Rozdział 5- Smutne dni.
Od czasu walki w klatce miną miesiąc.
Dostałem wypłatę 3000$ ,a przez ten cały miesiąc łącznie zarobiłem 25000$. Wracając z klubu zobaczyłem skrzynkę na listy był jeden.
Cześć Kevin,
Mam smutną wiadomość. Twoja matka zmarła dwa dni temu. Przez co mamy teraz lekkie problemy finansowe. I raczej nie przyśle ci pieniędzy przez jakiś czas. Poradzisz sobie?
Tata
Po przeczytaniu tego listu zamachnołem się i uderzyłem z całej siły w ścianę. Wgniotłem ją. Jest ślad pięści. Jestem wkurzony. Kiedy jest to MMA. Mam motywację. Patrzę w telefon. Za dwa dni zapisy. Muszę się tam wbić mam wejściówkę z klubu.
[Dwa dni później]
Ja: Dzień dobry mam wejściówkę na ring.
S: Proszę bardzo walka za pół godziny.
Znowu to. Za pół godziny. Co oni z tym mają. Jakiś fetysz czy co?
Komentator: Panie i panowie Kevin vs Luck. Runda pierwsza. Start.
Zaczęło się. Zacząłem się z nim bić. A raczej go blokowałem. Przypomniałem sobie o matce i o tym jak ją ojciec traktował. Źle. Zablokowałem go i uderzyłem go w twarz.
K: Ołł... Nokaut. Kevin wygrał walkę. Młody w kasie masz wypłatę za pierwszą walkę wchodzisz do 1/16.
I rzeczywiście 2000$ za walkę. Wow. Kolejna walka za 3 godziny. Idę do sklepu sportowego.
S: W czym mogę pomóc.
Ja: Rękawice Bokserskie Everlast rozmiar 9 są?
S: Chwilę. Mamy czarne i czerwone.
Ja: Czarne.
S: 100$.
Ja: A buty za kostkę Adidas rozmiar 45 są.
S: Tak białe i czerwone.
Ja: To białe.
S: 369$
Ja: Proszę.
S: Z kąd masz tyle pieniędzy?
Ja: MMA.
S: A rzeczywiście to dziś.
Ja: No właśnie to wszystko do widzenia.
S: Powodzenia.
[2 godziny później]
Zaraz walka o jak miło sprawdzę nowy arsenał.
K: Panie i panowie oto Kevin. Teraz walczy z Krystianem. Start.
Ma tą samą taktykę co ja. Muszę go poprowokować. Zacząłem go uderzać i kopać. W pewnym było słychać taki plask. Weszło w żebro. Wkurzył się. Zaczął mnie atakować. Ja się bronić kopał mnie aż go podkosiłem. Uderzył głową w posackę. Uderzyłem go na dobitkę w twarz poleciała mu krew z nosa. On leżał przez 6 sekund i wstał.
K: Runda druga. Start.
Kopną mnie w brzuch. I opuścił garde. Zrobię coś czego nigdy nie robiłem. Kopnięcie 360 w powietrzu. Tak zwany skręt B. Stanąłem i się wybiłem weszło. Jak w masło. Trafiłem w twarz. Stracił równowagę i upadł.
K: Ołł... Czy to był skręt B. Niesamowite jak on to zrobił zobaczmy to jeszcze raz w zwolnionym tempie. Piękne. Wynik jest jedno głośny Kevin wygrywa.
Udało się jestem w 1/8. Idę po hajs.
3000$ plus premia za skręt B 500$. Nie źle następna walka po jutrze. Idę do domu spać bo padam z nóg.
Jutro poszukam sobie jakiegoś auta bo prawko mam. I chcę mieć własne. A nie autobusem dojeżdżać. Ale to jutro. Idę spać.
Ciąg dalszy nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro