemy się w stronę pobliskiego lasu zaczynam mówić. Cicho spokojnie. Wszystko od początku. Nie wiem dlaczego, po co. Jaki wpływ na pocałunek Manu, mają lęki szesnastoletniego mnie, zasypiającego u boku Thomasa? Jakie podobieństwa łączą Glorię i Kristin. Czy w ogóle można porównać byłą dziewczynę Thomasa z moją, niestety wciąż obecną siostrą.
Cała moja opowieść wydaje się być teraz jedynie odległym snem. Brzmi jak historia kogoś innego. Mimo że niektóre z tych scen odtwarzam co jakiś czas w pamięci, o niektórych, nie udolnie staram się zapomnieć, to i tak brzmią obco. Jakby przydarzyły się zupełnie komuś innemu.
Chris mi nie przerywa. Chyba naprawdę nie ocenia. Czami patrzy na mnie, od czasu do czasu zerka przed siebie. Zdaje się analizować to, o czym mówię. Ta rozmowa jest taka inna niż te między mną a Thomasem czy Michim. Nie ma w niej emocji między nami. Uczucia, o których mówię nie dotyczą jego. Jak podczas sesji z psychologiem.
Jednak on nie zadaje pytań pomocniczych. Nie ukierunkowuje. To ja ustalam jak po prowadzę monolog. Kiedy kończę ulgę a na jego twarzy widzę uśmiech.
- Długo czekałem aż mi się zwierzysz. Cieszę się, że w końcu mi zaufałeś - mówi - dziwię się tylko, że w takim momencie.
Nie wiem co mam na to odpowiedzieć. Też jestem zaskoczony. Dotąd sądziłem, że nie będę potrafił jeszcze raz się z nim porozumieć. Cieszę się, że dzieje się inaczej.
~ Thomas ~
Powinienem być teraz z Andim i Lily a zamiast tego siedzę w samochodzie siostry Gregora poraz kolejny patrząc na zrobione przez nią zdjęcie.
- Chcę cię ostrzec - zaczyna dziewczyna poprawiając włosy i nasuwając na nos okulary przeciw słoneczne.
- Przed czym? - pocałunek wygląda na namiętny, chociaż coś niepokoi mnie w oczach Gregora.
- Przed kim - poprawia mnie - przed moim bratem. On jest niestabilny emocjonalnie.
Ton, jakim to mówi jest pozornie obojętny. Jakby informowała mnie, że jej brat nie lubi zupy ogórkowej czy ziemniaków.
- On myśli, że szuka stabilizacji, że tego właśnie pragnie i to ty możesz mu to zapewnić - kontynuuje - ale tak naprawdę szuka ciągle nowych wrażeń. Nudzi się tobą i do ciebie wraca. Tak w kółko. Można tak żyć?
Zaciskam wargi. Nie wiem jak mam na to odpowiedzieć. Nie chcę wierzyć, że Gregor to zrobił. Nie chcę wierzyć Glorii.
- Jak to było? - pytam w końcu.
- Co? - dziewczyna jest trochę zdezorientowana.
- Jak doszło do pocałunku? - staram się, aby mój głos był spokojny. Ona nie powinna znać moich uczuć.
- A czy to ważne? - unosi brwi.
- Tak.
- Manuel poprosił go o rozmowę. Zaczął mu się zwierzać...
- A potem go pocałował? - pytam.
Po minie dziewczyny widzę, że zgadłem.
- Mój brat nie wydawał się do tego specjalnie przymuszony. Nie opierał się - mówi pewnym głosem.
- To twoje wrażenie - oznajmiam, ale przed oczami pojawia mi się pocałunek Gregora z Michim. Bolało, chociaż przecież widziałem, że mój ukochany nie miał na to wpływu.
- Chcesz się przekonać czy błędne? - pyta.
- Pojadę do niego - podejmuję decyzję - chcę usłyszeć jego wersję.
- Jemu uwierzysz, bez względu na odpowiedź? - naciska, zaczynam rozumieć Gregora. Spędzania czasu z Glorią jest dla mnie uciążliwe, mimo że nie trwa nawet godziny.
- Chyba tak - odpowiadam i otwieram drzwi.
- Tracisz tylko czas - informuje mnie.
- Masz rację, od razu tam pojadę - uśmiecham się i macham ręką na pożegnanie.
- Wiesz o co mi chodzi - woła za mną.
Tak, ma rację. Doskonale rozumiem, ale jeżeli dotąd miałem wątpliwości, co do mojego przyjazdu na zgrupowanie Gregora, to po rozmowie z nią straciłem. Można powiedzieć, że zmotywowała mnie do tego wyjazdu.
***
Pamiętam to miejsce. Zamykam oczy i widzę ten pierwszy dzień, gdy zobaczyłem Gregora. Gdy nasze, nastoletnie jeszcze oczy się spotkały. Był dla mnie wtedy tylko nowym kolegą z kadry. Nowym, potencjalnym rywalem i facetem, z którym miałem spędzać większość dni w roku, ale tylko na gruncie, co najwyżej przyjacielskim. Teraz przyjeżdżam tutaj jako jego jeszcze partner. Wzdycham. Czeka mnie kolejna rozmowa.
Mijam serwismenów. Muszę wymienić z nimi chociaż parę zdań. Potem dietetyk, armia psychologów, lekarz pierwszego kontaktu i technicy, zastępcy trenera, ale samego Hainza nie widzę, a szkoda. Pytam się recepcjonisty, o pokój Gregora.
Wchodzę na górę. Znajduję odpowiedni numer pokoju. Pukam. Ciche ,,proszę" rozlega się po drugiej stronie drzwi. Naciskam klamkę.
Gregor stoi do mnie tyłem w swoich czarnych dresowych spodniach i mojej starej bluzie, która pamięta mnie dwadzieścia kilogramów temu. On wygląda w niej naprawdę dobrze.
- Gloria, nie wiem po co to robisz? Nie rozumiem, dlaczego chcesz odebrać mi jedyną osobę, którą potrafię pokochać - Gregor nie odwraca się. Najwidoczniej nie wie, że jego siostra pojechała do mnie - to zdjęcie... Manu mi wytłumaczył. Przeprosił. Ale czy to co zmienia?
- Dużo - przerywam mu. Kładę dłonie na jego biodrach i kładę brodę na jego ramieniu - wiesz przecież skarbie, że pogadałbym z moim starym kumplem. A tobie... Próbował bym uwierzyć.
Całuję go w policzek, potem trochę zjeżdżam, zatrzymując się dopiero na szyi.
- Czemu nic nie mówisz? - pytam, palcami jednej dłoni szukając suwaka bluzy.
- Nie mogę się skoncentrować - odpowiada a ja cicho śmieję się z jego odpowiedzi.
- Myślałem, że będziesz czekał na mnie z wyjaśnieniami - rozsuwam jego bluzę i odkrywam, że pod spodem jest jedynie naga, gładka skóra.
- Nie przypuszczałem, że przyjedziesz to tutaj wyjaśniać - przyznaje - bałem się, że będę musiał uciekać ze zgrupowania, porywająca ze sobą Manu na świadka.
- To dobrze, że masz tak wspaniałego chłopaka - śmieje się - który po zobaczeniu takiego zdjęcia po prostu przyjeżdża porozmawiać i zaproponować pojednawczy seks.
- Słucham?! - Gregor odwraca się gwałtownie, obydwaj wpadamy na stolik, przy którym stał.
- Pomyślałem, że jeżeli wyładujesz swoje napięcie seksualne przy mojej skromnej osobie, to potem będę spokojniejszy - tłumaczę, składając pocałunek na jego ustach.
- Nie ufasz mi? - pyta, chyba z wyrzutem, ale pojawiają się wątpliwości, kiedy przygryza moją wargę.
- Ufam, ale kontrola jest podstawą zaufania - odpowiadam.
- Thomas, czy ja wyglądam na kogoś, kto zdradza? - pyta i wkłada mi ręce pod bluzkę.
- Nie. Raczej kogoś, kto po dłuższym celibacie się na mnie rzuci - śmieję się i zrzucam z niego bluzę.
- Bo jak nie przestaniesz pieprzyć, to to zaraz zrobię - mruczy, ściągając moją koszulkę.
Następnie zaczyna przygryzać moją skórę w okolicach obojczyka.
- To chyba ja powinienem cię oznaczyć - szepcze mu do ucha.
- Zrób to - mówi i zabiera się do paska moich spodni - tylko najpierw pozwól mi...
- Na wszystko - kończę za niego i oddaję się mu.
Kiedy rzuca mnie na łóżko, siada na mnie okrakiem, wiem, że wszystko idzie w dobrym, kierunku. To przeczucie pogłębia się, gdy nasze spodnie i bielizna lądują na podłodze. Długo na to czekałem.
O to kolejny rozdział. Nie, nie wiem czy to końcówka i ile rozdziałów jeszcze będzie. Ale o dziwo jestem z niego zadowolona, mimo że początkowa koncepcja bardzo różniła się od efektu końcowego. Nie wiem czy to wyszło na dobre. Mam nadzieję, że Wam czytało się miło i że nie obniżam poziomu. To mój największy projekt na wattpadzie i nie chcę go teraz zniszczyć. Dziękuję, że jesteście😘❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro