Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XV

-Gavi-

Wypadliśmy z samochodu. Byłem ciekawy jak zareaguje na nas Vinícius. Na nas? Na mnie. Rozejrzałem się po parkingu i oczywiście auta Roberta nie było, bo co? Bo stoi u nas w garażu. Oszczędzimy Benzemie pieniędzy na paliwo. Zadzwoniłem do Viníciusa.

- Tak słonko? - odezwał się głos w słuchawce po kilku sygnałach. Co ja mu powiem, żeby się nie domyślił od razu..

- Wyjdź przed hotel - przytuliliśmy się z chłopakami bliżej ściany. Ja najbliżej drzwi oczywiście.

- Idę? - rozłączył się. Teraz tylko czekać. Drzwi się otworzyły. Brazylijczyk niepewnie się rozejrzał, a ja się na niego rzuciłem i zacząłem go dusić przytulasami. Uśmiechnął się na mój widok, choć leżeliśmy na ziemi. - Cześć Gavierka - pogłaskał mnie po włosach. Pedri popatrzył się na mnie znacząco.

- Dasz nam wejść? - zapytał w końcu. Ten też tylko o nich myśli. Vinícius wskazał na drzwi, więc Pedri poprostu sobie wszedł do środka. Ter Stegen za nim, a my na końcu. Weszliśmy do salonu, w którym siedział Valverde z Hazardem i o coś się kłócili.

- Cześć Gaviera - odezwał się Federico. Uśmiechnąłem się w jego stronę. Już się przyzwyczaiłem do dodawania tego e.

- Cześć - odpowiedziałem po czym zostałem pociągnięty do kuchni. Dzięki Vini. Nawet porozmawiać nie można.

- Też tęskniłem, ojej.. - Courtois tulił Ter Stegena wyglądającego jak takie dziecko, które się do niego przylepiło. Jak słodkie dziecko.

- Mówiłem, że też Cię odwiedzę - Thibaut pocałował go w czoło. Kto by pomyślał, że oni razem? To lepsze niż sytuacja Pedriego.

- Chodź tutaj kochasiu - Militão chwycił Pedriego za plecy i mocno do siebie przytulił. Z tyłu pojawił się Rodrygo, który zaczął tulić go od tyłu.

- Też miło mi was.. Éder! - chłopak wsunął rękę w jego spodnie. - Nie możemy się tak witać! - wrzasnął. Jezus Maria. Co za zboki.

- Co tu się.. - z pokoju wyszedł Sergio Ramos. Widząc nas aż przetarł oczy. Wtuliłem się w Viniego.

- Oni w gościach - mruknął Hazard. Ramos wziął ulubioną wodę Modricia i wrócił do pokoju. Valverde jebnął go w głowę. - Za co to kurwo!? - mój Brazylijczyk mówił mi, że jest bardzo nerwowy odkąd.. no od zawsze okej? Jego się raczej nie denerwuje. Chyba, że jesteś pewnym Urugwajczykiem. Oczywiście nie tym naszym.

- Spokojnie - odpowiedział tak, jakby nic nie zrobił. Chciałbym mieć tyle odwagi, co on w stosunku do Araújo. Tyle, że chyba chce jeszcze pożyć.

- Dobra, co was sprowadza..? - zapytał Belg karcąc spojrzeniem swojego przyjaciela. Jak można to tak nazwać.

- My po Lewego - odparłem śmiało. Vini mnie od siebie odsunął i popatrzył w moje oczy. Zarumieniłem się.

- U nas jest Lewandowski? - zapytał zdezorientowany. Pokiwałem głową, a on znowu zaczął mnie przytulać. - W sumie to było bardzo możliwe - pogłaskał mnie po plecach.

- Przecież się Karim z kimś pieprzył - mruknął Hazard. Przecież Robert teraz nie usiądzie przez conajmniej tydzień.

- No faktycznie - Vinícius głośno się zaśmiał. - Słuchaj Gavierka w tym momencie biorą prysznic i nie radzę im tam pukać, czy nie daj Bóg wchodzić - pocałował mnie z skroń. Pokiwałem głową. - Mogę zaoferować jedynie herbatę i swoją osobę na ten czas - o jak miło naprawdę.

- Chętnie skorzystam - kto by nie korzystał z takiej propozycji przyjaciela? Przyjaciela, którego masz ochotę pocałować.. po przyjacielsku oczywiście.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro