Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mini prolog + informacje

Myślę, że w jego oddechu jest coś trującego; kiedy wydycha powietrze, które mnie owiewa, tracę koncentrację i rozeznanie w tym, co się dzieje, i ślepnę, i głuchnę, i blaknę i znikam. Czuję się jak w wodzie – jak za każdym razem, kiedy wchodzę do oceanu i pozwalam, by woda otoczyła mnie i uniosła – jak w zawieszeniu. Jak w kosmosie, przychodzi mi do głowy, ale nigdy nie byłem w kosmosie, więc skąd mogę wiedzieć?

(Szczerze mówiąc, mam koło siebie źródło informacji.)

Kiedy mówi o przebywaniu w kosmosie, w ich błyszczącym i ponad-świetlnym statku, w kombinezonie lub bez, na obcej planecie lub w próżni, dobiera słów, których znaczenie mogę niemalże poczuć na własnej skórze – niemalże to słowo klucz. Prawdopodobnie gdybym wzleciał w przestrzeń kosmiczną, by zobaczyć wszystkie błyskotliwe księżyce Jowisza bez kombinezonu, by poczuć krew pulsującą w żyłach, spaliłbym się, zamarzł lub eksplodował (nie jestem zgodny co do akuratności tych wersji). Za każdym, gdy wspomina o tym, czuję jednocześnie ślepą fascynację i chorobliwą zazdrość. A także truciznę, która wisi w powietrzu. Sprawia, że nie mogę przestać go słuchać ani na niego patrzeć, ani przestać o nim myśleć. Nie mogę o nim zapomnieć choćby na chwilę i coraz bardziej czuję, że tracę zmysły.

July nazwała to uczucie nieco inaczej, kiedy zasugerowałem, że mogę to czuć, ale ja wiem swoje. Jego kosmiczne zdolności byłyby w stanie zabić mnie, zanim zdążyłbym mrugnąć.

Mrugnięcie – nie żyjesz. Gdy o tym myślę, nie mogę powstrzymać parsknięcia. July twierdzi, że jestem szurnięty i nie chce mieć ze mną nic wspólnego (July jest podłą kłamczynią).  

Ale Ty różni się od moich wszelkich wyobrażeń o kosmitach – właściwie, kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, myślałem, że mam urojenia. A także nie myślałem nic konkretnego – jak za każdym razem, kiedy patrzysz na zwykłego człowieka, którego nie znasz i myślisz: okay, człowiek. Jednak nie do końca. Jego skóra mieniła się w słońcu odcieniami srebra i błękitu, co z pewnością nie jest zwyczajne. Zauważyłem to, ale nie zwróciłem na to tak dużej uwagi, jak prawdopodobnie powinienem (niebieska skóra. To coś kosmicznego). Co nie zmienia faktu, że gapiłem się dłużej. Podobał mi się sposób, w jaki stał: pewnie, z rękami w kieszeniach, z głową przechyloną na bok i odchyloną lekko do tyłu – w totalnie kosmiczny sposób. Podobał mi się także jego strój: ciemny, mroczny i opinający jego smukłe ciało na całej długości, jak z tych wszystkich komiksów, które z July czasami czytamy po szkole. Oczywiście z tym pełnym złowrogości strojem Ty odgrywałby rolę mojego nemezis (zabawne, że o tym wspominam). I, Boże, podobały mi się jego rysy: rozmyte, ale też brutalne; pełne ostrości i dystansu, ale i rozbawienia i uroku, tak że musiałem podejść – i prawie wpadłem pod samochód – i wtedy okazało się, że Ty jest niewidoczny dla świata, a ludzie podzielili zdanie July co do mojej niesprawności umysłowej; nawet jeśli ona kłamie lub żartuje, oni biorą to za pewnik.

Ale prawda jest taka, że tylko ja go widzę (w snach, w myślach, przed oczami i w rzeczywistości). Nie odważyłem się powiedzieć o tym July, choć jest najbliższą mi osobą, ponieważ a) z pewnością mi nie uwierzy, b) z pewnością nie uwierzy, że kosmici odwiedzili Ziemię i c) boję się jej reakcji na wieść o dwóch tych faktach, które, tak przy okazji, są całkowitą prawdą.

Ty je potwierdza, bo niby dlaczego miałby zaprzeczyć? To absurdalne.  

*

Z góry uprzedzam, że opowiadanie nie będzie długie. Publikować dalsze części zacznę po zakończeniu pisania "Księcia i żaby" (osoby, które nie czytały, zachęcam do czytania). 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro