Rozdział 3- Wielki ból.
[3:30 Rano]
Obudził mnie ból w okolicach klatki piersiowej i twarzy. Nie mogę wstać. Leżałem bez ruchu przez 2 godziny ale to nie pomagało. Wręcz przeciwnie utrudniało mi. Ból był tak mocny że już leżeć nie mogę. Jak ją teraz pójdę gdzie kolwiek jutro trening. Co ja zrobię?
[9:02]
Boli co raz bardziej. Pomocy. Jestem cały spocony. Muszę się dostać do telefonu. Nie wiem jak ale muszę. Może to tylko 5 metrów ale dla mnie to dystans nie do pokonania przy moim stanie. Odwróciłem się na brzuch.
Ja: Ojojoj... To był błąd. *Łzy w oczach*
Odwróciłem się na plecy i zacząłem się odpychać nogami.
Mam telefon. Dzwonię na 911
Operator: 911 słucham.
Ja: Boli mnie klatka piersiowa. Pomocy nie mogę się ruszać.
O: Namierzamy twój adres. Mam pomoc jest w drodze. Mów do mnie.
Ja: Z tym nie będzie problemu.
O: Ok. Zagraj ze mną w grę. Zwie się skojarzenia.
Ja: Ok. Walka.
O: Resling.
Ja: Maska.
Ratownik: Cześć Kevin zaraz będziesz w szpitalu.
O: To ja się rozłączam.
Ja: Dziękuję.
[Kilka dni później]
Mam wyniki. Zbite żebra i poobijany ryj a tak to ok. Jutro mnie wypiszą ze szpitala. A do tego czasu poczytam bo mogę. Mam telefon więc jest ok. Ale na razie odpuszczę sobie walki i treningi szkoda. Mam się oszczędzać przez miesiąc. Cały jeden długi i nudny miesiąc. Zgłupieje do tego czasu. Bez treningów w tygodniu. Ja umrę. Ja muszę chodzić na treningi. Muszę.
[Miesiąc później]
T: Trzymaj gardę. Lewy prawy i kopnięcie do przodu.
Tak już wróciłem do trenowania. W dodatku trenuje w domu. A że mam 16 lat zakończyłem szkołę na własne życzenie. Jestem teraz skupiony tylko na trenowaniu. Na tym i tylko na tym.
Ćwiczę cały czas. Kupiłem sobie rękawice bokserskie. Czarne wiązane na sznurowadła. 20$ opłacało się.
W dodatku jestem na siłowni 2 razy w tygodniu. I nie jem fast-foodów ,a w USA to można uznać za sukces. Poza tym jestem cały czas na świeżym powietrzu. Mam własny worek bokserski. Rodzice mi kupili. Mieszkają w Polsce. Długa historia. Nie warto się zagłębiać w szczegóły wiedzą że trenuje to mi zrobili z pokoju siłownie. Jeszcze tylko został mi drążek do ćwiczeń. Zamontuje go w drzwiach od mojego pokoju. 5$ spoko. Pytacie z kąd mam Pieniądze. Podpowiedź. Rodzice. Miesięcznie 200 $. Chciałbyś tak prawda. Ale wracając do tematu to ćwiczę intensywnie. Bo szkołę zostawiłem. Będę na tym zarabiał. Na walkach w klatkach. Na MMA. KSW i innych takich jest to pomysł na życie. Tylko muszę być w tym lepszy. Będę uderzał jeszcze w ścianę żeby wzmocnić kostki. Dobra to mam z głowy. Która jest godzina. Za chwilę koniec treningu. Spoko.
T: Mam pomysł.
Ja: Jaki?
T: Spróbujemy walki 1 na 1.
Serio połamiesz mnie człowieku.
T: Będę cię przy okazji uczył.
Ja: Ok.
No to po mnie. Umarłem. Trener w 12 sekund mnie sprowadził do parteru. Uczył mnie wychodzić z takich sytuacji.
T: Dobra stop. Koniec.
Ja: Już.
T: Tak.
Ja: To do widzenia.
T: Cześć.
Boże on kiedyś mi krzywdę zrobi.
[W domu]
Czas poćwiczyć. Zrobiłem 10 podciągnięć na drążku. 50 pompek 80 brzuszków. I poboksowałem w worek.
[20:45]
Czas coś zjeść. Patrzę do lodówki. Jest mój shake z warzyw. Najsik mam co pić. O dziwo bardzo syci.
[21:06]
Jeszcze potrzebuje i idę spać. Muszę odpocząć od tego. Tego wszystkiego. Ale na razie poćwiczę.
Ciąg dalszy nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro