Rozdział 4- Nowy cel.
Po godzinie mojego własnego treningu postanowiłem że coś w końcu zjem.
Ja: *patrzę do lodówki* No to fajnie. Nic nie ma.
Czemu gadam do siebie? W sumie to nie mam z kim inteligentnym gadać. To gadam sam do siebie.
Ja: Czas coś kupić. *Patrzy na miejsce gdzie są pieniądze* 120$ dom opłacony za 3 dni dostanę pieniądze od rodziców to w sumie mogę zrobić zapasy.
Poszedłem do sklepu i kupiłem coś do żarcia. Wychodząc zobaczyłem Cola Filipa i Johna. Cole wskazał na mnie palcem. Jezu muszę po obijać im ryje. Znowu.
F: Chodź tu głupi menelu.
Ja: Naprawdę trzech na jednego?
Uderzył mnie w twarz.
Ja: To był twój błąd.
Zaczęli mnie atakować. John to jest geniusz. Chciał mnie uderzyć ale nie przewidział że uniknę trafił w nos Filipa. Upadł na ziemię i się zaczął zwijać z bólu. Zostało dwóch. Nie chciałem się bić. Ja unikałem. Dlatego że gdy bym podjął walkę to kamery przemysłowe by to zarejestrowały. A tak to oni będą mieć problemy z prawem nie ja. Wracając do tematu. Cole zaczął mnie kopać i bić ja tylko unikałem. W pewnym momencie złapałem Johna w taki sposób że wyrwał strzały od Cola. Padł na ziemię. Ja vs Cole. Znowu kogo on dobierał do swojego składu.
C: Myślałeś że tak łatwo ci odpuszczę?
Ja: Szczerze mówiąc to Nie. Debile wracają.
C: Myślisz że wypisując się ze szkoły unikniesz mojego gniewu?
Ja: Twojego gniewu? To jest gniew? Nie rozśmieszaj mnie błagam. I tak po pysku dostaniesz.
C: Przekonajmy się.
Ruszył na mnie z pięścią ja tylko zszedłem w bok i podłożyłem nogę. Wpadł na słup. Otrzepałem bluzę wziąłem zakupy i poszedłem do domu. Żenada po prostu żenada. Jak atakować to z jakimś wsparciem ,a nie z marionetkami. W dodatku na uciętych sznurkach. No cóż tacy też się zdarzają. Zrobiłem sobie kolację i poszedłem na siłownię.
[2 godziny później]
Jejku ale jestem zmęczony. Nie stety też spłukany muszę coś zrobić zacząć zarabiać. Spróbuję jeszcze raz na walkach w klatkach. Może teraz się uda. Do tego czasu idę spać.
[2 dni później]
Ja: Dzień dobry.
S: Znowu ty waga średnia za pół godziny.
Ja: Dzięki.
Pół godziny ok dam radę. Przebrałem się ubrałem rękawice bokserskie. Moja kolej za raz jeszcze tylko 7 minut. Co mogę zrobić przez ten czas. Usiądę i się uspokoję.
[7 minut później]
Już czas.
Ja: Powodzenia.
Rywal: Pierwszy raz to słyszę od rywala dzięki. Na wzajem.
Ok zaczęło się nie atakować tylko unikać. Unikać. Unikać. Dam radę. Unik i kontra. Udało się. Mój przeciwnik robi serię ciosów. Ja unikam i kontrę robię. 1 runda minęła. Czas na rundę drugą. Mam przewagę bo on jest po obijany a ja prawie w cale. Teraz ja zacznę atakować. Kopnąłem go i zacząłem bić po twarzy i żebrach. W pewnym momencie upadł na kolana.
R: Litości.
Kopnąłem go w twarz.
Upadł. Raz. Dwa. Trzy. Zaczęło się odliczanie. Nie wstawaj. 8. 9. 10. Koniec walki. Wygrałem.
S: Masz tu swój hajs jesteś teraz zwycięscą więc jutro zaczniesz zarabiać na życie właśnie tu będziesz mógł rozwalać jednego po drugim. Jeśli utrzymasz ten status przez 1 miesiąc odpalimy ci 20% zarobku tego klubu. Plus przepustką na Fame MMA.
Ja: Ok to jutro na którą.
S: Ty zaczynasz o 16.
Ja: Ok to cześć.
S: Trzymaj się młody.
Mam 1000$ w kieszeni. Nie źle teraz wracam do domu i idę spać. Bo jutro muszę iść do pracy. Nie wierzę w to co mówię idę do pracy. Mam nowy cel.
Fame MMA. Muszę się tam dostać. Ciąg dalszy nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro