Kawiarenka ~ Ereri
Nie, nie odliczam do następnego rozdziału "zamknij oczy"
Możecie zgadywać do czego ;3 będę się cieszyć ;-;
Zapraszam ^^
~~~~~
Szatyn o zielonych oczach spokojnie siedział przy stoliku w najdalszym kącie lokalu i powoli przeglądał kartę. W takie dni jak ten nie miał siły na nic. Po męczących godzinach na uczelni marzył tylko o ciepłej herbacie i odpoczynku. Nikt nie obiecywał, że studia będą lekkie lecz ilość materiału do nauki momentami go przerastała. Teraz, siedząc w miękkim fotelu, w jednej z najlepszych kawiarenek w okolicy jego myśli zakrzątały notatki które wzdychając i tęskniąc czekały na niego w domu. Po kilku minutach bezsensownego patrzenia się w kartę usłyszał nad sobą cichy, przyjemny dla ucha głos
-Mogę przyjąć Pana zamówienie?- niewysoki chłopak stał obok jego stolika z notesem i długopisem w rękach. Był pewnie w wieku Erena lub może nawet trochę młodszy. Czarne włosy, wygolone z tyłu, widocznie podkreślały bladą cerę, długie, gęste rzęsy rzucały leki cień na policzki kelnera podczas gdy spojrzenie pięknych, ciemnych jak noc tęczówek wlepiał w stolik.
Gdy zielonooki uświadomił sobie, że zamiast mu odpowiedzieć patrzy się tylko na niego jakby miał co najmniej dwie głowy szybko zaczął mówić
-Tak... Poproszę gorącą czekoladę i szarlotkę- uśmiechnął się do niego przyjaźnie gdy ten w końcu podniósł na niego wzrok. Blade policzki chłopaka przyozdobił lekki rumieniec i czym prędzej ruszył w stronę lady. Eren ze zdziwieniem popatrzył w stronę w którą poszedł kelner. Po kilku minutach ponownie usłyszał jego głos
-Proszę, Pana zamówienie- chłopak z rumieńcami na policzkach postawił przed nim kubek z napojem oraz niewielki talerzyk z kawałkiem ciasta- Coś jeszcze Panu podać?
Szatyn widząc jak niższy od niego, prawdopodobnie, student ucieka wzrokiem uśmiechnął się delikatnie
-Jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku, więc mów mi po prostu Eren- posłał mu przyjazne spojrzenie na co policzki chłopaka spłonęły jeszcze większym rumieńcem
-Levi- powiedział cicho lecz widząc niezrozumienie zielonookiego powtórzył jeszcze raz- jestem Levi
Jaeger zaśmiał się cicho patrząc na jego zarumienioną twarz. Słodki, przemknęło mu przez myśl
-A więc Levi, spotkamy się kiedyś?- rzucił z zawadiackim uśmiechem w stronę czarnowłosego. Ten tylko skinął nieśmiało głową i szybko napisał kilka cyferek na serwetce leżącej na stoliku. Eren wziął papierek do ręki i badając napis uśmiechnął się szeroko- na pewno zadzwonię
Wracając za ladę Levi szepnął cicho do siebie
-Obyś nie kłamał, Eren...
Rok później
Zielonooki chłopak wszedł do ciepłego wnętrza kawiarni, a jego wzrok automatycznie powędrował na drzwi prowadzące na zaplecze gdzie o futrynę opierał się jego chłopak. Uśmiechnął się ciepło do niego
-Możemy już iść?- zapytał patrząc mu w oczy. Kobaltowooki bez słowa ubrał kurtkę i żegnając się uprzednio z Hange ruszył w kierunku ukochanego.
Po wyjściu z kawiarni Eren objął niższego od siebie chłopaka ramieniem i skierował się w stronę ich wspólnego mieszkania. Po kilku minutach spojrzał na Levia z czułością
-Wiesz co? Cieszę się, że wtedy spóźniłem się na ten cholerny autobus- rzucił śmiejąc się pod nosem i mocniej obejmując ramieniem czarnowłosego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro