°•○●♡4♡●○•°
Perspektywa Polski
Obudziłem się rano. Głowa mnie napierdalała jak w cholerę. Leżałem na czymś miękkim i ciepłym. Było tak przyjemnie że nie chciało mi się wstawać. Wtuliłem się w moją ,,poduszkę" i zamknąłem oczy. Po chwili poczułem jak ma ,,poduszka" się rusza. Spojrzałem na czym leżę...
A raczej....
Na kim......
KURWA NIE!!! NIEMCY!!! Szybko wstałem z niego i odsunołem na 5 metrów.
Jakim cudem na nim spałem? Jakim ja się pytam!!! Rozejrzałem się po pokoju. Nic szczególnego pomijając fakt że wszyscy byli pijani i spali w dziwnych pozach. Ukraina spał na stole. Kanada przy barze z butelką syropu klonowego w ręce (klasyka). USA...szkoda gadać...no cały roznegliżowany spał tuląc lampę stojącą (mi się kiedyś tak zdarzyło TwT~ do. Autorki) Wzrokiem znalazłem Ruska. Ten spał na dywanie...ALE TEN DYWAN TO NA ŚCIANIE WISI!!! JAK ON TO ZROBIŁ?! PRZECIEŻ JEST COŚ TAKIEGO JAK PRAWA FIZYKI!!! (Nie no Harry Potter XD ~ dop. Autorki)
Mam dość... ubrałem się i wyszedłem z domu.
~time skip bo jest leniwa~
Wchodzę do domu i słyszę dziwne odgłosy z pokoju Węgier (wszyscy wiemy jakie😏~dop. Autorki). Niepewnie idę do jego pokoju i uchylam drzwi. Powiem jedno...tego widoku nie zapomnę do końca życia! Węgry i Austria... można było się spodziewać że wykorzystają sytuacje że mnie nie ma w domu....
No trudno wracam do ruska...ale najpierw....wyjmuje telefon i pstryka im zdjęcie.... na pamiątkę.... Ale ja jestem ZUY 😈😈
IJJJJE JA TO NAPISAŁAM!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro