Odklejki
W domu Coffeuu dział się istny chaos. Dawid AKA wiewiór kłócił się, z Cofi. Kłótnia była o zabrany telefon, przez Coffeuu, jednak zdziwieniem rodziców Coffeuu było, że telefon nie był jej, a Dawida. Sam w sumie kazał jej go zabrać, mówiąc.
— Zabierz mi telefon XD — Zaśmiał się.
Szybko jednak blondwłosa, gdy tylko zabrała urządzenie schowała je do szafki, a Dawid, na ten ruch lekko się wkurwił, ale jej go wyrwał. Zabrała mu go jeszcze raz, tym razem chowając i zakrywając szafkę, na co Dawid westchnął i powiedział.
— Za późno nie ma — i dodał — No weź dałem ci energola — Coffeuu przypomniała sobie o energolu, którego faktycznie jej dał i szybko oddała mu telefon, sprawnym ruchem ręki wyciągając go z szuflady, w kuchni.
— Maszzz — Wiewiór podał jej rękę na zgodę, a ona wyciągnęła rękę i złapała, za tą Dawida, potrząsając nią.
— Zgoda — Powiedział Dawid.
Dawid uśmiechnął się i śmiejąc się napluł na biedną Kofi.
— Ha tfu — Coffeuu zwinnie wyciągnęła nóż, z kieszeni spodni i zajebała Dawida, przez co ten upadł na podłogę.
— Dead — Szepnął Dawid, wysyłając jej, środkowy palec. Coffeuu podeszła do Dawidka i spojrzała na niego z uśmiechem, który odwzajemnił, ale Coffe zamiast mu pomóc, napluła na niego, zaczynając tańczyć taniec z Fortnite.
༺♡༻
Spojrzała na Dawida, zdziwiona chłopakiem i zaczęła napierdalać go wiadrem z Minecraft, krzycząc.
— Obudź się kurwo! — Popatrzyła na niego i zdała sobie sprawę, że on nie żyje, więc zaczęła spierdalać.
Jednak Coffeuu wróciła po chłopaka, przypominając sobie o ślubie nicości. Wzięła go na ręce i zabrała na ślub
— Widzisz kurwa nie żyjesz Dawid, a ja żyje HAHA — Wtedy Wiewiór wyciągnął nóż i zajebał Kofi, która umarła i upadła na buty nicości, krzycząc.
— Ty kurwoooooooo — Dało usłyszeć się, w całym domu.
༺♡༻
Oblała Dawida wodą święconą i potrząsała jego ramieniem.
— Dawid kurwa, obudź się! KRZYCZAŁEŚ COŚ DZIWNEGO! — Dawid obudził się i spytał.
— Co jest kurwa? Gdzie ja jestem? — Coffeuu popatrzyła na niego zdziwiona.
— No u mnie? Zjebie ty nic nie pamiętasz? — Dawid zamknął oczy.
— Picollo było pite — Powiedział, cicho się śmiejąc.
— Zajebałam cię wiadrem i zemdlałeś, więc cię porwałam — Zacięła się — Ah tak picollo było pite, mhm...— Nagle chłopak wstał i wyciągnął z szafki patelnie, po czym jebnął Coffeuu, wspomnianym wcześniej przedmiotem, w kark.
— A masz kurwa! — Zaśmiał się, na co Kofi wyszła z kuchni i poszła do małego kącika, gdzie leżał kij od szczotki, który wzięła i wróciła do kuchni, uderzając chłopaka kijem.
— Kurwo masz! — Uśmiechnęła się.
— Bolało — Odparł Dawid.
Koniec
༺♡༻
Co my napisaliśmy _VieWor_? XD
W celach humorystycznych i pisane o 1 w nocy więc no, trochę nam odjebało.
Discord to jednak piękna rzecz XD
Druga część u Viewióra!
No cóż jesteśmy odklejeni XD.
Miłego dnia/nocy/popołudnia/wieczoru!
Coffeuu~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro