Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXVII

-Gavi-

Tak szczerze? Mój smutek zniknął, choć została pustka w sercu. No cóż, nic się przecież nie stało. Westchnąłem głośno. Pedri głaskał moją dłoń, na następnym treningu się do siebie przymilaliśmy, ludzie na nas patrzyli, nagrywali.. pocałowałem go też w usta. Nie chciałem tego, bo nie czułem do niego nic więcej, a on tym bardziej do mnie. Otarłem usta i cicho przełknąłem. Resztę dnia spędziłem na oglądaniu meczów z popcornem.

☆☆☆

-Pedri-

Zadzwoniłem do Militão. Odebrał od razu i szeroko się uśmiechnął.

- Cześć słoneczko, co tam? - uśmiechnął się promiennie. Chciałem mu mówić, co się dzieje, bo naprawdę się bałem, że mogę go stracić.

- Ja.. całowałem się z Gavim, ale ja kocham tylko Ciebie. To było dla publiki - Brazylijczyk dalej się uśmiechał.

- Pedri kochanie. Mówiłem, że możecie robić wszystko oprócz kwestii seksualnej, ale miło mi, że jesteś ze mną szczery. Naprawdę to dla mnie ważne Pedri - w moich oczach pojawiły się łzy.

- Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham - to były najszczersze słowa od dawna. Cały czas modliłem się, żeby Rodrygo nie zauważył mojej niechęci do siebie. Cały czas starał się nas skłócić..

- Przyjadę do Ciebie i się poprzytulamy, bo mam dosyć tego dzieciaka - musiał iść, bo owy osobnik zaczął walić w drzwi. Rozłączyliśmy się, a mi zrobiło się ciepło na sercu. Gavi wbiegł do mojego pokoju.

- Pedri! Mam! Mam mecz! - powiedział podekscytowany. - Nie wiem, jak mogłem o tym zapomnieć! - poszliśmy do jego pokoju.

☆☆☆

-Gavi-

Oglądałem te mecze i zatrzymałem się na tym przeciwko Atlético. To było to.. to w jaki sposób zaczęliśmy się przepychać. Pognałem do pokoju Pedriego aż się mało nie wywaliłem.

- Pedri! Mam! Mam mecz! - powiedziałem podekscytowany. Tak się cieszyłem, podołałem jego zadaniu. - Nie wiem, jak mogłem o tym zapomnieć! - zaciągnąłem go do siebie. Usiadł przed telewizorem i zaczął oglądać ten moment razem ze mną.

- Ty serio lubisz enemies to lovers - zaśmiał się głośno. - No, ale dobrze. Nie widzę w nim uroku specjalnie.. - popatrzył się z bliska na Portugalczyka. - No, ale może ty widzisz jego wnętrze.. czy coś - wzruszył ramionami. - Może.. może jak zasugeruje trenerowi, aby kupił João to, to zrobi - stwierdził, a ja szeroko się uśmiechnąłem. Skończyliśmy przytulając się i oglądając film. Zacząłem trochę przysypiać.

- Pedri.. przykryj mnie kocykiem - poczułem przyjemne ciepło. Jak ja lubię ten kocyś w kaczuszki. Zasnąłem w jego ramionach. Jak byłem młodszy to robiliśmy to w akademii, bo się bałem spać sam. Byliśmy od tamtej pory dobrymi przyjaciółmi.

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

Po wielkich trudach wyrobiłam się z częścią do tego z dzisiaj. Jestem dumna, ale jeszcze jedno, żeby nie być w plecy, bo jutro będą dłuższe części.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro